Wpis z mikrobloga

Odnośnie układów w związkach Olimpijskich przeczytajcie moje wspomnienią z zawodów wędkarskich gdy byłem ~13 latkiem czyli ponad 25 lat temu.
Mój ojciec był prezesem (i nadal jest) jednego z wielu związków wędkarskich podlegających po PZW (Polski związek wędkarski).

Startowałem w kilku zawodach w swojej kategorii wiekowej i w końcu przyszedł czas na zawody między związkowe do których wystawiano po 1-2 zawodowników do ogólnopolskich zawodów wędkarskich.

Każdy losował stanowisko na akwenie o dosc malym spadku terenu i żeby tam w miarę walczyć należało daleko rzucać. Dlatego z własnych oszczędności kupiłem tyczkę 11m (czyli taka co przesuwa się na rolkach i odczepia tylko szczytówkę) aby móc dokonać jak najwięcej wyciągnięć i zarzuceń w 3 godzinnej rozgrywce. Zapłaciłem wtedy czyli w okolicach roku 2000 ponad 700zł. Tylko 4 osoby na ponad 50 POSIADAŁY takie przygotowanie.

Syn prezesa związanego z organizatorem, z zanętami przekraczającymi koszt mojego całego sprzętu „wylosował” miejsce w którym od lat każdy nęcił. Nikt nie krył się z „radością” i wiedzą o farcie w losowaniu.

Przez 2 godziny nikt nic nie łowił tylko ten gówniarz. Oczywiście były to jedynie małe płotki i ukleje, ale turniej opierał się na wadze złowionych ryb.

Ja coś tam miałem, może 5-8 rybek, on pewnie około 40. W ostatnich 10 minutach wyrwałem jednak leszcza takiego około 1,5- 2kg. Nie miałem podbieraka wiec wpadłem do pasa do wody żeby go wyciągnąc. Do tej pory to był największy leszcz jakiego wyciągnąłem.

I co się stało później? Związkowcy przyszłi mi gratulować zwycięstwa a do niego zebrali się jacyś ludzie żeby grzebać przy jego siatce z rybami.

Pozniej od innych usłyszałem którzy rywalizowali obok, że dorzucali mu kamieni do siatki.

Mój ojciec nie przyjechał na zawody, bo gdy wyławiałem (wydawać się mogło zwycięskiego leszcza) zmarł mu ojciec, a mój dziadek. Do tej pory utożsamiam tego leszcza który pozwolił mi się złowić z jego śmiercią, dokładnie ten sam moment.

Zająłem 2 miejsce przegrywając o 200gram, dodatkowo zamienili nagrode za 2 miejsce z nagrodą o 3 miejsce i zamiast dostać 5m wedke z kołowrotkiem Shimano, dostalem 3m bicza nadającego się jedynie do polowu z łódki.

Tak wygląda kolesiostwo i to od najmłodszych lat. Nigdy więcej w zawodach nie startowałem.

Nieudaczniki popychają nieudaczników. Tak samo to wygląda w polityce, czy to PRL czy aktualna pseudo demokracja = wygrywają ci co mają wygrać.
#wedkarstwo #pzw #polityka #paryz2024 #sport #oszukujo #takaprawda
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach