Wpis z mikrobloga

ogólnie to jak dla mnie te rewolucje życiowe barrakudy przedstawiane jako świadoma decyzja (schudniecie, zamkniecie biznesu, kupno baraku) to jest bajeczka, a typiara weszła w gastro z pomocą rodziny, zbańczyła totalnie, a kupno tego gówna na zadupiu (to jest mniejsze niż mała kawalerka) to po prostu jakieś rozpaczliwe próby utrzymania honoru - to moja decyzja, tak chciałam. z tego powodu zachowuje się jak przeżarta depresją sterczała baba z poczuciem krzywdy ze strony świata xD

#slubodpierwszegowejrzenia
  • 19
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@aett: ile ona miała lat jak otworzyła restaurację/ pizzerię? Skoro teraz ma 32, mieszka w baraku chyba z rok, a restaurację prowadziła kilka, więc zaczynała szybko na swoim, ciężko uwierzyć, że już na start miała środki, żeby to rozkręcić.
  • Odpowiedz
via Wykop
  • 5
@agaem: dlatego napisałem, że z pomocą rodziny. w definicje kilku lat łapią się też 3 lata, ale z życia wiem że i dłużej można dokładać do nierentownego gastro jak się ma narcystyczne tendencje i niebiedną rodzinę ;)
  • Odpowiedz
ś rozpaczliwe próby utrzymania honoru - to moja decyzja, tak chciałam. z tego powodu zachowuje się jak przeżarta depresją sterczała baba z poczuciem krzywdy ze strony świata xD


@aett: A wiadomo może co to była dokładnie za restauracja? Może tak naprawdę nie uciągnęła budki z zapiekankami w Wejherowie?
  • Odpowiedz
@aett: tak w dużej mierze przyczynili się do jej statusu materialnego rodzice, bo są dziani. Lord Farquaad też ma zresztą knajpę. Przed pizzerią Barakara miała lodziarnie, którą też zamknęła
  • Odpowiedz
@jedna_odpowiedz: Może po prostu miał pecha. Dla przykładu: uwielbiam jeść pstrągi, przetestowałem je w większości zakopiańskich karczm i restauracji no i znalazłem "tę jedyną". Od tamtej pory jadłem już tylko tam i wszystkim polecałem, w końcu ze znajomymi wybraliśmy się wspólnie, bo chcieli to zweryfikować (grubo 2 lata po chodzeniu tam, średnio 2-3 razy w miesiącu - rybka zawsze idealna). No i poszliśmy... tego dnia pstrąg był c-----y :-) Później
  • Odpowiedz
@MrBudget: bo jak sprzedała to się pizza z-----a. Gość się zarzeka że robi tak samo, ale czuję że nie. Jak ona robiła wtedy to pizze były naprawdę zaje.
  • Odpowiedz
@supergnacik: bo to wcale nie taki biznes samograj, nawet w Gdańsku. Dużo nawet dobrych pizzerii się zamyka. Za dużo już tego jest. Jej szwagier też miał kilka punktów w Gdańsku, a wrócił do posiadania jednego.
  • Odpowiedz
@lew3k: Wiesz, to też jest okolica akademicka, sam tam mieszkałem jak studiowałem na Politechnice Gdańskiej, to w jednym momencie tam był 3 pizzerie w promieniu 200m i każda hulała jak zła. Nie pamiętam wszystkich nazw, ale Pizzeria PRL już nie istnieje. Cóż... ciekawe co się stało, że się z-----o. W każdym razie, chodzi mi głównie o to, że Na Studzienkach to trzeba ceną ostro rywalizować, a z roku na rok
  • Odpowiedz
@mephostophiles: Jeżeli chodzi o te pstrągi, to najlepsze były/są w karczmie Sywor w Kościelisku, tylko oni to są otwarci w kratkę, głównie w sezonie. Innych polecać nie chcę, bo kiedyś zjadłem idealnego pstrąga na Kalatówkach, a potem 2x się naciąłem. Po prostu przeważnie, hmm... załóżmy, że jak przeważnie w każdej karczmie jadłem pstrąga 3-4x, to zawsze 1-2x nie smakowało. Ale też każdy ma inne podniebienie :-) Więc.... TO ZALEŻY :-)
  • Odpowiedz
@lew3k: jeszcze nie dostałem sosu za 4 zł dostawca zapewnił że właściciele odda kasę ofkors nie oddał, wiem grosze ale mam dziwne podejrzenie że to normalna praktyka na dorabianie ma klientach
  • Odpowiedz