Wpis z mikrobloga

Hej, #wroclaw, dzisiaj też miałem okazję trochę pomagać na wałach w czasie #powodz. Sporo osób przeczytało mój ostatni wpis I muszę przyznać, że bardzo przyjemnie się zaskoczyłem względem tego co widziałem dzień wcześniej. Wydaje mi się, że chaos z poprzedniego dnia zniknął, ludzie trochę bardziej okrzepli. Czuć było, że jest jakiś plan który wszyscy systematycznie realizują. Dzisiaj pracowałem na Marszowicach koło mostu i zabytkowej elektrowni oraz u mnie w gminie przy uszczelnianiu wałów, które coś zaczęły się sączyć. Ale po kolei, dlaczego było lepiej niż wczoraj, ostrzegam, trochę wszystkim posłodzę:
– Miałem przyjemność pracować z drużynami, z 10. i 17. brygady. Praca z nimi szła szybko i przyjemnie, historię o nawiedzonym MRAP-ie zapamiętam do końca życia. Porucznik super współpracował z miejscowymi, dopytując, gdzie wdzierała się woda w 97, po czym kazał wznosić i wzmacniać zapory z piasku w tych miejscach. Nie spodziewałem się, że będzie pilnował czegoś tak oczywistego jak przerwa i kazał też cywilom w tym czasie wstrzymać pracę. Każdy miał szansę na chwilę trochę odsapnąć.
– Na miejscu były też chłopaki z KOIRR 14, ale nie jestem pewien, czy to 14 kompania ochrony i regulacji ruchu, czy jakiś pododdział innej.
– Odcinkiem dowodził Strażak, który po dopytaniu nas, ile dokładnie jest nam potrzebnych worków ogarnął w ciągu godziny 4 wywrotki piasku, mistrz. Ciekawostką może być, że wywrotka piasku gdzieś pod 20t w 30-40 minut zamienia się w kolejne warstwy wałów, jak wszystko idzie sprawnie.
– Na miejscu była również Pani ze ZDUIM, która przy zupełnie zakorkowanych ulicach wyprosiła służby, aby pojechać na b----e po gotowe worki, które czkały na transport w jednym z miejsc w mieście.
– Cichymi bohaterami tego dnia były te wszystkie chłopaki z lawetami, dostawczakami, pickupami. Ta cała, mała flota pojazdów pozwoliła stworzyć jedno miejsce, w którym powstawały worki, a dostawy były praktycznie pod sam wał.
– Logistyka żywieniowy z początku na barkach lokalnej społeczności później pojawił się baniak z wodą od MPWIK, dziewczyny z Caritas i catering dietetyczny od Maczfit, prawdziwa powódź XXI wieku, brakowało mi tylko miejsca, gdzie mogę podładować telefon :)
– Jeśli mogę na coś ponarzekać to na Tauron… Bo 2 godziny czkaliśmy na otwarcie elektrowni, aby ogarnąć jak to zabezpieczyć i komunikację. Były tam z Taurona chyba 3 osobo i dopiero ostatnia ta właściwa, miejscowi już chcieli drzwi wicia nać.
– Mam też wrażenie, że Stabłowice po drugiej stronie wody musiały się czuć mocno osamotnione, gdy Marszowice dostają taką obstawę. Zarówno Służby zapewniał nas, że to wały po naszej stronie są krytyczne, bo pozwolą wodzie dostać się na rozlewiska, które pomogą też Stablewicom, ale nie jestem przekonany, że ta informacja dotarła do wszystkich po drugiej stronie.
– Oczywiście znów byli turyści powodziowi głównie w formie pedalarzy, którzy koniecznie chcieli uwiecznić się na tle tych wszystkich pracujących ludzi
– Odczuwam wrażenie, że wszyscy chuchają i dmuchają na Wrocław, jak się przeniosłem na wały w sąsiedniej gminie to nie było już tak „na bogato”. Tam OSP i lokalni musieli być bardziej samodzielni. Pewnie dla kogoś z miejsca, które mocno oberwało i gdzie pomocy brakowało albo brakuje trudno będzie to zaakceptować.
– Prezydent Jaca, to jest chodzący mem niestety, liczba żartów o jego nieocenionej pomocy na Marszowicach osiągnęła dzisiaj masę krytyczną. Nie chcę go teraz rozliczać, ale wrażenie wśród ludzi było takie, że pajacuje i ich to drażni.
– Miejscowi twierdzili, że takiego wsparcia nie było nigdy ani 1997, ani w 2010.
Dziękuję wszystkim, którzy pomogli i życzę innym powodzenia na ich odcinkach wałów.
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 15
@krzychkrzych: @JPRW @mariakanoniczna : Historia o MRAP-ie to klasyczny „inner joke”. Nie będę potrafił jej przekazać tak jak chłopaki, puenta jest taka, że chłopaki, rozmawiając o swoim parku maszyn kłócili się, która fura jest lepsza. Rozmowę tą skwitowali tym, że najlepszy w jednostce jest ten nawiedzony MRAP. Z tego, co zrozumiałem jeździ nim ktoś, za kim nie przepadają z maszyną są ciągłe problemy, a ochrzczona została nawiedzonym MRAP-em
  • Odpowiedz
Z tego, co zrozumiałem jeździ nim ktoś, za kim nie przepadają z maszyną są ciągłe problemy, a ochrzczona została nawiedzonym MRAP-em po tym, jak pewnego dnia zauważono, że stoi na placu i sama kręci się w nim wieżyczka.

@Wrocarz: Pomyślałem o zmecholu, który czegoś zapomniał odłączyć.
  • Odpowiedz