Wpis z mikrobloga

#coolstory #coolstorynocnejzmiany

Przypomniała mi się pewna historia. Kilka lat temu wracałem (teraz nie wiem po co) do ojczyzny samolotem. Już na lotnisku chciało mi się lać ale moją (wtedy przyszła) żona mówi, że nie mamy czasu i żebym odlał się przed wejściem na pokład. w ostatniej chwili zmienili bramkę no i wszyscy pędem do innej. A u mnie ciśnienie wzrasta. Nic- myślę, załatwię sprawę w samolocie. Siadamy, startujemy, lecimy. Niby wszystko ok, ale kontrolka pasów nie gaśnie. Nie wytrzymam- wstaję. NO NO NO! Łot ar ju doin MISTER? zawołała urodziwa- chyba czeszka. No to mówię jej ze siku i w ogóle, a ta małpa dalej swoje, że nie ma mowy i, że trzeba było załatwić potrzeby na lotnisku. Noga na nogę i siadam. Poczekam - myślę, odleje się nad niemcami. He he siemieję się do siebie i ta myśl dodaje mi sił. ale nie na długo. Przecież nie nie wrócę do Ojczyzny obszczany. Wstaję i idę, małpa do mnie coś krzyczy, ja jej mówię, że muszę i to już nie są żarty. Popatrzyła na mnie z politowaniem i puściła. "Tylko niech Pan uważa bo zaraz będą TURBULĘCJE " "dobra dobra" . Biegiem do kibla, deska w górę, ptak w dłoń i zaczynamy. Uczucie :) wiecie jakie. A tu nagle JEB. Samolot góra, dół lewo prawo i mieszanka tych kierunków. A ja walczę, o celności można zapomnieć byle tylko się nie obszczać. Że też kur.a nie mogło zacząć rzucać nim 15 s później. Ja skończyłem to i samolot się uspokoił. Czas na ocenę strat. Kibel obszczany - cały, ściany do wysokości ok 1m, ja - o dziwo nie, tylko trochę po butach :) ale spodnie suche. Szybkie zabiegi higieniczne i wychodzę. Samolot cały na mnie patrzy jedni się śmieją w duchu inni otwarcie i szczerze. Ja do nich, że dałem rade i pokazuje spodnie, ale z kibla to radziłbym już nie korzystać :)

Mi zrobiło się lżej na duszy a lot przebiegał dalej już bez turbulencji.
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach