Wpis z mikrobloga

August Derleth (1909-1971) to osoba wielce zasłużona dla literatury grozy, w praktyce odpowiedzialna za utrzymanie pamięci o twórczości Lovecrafta, po jego śmierci w 1937 r. Zasłużona a przy tym nieco kontrowersyjna z uwagi na to w jaki sposób starała się uzupełnić narracyjne luki wynikające z prozy HPL-a – porządkując i modelując tzw. mitologię Cthullu. Derleth korzystając z notatek Lovecrafta stworzył wiele opowieści na czele z „Czyhającym w progu” („The Lurker at the Threshold”) niemniej starał się tworzyć również samodzielne historie nawiązujące bądź umieszczone w uniwersum HPL-a.

Całkiem niedawno, w 2022 r, Wydawnictwo IX wydało zbiór opowiadań Dereletha pt. „Tropem Cthullu” („The Trial of Cthullu”) wydany pierwotnie w 1962 r. To już drugi po „Masce Cthullu” z 2020 r. autorski zbiór opowiadań autora z Wisconsin wydany po polsku. O ile jednak ten pierwszy zbiór zawierał opowiadania powiązane ze sobą li tylko umiejscowieniem w lovercraftowskim uniwersum, tak „Tropem…” można traktować jako quasi powieść z wyraźna linią narracyjną, na która składa się pięć opowiadań o tytułach: „Dom przy Curwen Street. Rękopis Andrew Phelana”, „Niebiański obserwator. Zeznanie Abla Keane’a”, „Wąwóz poza Salapunco. Testament Claiborne’a Boyda”, „Strażnik Klucza. Relacja Naylanda Columa”, „Czarna Wyspa. Opowieść Horvatha Blayne’a”. Jakkolwiek ukazywały się one oddzielnie się na łamach magazynu „Weird Tales” na przestrzeni lat 1944-1952, tak stanowią w istocie dosyć spójną narracyjnie całość.

Profesor Uniwersytety w Miskatonic Laban Shrewsbury stara się za wszelką cenę powstrzymać powrót Wielkich Przedwiecznych, w tym celu nieco po erpiegowemu gromadzi drużynę śmiałków, którzy nie zawahają się stawić czoła niewyobrażalnemu. Akcja opowieści zabiera czytelnika z ponurego Massachusetts, przez Andy i piaski Półwyspu Arabskiego na tajemniczą wyspę na Pacyfiku. Brzmi zachęcająco? No cóż należy w tym miejscu ostudzić nieco zamiary tych spodziewających się Indiany Jonesa kontra Cthullu – bohaterowie wykreowani przez Derletha to bowiem postacie klasycznie lovecraftowskie. Aktywne acz nieco neurotyczne, których działania to zasadniczo zbieranie informacji po kolejnych odludnych i tajemniczych lokacjach. Przyznam szczerze, że z pomysłu dałoby się pewnie więcej wyciągnąć dając w utworach nieco więcej elementów przygodowych, niemniej prawda jest też taka, że Derleth starał się w nich jak najbardziej naśladować styl Lovecrafta i takie coś byłoby nieco wybijające z charakterystycznego dla Samotnika z Providence klimatu.

Całościowo jednak książka broni się jako wariacja na temat Cthullu, będąc swoista kontynuacją wątków z opowiadań HPL-a na czele z „Widmem nad Insmouth” którego fabuła jest wielokrotnie wspominana zwłaszcza pod sam koniec książki. Pozycję mogę szczerze polecić wszelkim fanom Wielkich Przedwiecznych, uczciwie jednak ostrzegam, że przed Derlethem warto poznać Lovecrafta.

Na uznanie zasługuje jakość wydania (w moje ręce wpadła wersja w twardej okładce, szyta i klejona) z całkiem dobrą szatą graficzną autorstwa Artura Rudnickiego, która nawiązuje do oryginalnych ilustracji Richarda Taylora do książki Derletha (notabene pozycja zawiera również krótki wstęp autorstwa tego kultowego ilustratora). Przekład Radosława Jarosińskiego w kompetentny sposób oddaje styl anglojęzycznego oryginału.

#lovecraft #ksiazki #fantastyka
Sheckley2 - August Derleth (1909-1971) to osoba wielce zasłużona dla literatury grozy...

źródło: tropem_cthulhu_front_1600px

Pobierz
  • Odpowiedz