Po pierwsze, coraz mniej jest frajerów, którzy dają się nabrać na hossę, żeby potem w panice sprzedawać na bessie.
Po drugie, mam przeczucie, że w ciągu najbliższych 20 lat rynek kryptowalut się ustabilizuje i zacznie przypominać rynek akcji. Po trzecie, już teraz widać, że zarobienie na kryptowalutach staje się coraz trudniejsze, zwłaszcza jeśli zaczynasz z małym kapitałem i nie masz armii fanów na Instagramie. Jeśli masz ponad 10 mln obserwujących i solidny kapitał startowy, wtedy to zupełnie inna bajka.
Dlatego za kilka-kilkanaście lat planuję sprzedać większość swoich kryptowalut (ale nie wszystkie, wiadomo!) i zainwestować w nieruchomości, które będę mógł wynajmować. Większość mojej kasy jest teraz w bitcoinie, którego kupiłem po raz pierwszy w 2014.
@wielkifanrapu: jaki plus ma wynajem do hodlowania BTC? Z plusów jakie widzę - comiesięczny hajs na konto. Z minusów - gorsze ROI, pierdzielenie się z najemcami i rzeczami technicznymi w mieszkaniu (remonty, awarie). Nie lepiej po prostu trzymac bitka longterm i ewentualnie wydawac go na wlasne potrzeby?
@wielkifanrapu: Dobrze kombinujesz... połowicznie. Każda kolejna bania wymaga więcej i więcej kapuchy. Stąd procentowo wzrosty są coraz słabsze. IMO ta bańka skończy się max na 120-140k, a to już "tylko" x2... czyli niewiele. Jasne, że niektóre alty zrobią po x10 czy więcej, ale ciężko trafić, jest ich tysiące. Jak masz setki czy tysiące % zysku, to wyjście z krypto jest IMO rozsądne.
Nieruchomości mogą przynieść straty, a nie zyski. Zapytaj ziomków z Japonii i Hiszpanii, jaki zajebisty "dochód" mają ze swoich nieruchów po 20 latach od topki baniek mieszkaniowych.
PL IMO ma jeszcze jedną banię przed sobą - tą na BK0%. Potem pewnie będzie dekada spadków.
W tym roku stuknęło mi 10 lat w świecie kryptowalut i muszę przyznać, że parę rzeczy zaczyna mnie martwić.
Po pierwsze, coraz mniej jest frajerów, którzy dają się nabrać na hossę, żeby potem w panice sprzedawać na bessie.
Po drugie, mam przeczucie, że w ciągu najbliższych 20 lat rynek kryptowalut się ustabilizuje i zacznie przypominać rynek akcji.
Po trzecie, już teraz widać, że zarobienie na kryptowalutach staje się coraz trudniejsze, zwłaszcza jeśli zaczynasz z małym kapitałem i nie masz armii fanów na Instagramie. Jeśli masz ponad 10 mln obserwujących i solidny kapitał startowy, wtedy to zupełnie inna bajka.
Dlatego za kilka-kilkanaście lat planuję sprzedać większość swoich kryptowalut (ale nie wszystkie, wiadomo!) i zainwestować w nieruchomości, które będę mógł wynajmować. Większość mojej kasy jest teraz w bitcoinie, którego kupiłem po raz pierwszy w 2014.
źródło: Nosacz
PobierzALE...
nie idź k*rwa w klitki na wynajem
Komentarz usunięty przez autora
Nieruchomości mogą przynieść straty, a nie zyski. Zapytaj ziomków z Japonii i Hiszpanii, jaki zajebisty "dochód" mają ze swoich nieruchów po 20 latach od topki baniek mieszkaniowych.
PL IMO ma jeszcze jedną banię przed sobą - tą na BK0%. Potem pewnie będzie dekada spadków.
@Yuri_Yslin: Dokładnie, teraz już inwestuje się jedynie w lokaty i konta oszczędnościowe.
@fervi: bez problemu. 100% w 10 lat to tylko 7% rocznie.