Wpis z mikrobloga

#perfumy

Eros Energy (2024)

Muszę przyznać, napalony byłem na tego gagatka niesamowicie. Mój klasyczny niebieski EdP jakoś strasznie mi nie siedzi, ale jak mówi Jeremiasz - ladies love it, więc jak tylko usłyszałem że Versace planuje wypuszczenie flankera Erosa, ale letniego i cytrusowego to od razu wiedziałem że może to być strzał w 10. No i w końcu, na lotnisku, lecąc na wakacje - widzę go, JEST. Nie ma testera, więc kupione w ciemno 50 ml. Od razu wleciał globaI... i teraz zaczynają się cuda.

TO NIE JEST EROS.

A przynajmniej nie ma nic z erosowego DNA. Nie ma ani trochę tej charakterystycznej miętowej, lekko mdlącej słodyczy gumy balonowej. W otwarciu pachnie 1:1 jak pomarańczowe zozole - mniej więcej przez godzinę czuć musujące cukierki, bardzo słodkie cytrusy z cukrem aż się skrzą. Potem trochę się uspokaja, skręca w stronę jakby aventusową i tak sobie dryfuje przez kilka godzin, za bardzo się już nie zmieniając.
Parametry - projekcja na początku atomowa, potem się wycisza, ale generalnie po kilku godzinach wciąż go czuć. Co do trwalości, to wiadomo, zależy od skóry, ale u mnie przy temp. poniżej 30°C spokojnie cały dzień wytrzyma.

Ostateczny werdykt - nic odkrywczego, fajny daily, w ciepłe miesiące do biura jak najbardziej się nada, koleżanki będą często podchodzić do waszego biurka, o ile nie przegniecie z aplikacją. Ode mnie mocne 7,5/10 i pewnie za rok wleci 100ml, jak już będzie w normalnych cenach, bo 365 zł za 50ml, które sobie za niego życzą w Aelii, to jakieś nieporozumienie.

A, no i dodatkowo trzeba zwrócić uwagę na flakon - piękny, słoneczne żółte szkło naprawdę poprawia humor za każdym razem jak na niego patrzę. Zdecydowanie najładniejszy ze wszystkich 3 erosów.
loczo - #perfumy 

Eros Energy (2024)

Muszę przyznać, napalony byłem na tego gagatka...

źródło: 90d8c471-4b50-4538-9429-889729348157

Pobierz
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach