Wpis z mikrobloga

Często słyszę, że w Polsce rzekomo panuje „rozdawnictwo”. Gdzie zatem moje pieniądze? Bo niczego nie dostałem. I nie muszę, nie potrzebuję, bo mam wystarczająco, chociaż bez kokosów. Ale nie żałuję innym.

Znamienne jest też to, że ludzie, którzy dostają wścieklizny na wieść, że ktoś „zagląda w czyjeś kieszenie” (w domyśle: bogatych osób) są tymi samymi ludźmi, którzy non stop dywagują, rozliczają, przeliczają, dyskutują na temat wszystkich zasiłków, alimentów, dodatków dla biednych osób i rodziców małych dzieci. To jak to jest? Można zaglądać w czyjeś kieszenie czy nie?

#ekonomia #polityka #neuropa #bekazprawakow

@wqefewfewfgewfw
  • 4
  • Odpowiedz
@kurczok: Jako samotny lub nie, ale bez dzieci gość zarabiający za dużo nic nie dostaniesz. Tak to działa. Ale widzę, że bronisz stan rzeczy to zobaczysz, że jak będziesz te dzieci mieć i dalej będziesz pracował uczciwie to wybierzesz opcję dłuższe otwarcie przedszkola, prostszy chodnik do niego prowadzący niż co pisał @kurczok rata na nowe TV. Dużo dzieci nie dostanie od rodziców możliwość gier w dobrą planszówkę, nowej futbolówki
  • Odpowiedz
@Sylwiusz89: Nie jestem pewien, czy kierujesz swą odpowiedź we właściwe miejsce :)

Mam dziecko (sztuk jeden) pracuję uczciwie i absolutnie nie przeszkadza mi, że pare złotych z moich podatków trafia na tzw socjal. Aczkolwiek 500+ bym przebudował.
  • Odpowiedz
@kurczok: Dokładasz się do puli-bierzesz z puli-wydajesz na dziecko, pewnie tokiem rozumowania da się to obronić. Też wiadomo nikt nie cofnie, bo kto cofnie ma porażkę gotową w walce o władzę itd. Choć pomoc państwa powinno wyglądać w inny sposób. To co mniej więcej napisałem. Tylko, że w państwie poprzednim, jeśli chodzi o władzę, ta obecna jest za krótka, aby to stwierdzić do końca było zadanie: o nic nie pytaj.
  • Odpowiedz