Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Coraz częściej mówi się o demografii w Polsce w kontekście kryzysu związanego z niską liczbą urodzeń. Zawsze skupia się jedynie na wskaźniku, a zastanawiał się ktoś nad, brzydko mówiąc, "jakością" tych dzieci? Nie mówię, że dzieci = patologia, ale już trudno się nie zgodzić, że patologia = dzieci. Tak chociażby z ostatnich wydarzeń czy obserwacji:
- sprawa ułaskawienia przez prezydenta kobiety, która na klatce dźgnęła nożem człowieka,z którym bił się jej partner - samotna matka czwórki małych dzieci
- atak mieczem samurajskim - ojciec dwójki małych dzieci
- czasem oglądam sobie kanał lombardu na YT - 32 letnia matka z 16 letnią córką - obie w ciąży, wszyscy bez pracy, zastawianie jakiegoś kradzionego lub nie gówna za 10-20zł na fajki - przecież takie 800+ to żyła złota dla takich ludzi
Do czego zmierzam - spora część urodzeń to bezmyślna patologia niezbyt myśląca o konsekwencjach. Istnieje spora szansa, że na wzór rodziców tego typu nowi obywatele będą jedynie obciążeniem dla systemu, a nie jego filarem w przyszłości.

#demografia #dzieci #antynatalizm #polska



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Jailer
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 11
  • Odpowiedz
@mirko_anonim demografia to skomplikowany temat. Prawdza, sam wskaźnik urodzeń nie mówi wszystkiego. Trzeba inwestować w edukację i wsparcie dla rodzin, by przełamywać cykle problemów społecznych. Inwestowanie w lepszą przyszłość dzieci to jedyna droga.
  • Odpowiedz
via mirko.proBOT
  • 0
Anonim (nie OP): Patologia to często głupota i bezradność. Ludzie często dla komfortu psychicznego, za swoje mizerne życie i niepowodzenia obwiniają innych - np. rodzice byli okropni, bogaci spychają innych na margines, rząd za mało daje. Nie są w stanie pojąć, że jedynym kapitałem jaki mają ludzie jest czas, że trzeba się rozwijać, iść do przodu. Więc tracą dni, tygodnie i lata pijąc, paląc, ćpając, rozmnażając się i słuchając disco polo. Uważają, że chociaż to im się należy od życia, bo to dla nich jedyna odskocznia.
Sama pochodzę z takiego domu.
na szczęście ktoś mi kiedyś powiedział jak to wygląda z zewnątrz i co robić żeby z tego wyjść. W tamtym momencie straciłam rodzinę, zaczęłam się jej wstydzić, ale zyskałam szansę. Wykorzystałam ją. I chociaż czasem przeginam w drugą stronę, moje dzieci nie zaznały patologii.
właśnie teraz zdałam sobie sprawę że nie do końca, to jeszcze jest we mnie.
Wydzieram się na dzieci i męża, tak jak moja matka na nas i na ojca.
czy w wieku 35 lat można się jeszcze
  • Odpowiedz
Nie wiem kto to



@Zgrywajac_twardziela: destruktor twojej teorii, tak jak wielu jemu podobnych. Patologia to patologia, tam nie ma wyższych rozważań. Jak się roochają to mają dzieci, jak się nie roochają to nie mają dzieci. Jak są to często są im zabierane, tak samo jak zwierzęta, których patologia też zwykle ma sporo. Pies na łańcuchu, kot półdziki. Na szczęście patologia to tylko mały procent społeczeństwa.
  • Odpowiedz
spora część urodzeń to bezmyślna patologia niezbyt myśląca o konsekwencjach


Wszystkie urodzenia to skutek bezmyślnej patologii, czyli niemyślenia o fatalnych konsekwencjach rozpłodu.
  • Odpowiedz
@efilist: Czy zatem normalne jest, że zazdroszczę tym co mają dzieci i uważam ich za kogoś co coś osiągnęli a ja nic czy to złudne uczucie.
  • Odpowiedz