Wpis z mikrobloga

@norbert108: No, tyle beki. A jak rodzice w domu gadają po angielsku gdy dziecko jest małe to już cebula na maksa.

Klientka sobie piszę po angielsku bo może, i co?

Jak jesteście, #!$%@?, przegrywami życiowymi, to nie pompujcie sobie ego naśmiewając się z innych. Mirko schodzi na dno.
  • Odpowiedz
@norbert108: Akurat w pewnym stopniu to rozumiem. Skoro mieszkają w USA, pewnie mają sporo angielskojęzycznych znajomych. Życzenia na tablicy fejsbukowej nie są prywatną wiadomością, a pozdrowieniem widocznym dla wszystkich. Można kwestionować fakt składania komuś życzeń na fejsbukowej tablicy czy w ogóle przekazywania jakichkolwiek informacji w ten sposób, ale tak czy siak dobór języka jak najbardziej można dostosować do wszystkich, którzy będą tym postem zainteresowani (czyli nie tylko do siostry)
  • Odpowiedz
@introligat0r Tak jak mówisz. Sam używam języka ojczystego albo angielskiego w zależności do której części moich znajomych adresuję wiadomość, lub kogo potencjalnie ta wiadomość zainteresuje.

Większość moich znajomych Polaków nie ma problemu z językiem angielskim, natomiast znajomi z zagranicy nie znają polskiego, więc coraz częściej moje wiadomości są po angielsku.
  • Odpowiedz
@mocart: no bo to jest żałosne jak polaki cebulaki nagle za granicą robią się światowcami i nawet do swoich znajomych piszą po angielsku. głównie wieśniaki, którzy poczuli się lepsi od innych ze wsi.
  • Odpowiedz