Czy czytaliście jakieś #ksiazki o tematyce #podroze na #motocykle ? Jeśli tak to wstawcie tutaj proszę recenzję na temat danej książki abyśmy mogli coś poczytać. Ja zacznę. -zjadłem Marco Polo. Jest to książka w której główna rolę odgrywa autor i jego koledzy oraz otaczający ich pejzaż i rzadziej ludzie. Jeżdżą po Chinach, Afganistanie, Tadżykistanie i Kirgistanie. Motocykl jest tylko kilka razy wspomniany. Jest to jakby zbiór przemyśleń z wycieczki. Daje 6/10. Warto przeczytać ale niewiem czy warto kupić.
-Mój chłopiec Motor i Ja. Książka napisana przez amatorkę wydana po chyba 70 latach. Autorka Polka wraz ze swoim facetem kupili motocykl w przedwojennej Polsce i pojechali do Indii zajeło im to kilka lat. Książka ciekawa z perspektywą patrzenia jak się wtedy żyło i jak świat wygladał. Natomiast pod względem literackim, humoru oraz wciągającej opowieści jest słabo i nudno. 5/10 ale tylko dlatego że można poczytać z pierwszej ręki o świecie który był 100 lat temu.
-Moje dwa i cztery koła. Witold Rychter. Jest to bardziej motocyklowa i samochodowa Autobiografia autora z przedwojennej Polski. Autor opowiada o tym wszystkim co tyczy się jego motocykli samochodów oraz o wszystkim dookoła. Jak np. uciekał motocyklem z koszem przed Niemcami którzy ścigali go samochodem podczas powstania ślaskiego a uciekł dlatego że podniósł koło w wózku i przejechał nad rzeką po kładce. Opowiada o rajdzie tatrzańskim gdy startował starą Tatrą i średnia prędkość to była 30km/h a nie to co te szatany z lat 1950 które już średnią prędkość osiągały nawet 60kmh. W książce jest też szczypta humoru. Wciągająca lektóra. 8/10
@daczka92: po przeczytaniu koniecznie podziel się swoją opinią na jej temat. Ja mimo prób utknąłem na 3/5 książki jak byli w Indiach. Gdyż książka tak mnie znużyła.
Typek z kanału "Sprawdzam jak" wyjaśniony przez widza za wrzucanie klik-bajtowych miniaturek na swoim live prezentujących zalane miasto (foto w komentarzu) #powodz #sprawdzamjak #wroclaw
Jeśli tak to wstawcie tutaj proszę recenzję na temat danej książki abyśmy mogli coś poczytać. Ja zacznę.
-zjadłem Marco Polo. Jest to książka w której główna rolę odgrywa autor i jego koledzy oraz otaczający ich pejzaż i rzadziej ludzie. Jeżdżą po Chinach, Afganistanie, Tadżykistanie i Kirgistanie. Motocykl jest tylko kilka razy wspomniany. Jest to jakby zbiór przemyśleń z wycieczki.
Daje 6/10. Warto przeczytać ale niewiem czy warto kupić.
-Mój chłopiec Motor i Ja.
Książka napisana przez amatorkę wydana po chyba 70 latach. Autorka Polka wraz ze swoim facetem kupili motocykl w przedwojennej Polsce i pojechali do Indii zajeło im to kilka lat.
Książka ciekawa z perspektywą patrzenia jak się wtedy żyło i jak świat wygladał. Natomiast pod względem literackim, humoru oraz wciągającej opowieści jest słabo i nudno. 5/10 ale tylko dlatego że można poczytać z pierwszej ręki o świecie który był 100 lat temu.
-Moje dwa i cztery koła. Witold Rychter.
Jest to bardziej motocyklowa i samochodowa Autobiografia autora z przedwojennej Polski. Autor opowiada o tym wszystkim co tyczy się jego motocykli samochodów oraz o wszystkim dookoła.
Jak np. uciekał motocyklem z koszem przed Niemcami którzy ścigali go samochodem podczas powstania ślaskiego a uciekł dlatego że podniósł koło w wózku i przejechał nad rzeką po kładce. Opowiada o rajdzie tatrzańskim gdy startował starą Tatrą i średnia prędkość to była 30km/h a nie to co te szatany z lat 1950 które już średnią prędkość osiągały nawet 60kmh.
W książce jest też szczypta humoru. Wciągająca lektóra.
8/10
Ps. Biblia pokonywania zakrętów tu nie pasuje.