Aktywne Wpisy
concordxxx +11
Miał ktoś z was problem z gówniarzami jeżdżącymi na motokrosach po waszym waszym podwórku? Przejeżdżają codziennie kilka razy jakieś 10-15 metrów. Mieszkam na wsi w zacisznej okolicy gdzie są raptem 3 domy i to pierdzenie staje się już mega irytujące... Powiedzmy że ten przejazd przez moje (a raczej moich rodziców) podwórko jest dla nich skrótem bo mają do przejechanie te 500-1000 metrów mniej i zapewne to jest jedną z przyczyn (ale też
ZenonBis +7
Potrzebuję pomysłów na przestępstwa bez ofiar karane więzieniem (produkcja narkotyków odpada, pochopnie obiecałem rodzicom, że tego robić nie będę)
Mam 21 lat jaki jest sens zyc nie majac przyjaciol
Jest taka ladna pogoda, a siedze przed komputerem oczywiscie nie z wyboru. Chetnie bym z kims gdzies wyszedl. Ten brak kontaktu z ludzmi daje mi sie strasznie we znaki. Dzisiejszy mecz obejrze w samotnosci. Cala majowka tez bedzie wygladac podobnie, siedzenie w domu i wegetowanie. Studiuje w duzym miescie, mam paru znajomych w grupie ale kontakt ogranicza sie tylko do uczelni. W akademiku mam dwoch gosci w pokoju. Jeden no powiem wprost jest totalnym wykretem, a drugi sam nie wiem po rozmowie z nim, nie wyszedlbym z nim na piwo pozatym jest starszy o jakies 5 lat. Akademik to w wiekszosci ukraincy, wiec ciezko sie zintegrowac. Juwenalia tez prawdopodobnie spedze sam, bo nie mam z kim wyjsc. Jasne moglbym przeciez isc sam, ale jaki to ma sens. Chyba, zeby czuc sie jeszcze bardziej samotnym. Jedynie z kim mam kontakt na codzien to dobry znajomy z internetu, ale w calym tym poscie chodzi o kogos bliskiego irl.
Generalnie moje zycie towarzyskie nie istnieje. Nie mialem wyprawianej 18tki, nie bylem na studniowce, sylwester zawsze spedzalem z rodzina. Problem lezy we mnie, bo od jakiegos momentu w zyciu zaczalem sie wycofywac i mocno izolowac, a z drugiej strony jak chcialem sie z kims zakolegowac to zawsze mialem problem sie dostosowac. Nie widzialem tych ludzi w swoich oczach jako wartosciowych. Kogos komu ja sam bym chcial poswiecic czas i zawsze wybieralem samotnosc. Przykladowo w liceum bylo 4 chlopkow, ktorzy sie trzymali razem w swojej grupce palili na kazdej przerwie szlugi mi to niezbyt imponowalo i nie kumplowalem sie z nimi. Potem pierwszy rok na studiach (nieudany), bo zrezygnowalem pod koniec 1 sem, przez to osamotnienie w duzym miescie. Porobily sie grupki jedni typowe nerdy, druga tez goscie typu moje jedynie zainteresowanie to #!$%@? sie w weekend, mocne bezbeki itd.
Poszedlem na inne studia, do innego miasta i jak 1 semestr wygladal fajnie, probowalem sie integrowac to w 2 znowu zaczynam byc bardziej z boku (kilka znajomych, ktorych poznalem na 1 sem, sie wypisalo niestety). Ja nie jestem jakims specyficznym gosciem, ktory interesuje sie samolotami, albo pociagami. Problemem jest zdecydowanie duza niesmialosc ten brak obycia z ludzmi, ale po czasie potrafie sie otworzyc. Zauwazylem tez, ze latwiej mi sie jest dogadac jak jestem z kim sam na sam. Jak jest wiecej osob to po prostu slucham innych, nic nie mowie.
Brak znajomych to tez spory problem przy znalezeniu dziewczyny, bo jak mozna uznac kogos za interesujacego skoro nie ma zycia. Nikt do niego nie pisze, nie dzwoni. Smutno mi, ze tak wyglada moje zycie ale sam nie wiem co zrobic z tym faktem. Najlepszych przyjaciol sie poznaje z przypadku, a nie szukajac na sile. Ja nie probuje ani w ta ani w ta strone.
#zalesie #samotnosc #gorzkiezale
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
Komentarz usunięty przez moderatora
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: razzor91
Sam mam 30 lvl; sens jest, jeśli jest się mocnym introwertykiem i potrafi się cieszyć z innych rzeczy niż interakcja z ludźmi.