Wpis z mikrobloga

Cześć wykopki

Pewnie już nikt z Was nie pamięta tego że relacjonowałem Wam jak wygląda bycie dawca z DKMS. No więc radzę sobie o tym przypomnieć, bo właśnie dostarczam Wam mały updated odnośnie tej sytuacji.

Czekałem na jakąś wiadomość odnośnie mojego biorcy i ją wreszcie otrzymałem. Minął praktycznie rok, a informacja która została mi przekazana nie jest tą ze szczęśliwych zakończeń. Pacjent zmarł ()

Nie mam nic więcej do dodania. Naprawdę robi się przykro po czymś takim i nawet pojawiaja się myśli że to wina leży po mojej stronie. Oczywiście zdrowy rozsądek mówi że nic się nie dało zrobić i wiadomo że trzeba żyć dalej. (òóˇ)

Jeżeli kogoś interesuje co dalej:
- Mój okres rezerwacji dla tego biorcy z wiadomych przyczyn został skrócony do roku - czyli tak naprawdę znowu jestem w bazie dawców
- Cały czas dkms będzie czuwał nad moim zdrowiem przez okres o którym była mowa po pobraniu
- W liście zostało zaproponowane mi wsparcie psychologa z DKMS

Dzięki wszystkim za śledzenie tego tematu.

#dkms #dawcaszpiku #pomagajzwykopem
Cargos - Cześć wykopki


Pewnie już nikt z Was nie pamięta tego że relacjonowałem Wam...

źródło: temp_file6695444115149993910

Pobierz
  • 35
  • Odpowiedz
@Cargos: też bym chciał ale z moją alergia, niestety nie mogę, chociaż gdybym był #!$%@? cieszył bym się, że ktoś może żyć dalej, ale musi się męczy z moją alergia xD
  • Odpowiedz
@Cargos: Szanse zawsze jakieś są, nawet niewielkie, szczególnie w takich przypadkach. Równie dobrze mógłbyś nie zrobić absolutnie nic. Mogło się po prostu nie udać. Ale była nadzieja. Tym bardziej że z twojej strony więcej zrobić nie mogłeś, a i tak zrobiłeś dużo.
  • Odpowiedz
@Cargos trzymaj się miras, dałeś z siebie wszystko. Też miałem dwa podejścia, które niestety zakończyły się w podobny sposób. Raz dostałem info na godzinę przed pierwszym zastrzykiem.
  • Odpowiedz
@Cargos: Jako osoba, której nie było dane uzyskać więcej czasu z najbliższą osobą powiem, że takie poczucie winy zawsze się pojawia. Nie obwiniaj się. Pomyśl, że dałeś nadzieję na wyjście z choroby, że ta osoba dzięki tobie podniosła się na duchu, bo samo wsparcie kogoś już dużo daje. Jeżeli nadal masz możliwość oddania szpiku to rób to dalej, bo nie wiesz czy następnym razem nie uratujesz komuś życia.
  • Odpowiedz
@Cargos: Wiem co to za uczucie. Ja też zostałem dopasowany do biorcy, wystraszyłem się całego procesu który miał być przede mną i samego pobrania ale szybko obawy zostaly zastąpione radością że mogę komuś pomóc. Miałem wszystkie badania krwi zrobione(wpychanie się w kolejkę do badania krwi przed stare baby bezcenne( ͡° ͜ʖ ͡°)
Niestety coś się wydarzyło i do przeszczepu nie doszło. Byłem strasznie zawiedziony.
Trzymaj się.
  • Odpowiedz
via Android
  • 1
@Filip3k91 w sumie masz rację. Nie wiadomo co się wydarzyło.

@tusk myślę że w tej chwili nie jest to aż tak uciążliwe żebym potrzebował pomocy.

@leeaxe ciekawe czy to aż tak działa. Wiem że biorca przejmuje grupę krwi, ale czy cos jeszcze to nie
  • Odpowiedz
@Cargos:

ciekawe czy to aż tak działa. Wiem że biorca przejmuje grupę krwi, ale czy cos jeszcze to nie mam pojęcia.


Działa to właśnie tak, że jak oddajesz szpik, to Twoje komórki będą produkowały komuś Twoją krew i jej składniki takie jak komurki odpornościowe. Z tym wszystkie niedogodności związane, czyli właśnie alergie. Podobnie jak oddajesz komuś swoją krew.
  • Odpowiedz
W sumie ciekawe w jakim celu wysyłają info, że pacjent zmarł. Żadnej wartości dodatniej to nie ma, jedynie obciąża paychicznie dawcę.
  • Odpowiedz