Wpis z mikrobloga

Przeczytałem twój wpis @WwaDdl022. Bardzo się utożsamiam. Tak, kiedy siedzę na spotkaniu rodzinnym i słucham jak kuzyn czy brat opowiadają, co tam odwalali na imprezce tydzień temu i każdy się śmieje to też mi się zaciska pętla na szyi. Oczywiście jak rasowy człowiek udaję że mnie to bawi, a w środku płaczę i krwawię, serce mi się kraje. W pewnym momencie jakaś ciotka level 40 pyta brata i kuzyna "To wy razem byliście tak?", a oni potwierdzają. Wyobrażam sobie, że gdybym był normalny, to i ja bym tam był. Tam, na wieczorze kawalerskim, na osiemnastce, na weselu. Tam, gdzie oni podczas swojej młodości byli setki razy. W pewnym momencie wtrąca się babcia "NO PRZECIEŻ MŁODZI SĄ, NIE BĘDĄ W CHAŁUPIE SIEDZIEĆ". Przysięgam, nigdy nie czułem się bardziej niezręcznie niż wtedy i podczas kilku innych razów, kiedy padła ta sama kwestia. No tak, są młodzi, więc korzystają z życia, nie będą w domu siedzieć! I mówi to kiedy siedzę tuż obok. Nie osądzam, może nie ma złych intencji, ale zastanawiam się po prostu czy myśli sobie co taki przegryw jak ja wtedy czuje? ( ͡° ͜ʖ ͡°) A może myśli że siedzę w domu z własnej woli bo tak mi lepiej. Nie ważne. Straszne uczucie, pętla zaciska się wtedy jeszcze mocniej. Ostatnio podobna sytuacja. Kuzyn jest za granicą, brat mówi że gadał z nim przez telefon. Owy kuzyn miał mu powiedzieć, że nie podoba mu się tam. Znowu wtrąca się więc ciotka "No tak... Sam tam jest. Młodość przeminie, nigdzie nie wyjdzie". Znowu pętla jest nieco ciaśniejsza. MŁODOŚĆ PRZEMINIE. I przemija. Bardzo szybko. Właściwie chyba już przeminęła. Strasznie to wszystko przeleciało od covidu. Trójka kuzynów w Stanach, dwójka w Anglii, jeden nie żyje. Brat za granicą, kuzyn który zawsze był przy nas dzieciaczkiem wyrósł, zrobił se tatuaże, ma dziewczynę i w sumie też mieszka już za granicą.

Każdy wyrósł na normika, bo i każdy miał do tego predyspozycje. Ja nie miałem i skończyłem przed kąkuterem. Z życia młodzieńczego zero fajnych wspomnień, z teraźniejszości zero radości, na przyszłość zero nadziei. Jedyne co mam to wspomnienia, kiedy wszyscy byliśmy dziećmi i byliśmy jeszcze w miarę równi. Kiedy zaczął się okres przełomu gimnazjum i szkoły średniej, zaczęło się sypać. A teraz posypało się tak, że nie ma już czego zbierać. PRZEGRAŁEM.

#przegryw #zalesie #samotnosc
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Remus00: Ja na szczęście spotkań rodzinnych nie mam, ale po powrocie z takiego pewnie dwa tygodnie bym dochodził do siebie.
Boli, że nasi dziadkowie i babcie, ojcowie i matki, siostry i bracia, kuzyni i kuzynki oni wszyscy przeżyli tą młodość, a akurat nam przyszło stać obok życia.
Ja jak czasami w kołchozie usłyszę jakąś historię to mnie ściska straszny żal i smutek.
Trzeba próbować coś zmienić, normalni już nie będziemy,
  • Odpowiedz
  • 2
@WwaDdl022: kończą rodzinne spotkanie. Ciężko mi myśleć, że jeszcze 2 czy 3 lata temu czekałem aż przyjadą zza granicy na posiady. Czuję się fatalnie. Dosłownie każdy gada, a ja mam nieswój głos ze stresu, czerwienię się, jąkam... Tego już nie da się naprawić. Chciałbym cofnąć czas kiedy miałem jeszcze te 12/13 lat. Gadałbym na siłę, chodziłbym do klubów choćby sam byle nie być w tym miejscu co teraz. Ale czasu
  • Odpowiedz