Wpis z mikrobloga

@fuul7: moja matka jak miałem 16 lat nieopatrzenie zgodziła się na mój wyjazd rowerowy z kumplem w góry. Nie było jeszcze komórek, przynajmniej ja jeszcze nie mailem. Przez miesiąc przed tym wyjazdem, dzień w dzień straszyła mnie ze zginę, wpadnę pod tira, zje nas niedźwiedź albo wilki i ona będzie musiała jechać identyfikować ciała. Jezusie słodki, myślałem że zwariuje ale nie ugialem sie, już było klepnięte i pojechałem na ten wyjazd a ta historia to tylko jeden przykład z całego dzieciństwa.

Tak było zawsze i ze wszystkim, wszystkie swoje lęki głośno i dobitnie, jak natręctwa przelewała na mnie.

Skończyłem 19 lat to w-----------m stamtąd ale wystraszony świata, życia, podejmowania decyzji, wszędzie szukałem
  • Odpowiedz
@fuul7:
Martwi się? Oberwałeś techniką manipulacji, która w tym przypadku polega na wywołaniu lęku i poczucia winy. Źródłową przyczyną może być zazdrość i frustracja.
  • Odpowiedz
@fuul7: jedyna prawidłowa odpowiedź to "I ja także się utopię, Matko". Dbać o konsekwencję i w końcu się nauczy hamować takie teksty ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
  • 8
Ciekawe są wasze komentarze i szczerze mówiąc, nie spodziewałem się takiej reakcji.

Jeśli ktoś jest ciekawy, mam 23 lata i nigdy nie unikałem ryzyka z powodu swojej matki. Na swoim koncie mam skok na bungee i skok ze spadochronem, a z domu wyprowadziłem się w wieku 18 lat. Czy zachowanie mojej matki jest/było toksyczne? Pewnie tak. Czy wpłynęło na mnie? Nie wiem, ale wydaje mi się, że nie mam problemu z lękiem
  • Odpowiedz
@fuul7 to samo miałem na chacie xD
pojechaliśmy z różową na mazury, matka do mnie dzień przed wyjazdem "chociaż do wody nie wchodź" ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@fuul7: to tak jak z moją babcią, tyle wypadków, tyle terrorystów, mówili we wiadomościach, ty tam uważaj tylko jak gdzieś jedziesz
  • Odpowiedz