Aktywne Wpisy
4mmc-enjoyer +18
Ej chłopy, jak wy widzicie wasz związek w momencie gdy różowa zarabia np. minimalną? Jesteście gotowi na bycie bankomatem/sponsorem na całe życie czy jak? No bo z taką babą jak chcecie wziąć kredyt na chałupę to wam jeszcze obniży zdolność kredytową. Weźmiesz kredyt sam to co potem robisz, wpisujesz ją do własności 50:50 mimo że nie dała nawet złotówki? Czy może nic na nią nie przepisujecie, a ona musi wtedy mieszkać na kocią łapę całe życie i będzie Ci to wypominać dzień w dzień.
Jak widzicie jakieś bardziej wypasione wakacje, nie macie problemu ze sponsorowaniem, bo waszej lubej nie chciało się uczyć/rozwijać, tylko woli oglądać netflixa?
Wypadnie jakiś większy wydatek np. zakup telewizora i co, też sponsorujecie?
Jak można w ogóle planować wspólną przyszłość kiedy finansowo taka osoba to tylko kula u nogi?
I proszę bez pieprzenia typu 'patrzysz tylko na pieniądze' - nie, patrzę na wiele rzeczy, finanse to też ważny temat, np. w przypadku kupna mieszkania wręcz kluczowy - każdy zdrowo myślący chłop, będzie o tym myślał i jest to całkowicie normalne.
Chcecie czy nie chcecie pieniądze są bardzo ważne, każdy chciałby dzieciom zapewnić najlepsze warunki jakie się da i do tego potrzebne są pieniądze.
Jak widzicie jakieś bardziej wypasione wakacje, nie macie problemu ze sponsorowaniem, bo waszej lubej nie chciało się uczyć/rozwijać, tylko woli oglądać netflixa?
Wypadnie jakiś większy wydatek np. zakup telewizora i co, też sponsorujecie?
Jak można w ogóle planować wspólną przyszłość kiedy finansowo taka osoba to tylko kula u nogi?
I proszę bez pieprzenia typu 'patrzysz tylko na pieniądze' - nie, patrzę na wiele rzeczy, finanse to też ważny temat, np. w przypadku kupna mieszkania wręcz kluczowy - każdy zdrowo myślący chłop, będzie o tym myślał i jest to całkowicie normalne.
Chcecie czy nie chcecie pieniądze są bardzo ważne, każdy chciałby dzieciom zapewnić najlepsze warunki jakie się da i do tego potrzebne są pieniądze.
Tortcebulowy +108
Ehh sprzedawanie auta w Polsce to katorga. Ludzie czepiają się rys na lakierze w 11 letnim aucie xD. Na nic gadanie, że przez ostatni rok zrobiłem rozrząd, hamulce, dokładny przegląd zawieszenia, niedawno wymieniany był olej i filtry bo dla mnie ważne, żeby auto się nie rozkraczyło i nie generowało nagle kilkutysięcznych napraw. Dla januszy około 50 level ważne jest, że auto ma rysy, obicia parkingowe na drzwiach i lekkie wgniecenie nad błotnikiem
Mój szlak rozpoczął się 22 marca w malowniczym mieście Burgos, znanym z majestatycznej katedry i bogatej historii.
Pierwsze dni prowadziły mnie przez urokliwe miasteczka i wsie, gdzie zatrzymywałem się na noclegi w lokalnych schroniskach. W miarę jak przemierzałem kolejne kilometry, podziwiałem różnorodność krajobrazów, przechodziłem przez pagórki i pola, mijając górskie rzeki i bujne lasy. Każdy dzień przynosił nowe widoki i nowe odkrycia, które dodawały magii całej podróży.
Lokalne jedzenie, które miałem okazję spróbować w małych miasteczkach i wioskach, było całkiem dobre i przystępnych cenach. Wiele restauracji oferowało dzienne menu dla pielgrzymów, często też po prostu zaopatrywałem się w supermarkecie i robiłem własne skromne posiłki.
Codzienne wędrówki po kilkadziesiąt kilometrów, noszenie plecaka i pokonywanie różnych terenów nie było łatwe, ale każdy krok był wart trudu, bo niektóre miejsca były przepiękne, szczególnie w górach zaczynając od Ponferrady.
Po trzech tygodniach intensywnych doświadczeń, moja podróż na Camino de Santiago dobiegła końca wraz z dotarciem do celu – malowniczego miasteczka Santiago de Compostela.
Na całym odcinku najmniej podobała mi sie Galicja, czyli ostatni etap podróży, gdzie łączą się trzy główne trasy – Camino Francés, Camino del Norte i Camino Primitivo.
