Wpis z mikrobloga

Żaden rodzic, niezależnie ile ma pieniędzy, jak jest wyedukowany, nie jest w stanie zagwarantować dziecku szczęśliwego życia. Zawsze jest pewne ryzyko, że to dziecko okaże się np. chore po czym umrze. Szczęście dziecka ma ogromną wartość, dlatego nataliści chcą je powołać na świat żeby mogło go doświadczać. Jeśli przyjelibyśmy perspektywę tego dziecka myślę, że nawet ono nie zgodziłoby się na taki układ.

Przykładowo rodzina ma 2 dzieci, pierwsze z nich rodzi się chore, cierpi, umiera. Drugie jest szczęśliwe.
Dostrzegacie to, że te szczęście ma cenę? Kto z nas (przyjmując perspektywę tego szczęśliwego) byłby w stanie powiedzieć "dziękuję mamo i tato, że mnie stworzyliście, nawet jeśli cenę za to zapłacił mój starszy brat, było warto". Wydaje mi się to w pełni egoistyczne.

Osobiście nie uważam, żeby moje szczęście było na tyle ważne/wartościowe dlatego ja takiego układu bym odmówił (jeśli dałoby się spytać o zgodę przed narodzinami).
Naprawdę myślicie, że wasze dziecko dałoby tę hipotetyczną zgodę licząc się z ryzykiem, że albo ono będzie nieszczęśliwe albo rodzice w procesie dojścia do jego szczęścia stworzą kogoś kto będzie cierpiał?

Prokreacja to system który tworzy ofiary i myślę, że nawet ci szczęśliwcy (gdyby dało się dać zgodę przed narodzinami) by nie ryzykowali.

#antynatalizm
  • 32
  • Odpowiedz
Jeśli przyjelibyśmy perspektywę tego dziecka myślę, że nawet ono nie zgodziłoby się na taki układ


@Klusiu_: Jak można przyjąć perspektywę dziecka, które nie istnieje?

Prokreacja to system który tworzy ofiary i myślę, że nawet ci szczęśliwcy (gdyby dało się dać zgodę przed narodzinami) by nie ryzykowali


@Klusiu_: Zależy, Ci co teraz, mają szczęśliwe życie, będą mówili, że zaryzykowaliby, bo znają swoją przyszłość, taki stan rzeczy będzie się utrzymywał,
  • Odpowiedz
  • 18
@Klusiu_ to co napisałeś jest proste i logiczne ale nie do przyjęcia dla 99,9999% ludzkości.

Ludzie po prostu robią dzieci z egoistycznych pobudek.

Zobacz co działo się te 500 lat temu np. Śmiertelność dzieci była kosmiczna a i tak ludzie je robili bo chcieli mieć darmowa siłę robocza, następcę tronu/dziedzica, nie potrafili opanować pociągu seksualnego.
  • Odpowiedz
@Klusiu_: @galek To jest nie do zaakceptowania przez 99,9999% ludzkości bo to jest po prostu nielogiczne. Stworzenie jednego dziecka i jego stan psychiczny nie wpływa w ŻADEN sposób na szanse, że kolejne dziecko będzie szczęśliwe/nieszczęśliwe. Te procesy są zupełnie niezależne i dlatego nie można mówić o "cenie". Piszesz tak jakby była pula zdrowych dzieci i chorych dzieci i jeśli ja jestem zdrowym dzieckiem to komuś zabieram miejsce. No tak
  • Odpowiedz
@Klusiu_: Zdaje sobie sprawe, ze wiekszosc decyzji o dziecku wynika z egoizmu. Ale zalozmy ze ciepienie jest przeciwienstwem szczescia.
To skoro mowimy o nieistniejacym bycie i jego prawu do decyzji. To nie robiac dziecka skazujemy je na brak mozliwosci doswiadczania szczescia.
Podobnie jak w przypadku szczepionek i obawy przed powiklaniami. Brak decyzji o zaszczepieniu tez jest decyzja i ma swoje konsekwencje.

Druga sprawa to, ze antynatalizm to moim zdaniem "wyzyny"
  • Odpowiedz
  • 4
@garrincha94:

Te procesy są zupełnie niezależne i dlatego nie można mówić o "cenie"


To, że istnieją szczęśliwi ludzie jest wprost połączone z istnieniem tych nieszczęśliwych. Jeżeli chciałbyś mi udowodnić, że tak nie jest musiałbyś przedstawić plan który miałby gwarantować, że dziecko które stworzymy będzie miało 100% szans na bycie szczęśliwym.
Nie ma jednego bez drugiego, dlatego mowa o cenie. Przed spłodzeniem nigdy nie możesz
  • Odpowiedz
@galek Dla mnie i dla wiekszości ludzi na świecie taka implikacja nie jest poprawna. Przy odpowiednich warunkach i mądrym wychowaniu można właściwie zagwarantować, zeby człowiek nie żałował że się urodził.
  • Odpowiedz
  • 7
@BrightBeamBuddha:
Ciężko powiedzieć, że jest lepsze bo gdy nieistniejesz nie potrzebujesz szczęścia/jest ono dla cb obojętne.
Z punktu widzenia dziecka jeśli miałbyś mieć nieszczęśliwe życie = lepiej dla cb się nie urodzić (wtedy omijasz cierpienie)
Jeśli miałbyś mieć szczęśliwe życie = nie urodzisz się = nic się nie stanie.
Dlatego lepiej działać prewencyjnie tzn nie prokreować.
  • Odpowiedz
@galek A to chyba zyjemy w innych swiatach bo ja nie widzę nikogo wokół mnie, w mediach czy ogolnie w społeczenstwie żeby mieli pretensje do rodziców o to, że zostali splodzeni.
  • Odpowiedz
Jeśli miałbyś mieć szczęśliwe życie = nie urodzisz się = nic się nie stanie.


@Klusiu_: stanie się. Nie będzie szczęśliwego życia. Tu jest właśnie brak logiki. Jeśli zakładasz że nieistnienie jest neutralne to tak samo jak brak szczęśliwego życia = 0 tak samo brak nieszczęśliwego życia = 0 a nie 1.
  • Odpowiedz
@Klusiu_: Jezeli w swoich rozwazaniach dopuszczasz, ze mozna zapytac niebyt o to czy dalej nie chce istniec bo jest mozliwe, ze bedzie cierpiec. To tak samo mozliwe jest zapytanie czy chce zaistniec z mozliwoscia szczescia. Ktore jest tak samo prawdopodobne jak cierpienie. W obydwu przypadkach jest to taka sama decyzja. Brak podjecia decyzji o prokreacji jest decyzja.
I teraz skoro niebyt ma takie cechy ludzkie pozwalajace mu rozwazac takie zagadnienia.
  • Odpowiedz