Wpis z mikrobloga

  • 0
@fatoom87 to co opisujesz to jest naduzywanie alkoholu. Obojetne, czy w czynie ciaglym czy epizodycznie.

Kieliszek wina do obiadu, czy maly koniak z kawa sa w mojej opinii milym dodatkiem i nie ma co demonizowac. I po czyms takim nie ma sie 'zespolu dnia drugiego'.

Natomiast picie do glebokiego zatrucia to zupelnie inna kwestia.
  • 0
Ja nie piję od kilku lat dokładnie z tego samego powodu. Nigdy nie piłem dużo i nie czułem fenomenu picia dla samego picia. Na szczęście świadomość ludzi się zmieniła aby w końcu zdać sobie sprawę, że alkohol to technicznie jest trucizna.
  • 0
Potem już się chleje żeby spróbować wrócić do tego momentu, ale do niego zazwyczaj nie da się już wrócić tego samego wieczoru. Można jedynie opóźniać totalny zjazd samopoczucia kolejnymi porcjami alko, ale one nie dość, że coraz mniej dodają pozytywów, to jeszcze wiążą się z coraz większym ryzykiem poważnych negatywów (tego samego wieczoru oraz następnego dnia).


@lab_rat: Ale w gratisie masz upośledzenie psycho ruchowe, czasem agresję i wspaniałe samopoczucie na drugi
  • 0
Mnie nigdy nie ciągnęło. Moje ostatnie picie to 2 piwa w styczniu. Może 4 razy w życiu byłem bardzo naj3b@ny.