Od miasta Sarria do Santiago de Compostela gęstość ludności może być znaczna, zwłaszcza w okresach szczytowych, takich jak lato, więc pewnie i tak nie miałem najgorzej. Niestety i ta nadmierna ilość ludzi, której doświadczyłem na tym etapie i tak sprawiła, że przebywanie w tych miastach było męczące. Jest to o tyle istotne, że celem mojej podróży była ciszy, spokój i refleksja.
Nadmierna ilość ludzi czasem powoduje też trudności logistyczne, zwłaszcza jeśli chodzi o znalezienie noclegu w schroniskach, które mogą być przepełnione lub zarezerwowane z wyprzedzeniem. Od mista Sarria najlepiej miec już coś zarezerwowanego z większym wyprzedzeniem.
Ale zatłoczenie, narastająca komercjalizacja i problemy natury logistycznej nie zmieniają jednak faktu, że Camino de Santiago może być niezapomnianym doświadczeniem. Oferuje ono duchowe doświadczenie, które pozwala na refleksję, medytację i skupienie się podczas większej części drogi. Podczas wędrówki przez różne regiony Hiszpanii ma się okazję poznać różnorodność kulturową kraju, próbując lokalnej kuchni, uczestnicząc w tradycyjnych festiwalach i zwiedzając historyczne zabytki. No i przede wszystkim to także fizyczne wyzwanie - długie marsze przez urozmaicone krajobrazy są nie raz dość sporym wyzwaniem natury fizycznej i okazją do poprawy kondycji.
Chyba najlepszą częścią tej przygody jest możliwość poznania ludzi z różnych części świata, długie rozmowy i dzielenie się doświadczeniami, jeśli wpadniesz na kogoś i idziecie w tym samym tempie. Ludzie czują się w miarę anonimowo, więc rozmowy potrafią być na prawdę szczere. Choć nie ukrywam, że jednym z doświadczeniem, na temat którego zaczyna się chyba każda taka rozmowa, to problemy ze stopami: pęcherze, odciski, zwichnięcia, skręcenia i obrzęki.
Na koniec parę praktycznych wskazówek:
Gdzie zacząć?
Chyba najpopularniejszym punktem startowym jest Saint-Jean-Pied-de-Port we Francji. Ale zacząć możesz gdzie chcesz, zależnie od tego, ile masz czasu na wędrówkę. Inne popularne punkty startowe to Roncesvalles i Pamplona, czy Burgos i później León. Wybór zależy od długości trasy, krajobrazów, które chcesz zobaczyć, oraz innych osobistych preferencji.
Gdzie spać?
Na trasie znajdziesz różnorodne typy noclegów, dostosowane do różnych potrzeb i budżetów:
Schroniska dla pielgrzymów (albergues), czyli najbardziej popularna i ekonomiczna opcja noclegowa. Albergues oferują wspólne łóżka w dormitoriach oraz podstawowe udogodnienia, jak prysznice i kuchnie. Ceny za nocleg w albergue mogą się różnić, ale zazwyczaj wahają się od 5 do 15 euro za noc.
Istnieją też albergue typu donativo, gdzie koszt noclegu jest zależny od dobrowolnej darowizny. Nie ma ustalonej ceny za nocleg, ale zazwyczaj sugerowana jest kwota około 5-10 euro za noc.
Hotele i pensjonaty oferują prywatne pokoje z łazienkami od 30 do 100 euro za noc.
Prywatne schroniska i gospodarstwa agroturystyczne gdzie ceny mogą być zbliżone do tych w albergues lub nieco wyższe, w zależności od oferowanych udogodnień.
Co ze sobą zabrać?
Każdy ma trochę inne potrzeby, ale najważniejsze jest to, żeby pakować się lekko, unikając zbędnego obciążenia plecaka.
Wybierz wygodne buty trekkingowe i zacznij je testować kilka miesięcy przed wyprawą.
Ja wziąłem trzy pary skarpetek, gaci i koszulek, wykonanych z "oddychających" materiałów, aby zapobiec otarciom i pęcherzom, no i żeby szybko schły.
Pozostała odzież powinna pozwolić ubierać się "na cebulkę" i dzięki temu regulować temperaturę ciała w zależności od warunków atmosferycznych. Warto mieć ze sobą kurtkę przeciwdeszczową/poncho, ciepły polar z kapturem, podkoszulki, ale też coś z długim rękawem.
Lekki śpiwór przydaje się w albergues, które nie oferują kocy (niestety są takie).
Podstawowe artykuły higieniczne i szybkoschnący ręcznik.
Apteczka z podstawowymi lekami przeciwbólowymi, plastry na pęcherze, nożyczki, etc.
Resta w zależności od potrzeb, warto pogooglać, bo na necie jest sporo blogów i stron, zarówno po polsku jak i po angielsku, więc informacji jest aż nadto.
¡Buen camino!
#caminoamber #camino #podroze #hiszpania
@panienka_seledynowa
skąd szedłes
Wybieram się na camino z Porto w lipcu, dzięki za wskazówki ;)