Wpis z mikrobloga

@mocarny_knur: Nie, nie tylko. O ile aborcja na życzenie to kwestia światopoglądowa, tak obecne przepisy mocno utrudniają dokonanie aborcji w przypadku zagrożenia życia matki. To nie są pojedyncze przypadki. Sama przez to przeszłam i jedynie transport mnie do Niemiec pozwolił mi przeżyć.
  • Odpowiedz
@peszek_leszek utrudniają bo wykorzystywano zagrożenie życia jako pretekst do aborcji. To już zależy od lekarza, są lepsi są gorsi

To można porównać do wiz do USA, że jak Polak dostał turystyczna to siedział tam już do końca życia i z tego powodu stany trzymały nas krótko bo wiedzieli że będziemy oszukiwać.
  • Odpowiedz
@mocarny_knur: nie będę z Tobą idioto dyskutował na kwestie prawne bo zajmuje się nimi zawodowo, to tak jakbym dyskutował ze sprzedawcą marchewki na targu. Próbowałem Ci wytłumaczyć, że są też pary które normalnie starają się o dziecko, i w 21 wieku nie mają ochoty ryzykować życiem matki albo rodzic zdeformowane dzieci ale jesteś po prostu za głupi, a twoja wyobraźnia sięga tylko '16letnich Julek i ich chadów' które pieprzą się po
  • Odpowiedz
@mocarny_knur: Widzisz... dobry powód, a jednak lekarze odmawiają przeprowadzenia aborcji, bo się obawiają sądu.

Nie mam statystyk, staram się zapomnieć o tym. Nawet mając listę lekarzy, którzy nie obawiają się odebrania praw i rozprawy co mi to da? Nic. W razie zagrożenia trafia się do najbliższego szpitala.
  • Odpowiedz
@peszek_leszek: mówimy tu o konkretnym przypadku, gdzie dziecko było martwe. To nie była aborcja. Lekarze uznali, że lepiej dla kobiety będzie poczekać na poronienie niż robić operację - doszło do sepsy. To był błąd w sztuce - łatwy do oceny z perspektywy czasu. Z perspektywy chwili - niekoniecznie. Także skończcie #!$%@?ć o aborcji, posiłkując się przykładem zabiegu, który koło aborcji NIE STAŁ.
  • Odpowiedz
@Bordomir: O konkretnym przypadku czy przypadkach? Czy wspominasz również o przypadkach takich jak ja? Którzy by przeżyć musieli być przewiezieni do Niemiec czy innego kraju? Sytuacja kobiet w ciąży jest obecnie ch.owa i nie ma co z tym dyskutować. Pewnie zmienisz zdanie jak to Twoja partnerka będzie nosić chore dziecko lub będzie umierać, a lekarze będą mieli związane ręce.

Nie porównuję tego do sytuacji na granicy. Jednak nie rozumiem umniejszania problemu
  • Odpowiedz
@WielkiNos wystarczy zagrać kartę pułapkę.
„Hm gdy kobieta umiera przez brak aborcji - cały kraj staje w miejscu. Gdy na Ukrainie/ w Palestynie/w Iranie/ w Afryce giną/są gwałcone/są zmuszane do porodu/są prześladowane * tysiące kobiet to są „tylko liczby w statystyce”. Let that sink in.”
*niepotrzebne skreślić
  • Odpowiedz