#przegryw #jedzenie #rozowepaski #niebieskiepaski #podroze Chciałbym kiedyś zjeść spaghetti I pizze z Włoch. Tylko jest jeden problem - nie mam z kim jechać. Mógłbym niby z matka I ojcem, ale wakacje w wieku 25+ z rodzicami to już przypał. Powinienem z jakąś dupą albo paczką znajomych, ale nie mam ani tego ani tego. Sam nie pojadę, bo bym się na bank zgubił. A jeśli o dojazd chodzi to autem bym podróży nie przeżył, bo mam chorobę lokomocyjną i bym się zażygał na śmierć przez te kilkanaście godzin trasy. Samolotem nigdy nie leciałem i w sumie z moim szczęściem ten lot do Włoch, którym bym leciał, byłby tym jednym na x tysiecy przypadków katastrofy lotniczej. No cóż widać nigdy nie będzie mi dane skosztować tego jedzenia z Włoch.
@Felixu: jedź sam, ja tak robię. Na początku jest dziwnie iść samemu wśród par Oskarków i Julek ale z czasem już na nich nie zwracasz uwagi, a szkoda odmawiać sobie takich takich rzeczy jak wyjście do kina, teatru czy podróże. Nawet pod niektórymi względami jest lepiej, bo masz zupełną niezależność i idziesz tam gdzie masz ochotę.
@Uppsala: raz czy dwa płynąłem promem i jak kołysało to mi źle w #!$%@? było, ledwo powstrzymałem zyganie, dziwota że ten prom nie zatonął wtedy albo nie jebnął w coś jak Tytanic
@Felixu: o boże, są portale podróżnicze na których z dużą pewnością znajdziesz kompana podróży. Wystarczy chcieć. Nie widzę też problemu, żeby z rodzicami pojechać jeśli by chcieli.
@Felixu: czemu niby wakacje z rodzicami to przypał? Byłam z rodzicami na tydzień we Włoszech jak miałam około 23 lata, nadal się zdarza, że pojedziemy na wspólny wyjazd, żeby coś zwiedzić, albo na basen, pizzę, teatr, rower itd., a mam już prawie 30 lvl. Dla mnie spędzanie czasu z rodzicami to bardzo cenny czas i mam nadzieję, że dzięki temu potem nie będę żałowała, że poświęciłam im za mało czasu,
Właśnie. Korzystaj póki możesz, żebyś nie usiadł za te 5-10 lat i z płaczem w głowie nie wracał do czasów, ile to byś dał żeby z nimi jeszcze czas spędzić.
Pisząc to, oczywiście nie do każdego to podpisuje. W domu musi być miłość nauczona, żeby później odczuwać te prawdziwe emocję.
@Krolowa_Nauk: zgadzam się, za jakiś czas OP będzie żałował jak rodziców braknie, że z nimi mało czasu spędził. Jestem singlem a za niedługo planuje z bratem(który ma swoją rodzinę) nad morze rodziców wziąć. Bliżej mi już do 30stki niż do 20stki i mam wywalone. Rozumiem OPa, że samemu się nie chce ale jak nie będzie chętnych to chyba za rok będę sam jechał. Swoją drogą to żadna tajemnica że po
@Felixu imo słuchaj @Krolowa_Nauk Chyba jestem podobnym wieku co Mirabelka i też jak jest możliwość skoczę gdzieś z rodzicami albo jak przyjeżdżam do nich to spędzam z nimi tyle czasu ile mogę. I tak wiem, że gdy ich zabranie będę żałował że mogłem poświęcić więcej siebie dla tej relacji.
@Krolowa_Nauk: Jeżeli twój różowy pasek jest od prawdziwej płci to napiszę starym przysłowiem "co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie". Kobiety mogą więcej i więcej wam uchodzi płazem, oraz jest społecznie akceptowalne to co nie jest przyzwolone facetom. Na kobiety trochę patrzy sią jak na dzieci- córeczki, a facet w tym wieku ze starymi od razu będzie oceniony na upośledzonego umysłowo, albo przegrywa. ¯\(ツ)/¯
@Felixu byłem w tym roku w Rzymie z rodzicami mojej mirabelki. Ja mam ponad 30 lat i nie uznaję tego za coś słabego. Było bardzo spoko, a najważniejsze to robić co się Tobie podoba 🙂
@Nowystaryziel: jeśli ktoś ocenia negatywnie mężczyznę, który jedzie na wakacje z rodzicami, to to z tym kimś jest coś nie tak (może miał pecha i nie udało się jemu i rodzicom stworzyć dobrej i zdrowej relacji) i jego opinia jest zupełnie niewarta uwagi. Według mnie nie warto rezygnować z takiego wyjazdy tylko dlatego, że niektóre randomy mogą to negatywnie ocenić. To nie ich życie i jeśli z powodu opinii osób
Chciałbym kiedyś zjeść spaghetti I pizze z Włoch. Tylko jest jeden problem - nie mam z kim jechać. Mógłbym niby z matka I ojcem, ale wakacje w wieku 25+ z rodzicami to już przypał. Powinienem z jakąś dupą albo paczką znajomych, ale nie mam ani tego ani tego. Sam nie pojadę, bo bym się na bank zgubił.
A jeśli o dojazd chodzi to autem bym podróży nie przeżył, bo mam chorobę lokomocyjną i bym się zażygał na śmierć przez te kilkanaście godzin trasy.
Samolotem nigdy nie leciałem i w sumie z moim szczęściem ten lot do Włoch, którym bym leciał, byłby tym jednym na x tysiecy przypadków katastrofy lotniczej.
No cóż widać nigdy nie będzie mi dane skosztować tego jedzenia z Włoch.
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Pisząc to, oczywiście nie do każdego to podpisuje. W domu musi być miłość nauczona, żeby później odczuwać te prawdziwe emocję.
Rozumiem OPa, że samemu się nie chce ale jak nie będzie chętnych to chyba za rok będę sam jechał.
Swoją drogą to żadna tajemnica że po
Chyba jestem podobnym wieku co Mirabelka i też jak jest możliwość skoczę gdzieś z rodzicami albo jak przyjeżdżam do nich to spędzam z nimi tyle czasu ile mogę. I tak wiem, że gdy ich zabranie będę żałował że mogłem poświęcić więcej siebie dla tej relacji.