Wpis z mikrobloga

#!$%@? mnie strzela na tych studiach i nie wytrzymuje już psychicznie z moim natłokiem negatywnych myśli.

Jestem osobą która od zawsze dobrze się uczyła, świadectwa z paskiem, stypendia i inne takie gówna. Niby spoko, rodzice dumni, bo każdy chce, żeby jego dziecko się dobrze uczyło, ale ja już psychicznie wysiadam z tym staraniem się o dobre oceny, a najgorsze jest to że nie potrafię przestać.

W całym swoim okresie edukacji tylko raz dostałam jedynkę, w podstawówce, z jakiegoś gównosprawdzianu. Rodzice nawet nie byli źli, po prostu wytłumaczyli mi temat jeszcze raz i poprawiłam na piąteczkę, a od tamtego czasu zawsze wszystko zdaje, każdy sprawdzian, każdą kartkówkę, każdy egazmin. Panicznie przeraża mnie możliwość nie zdania czegoś, przy czym zadowolona jestem tylko z ocen powyżej czwórki. W podstawówce/gimnazjum/liceum to było jeszcze znośne, wiedziałam jak wyglądają sprawdziany, załam nauczycieli i ich system nauczania i sprawdzania wiedzy, więc małym wysiłkiem zdobywałam dobre oceny. Nie stresowałam się tym jaką ocenę dostane, bo wiedziałam, że poszło mi dobrze.
Na studiach to wszystko wygląda inaczej, egzaminy są układane z dupy (oczywiście nie wszystkie, są też takie które są przygotowywane w oparciu o przedstawiony materiał), nawet czytając zalecaną literaturę zdarzało się że nie byłam pewna odpowiedzi, bo pytania były sformułowane tak a nie inaczej, w związku z tym przez całe 5 lat studiów z każdym egzaminem wiąże się gigantyczny stres o to czy zdam czy nie zdam. Pomimo tego, że nie było żadnego egzaminu którego bym nie zdała i tak mój mózg nie daje mi spokoju. Nie jestem też jakimś edukacyjnym świrkiem, nie siedzę nad książkami każdego dnia, po prostu robię to co muszę, ale pomimo tego że nie lubię tych studiów, nie zamierzam wiązać z nimi przyszłości, to nie potrafię mieć #!$%@?.

Jestem na etapie pisania pracy magisterskiej i stresuje mnie dosłownie wszystko co z nią związane. To czy nie napisałam za dużo w rozdziale teoretycznym, to czy dobrze daje przypisy, to czy kwestionariusz jest odpowiedni, nawet XD to czy wiek badanych zbieram w odpowiedni sposób. Oczywiście stresuje mnie też możliwy plagiat pomimo, że prace pisze całkowicie sama i staram się parafrazować wszystko na co się powołuje, a no i teraz jest też podobno wykrywanie sztucznej inteligencji, więc stresuje się tym, że to, że tylko tłumacze artykuły za pomocą Chatu GPT, jest błędem i nie powinnam tak robić.

Stresuje mnie dosłownie wszystko co z tym związane i nie wiem co mam zrobić, żeby nie tworzyć sobie takiego bagna w głowie. Dodatkowo dochodzi gigantyczna niechęć do tych studiów, w życiu chce zajmować się czymś całkowicie innym, a obecnie studia mi w tym tylko przeszkadzają. Ja nawet nie ma koleżanek na tych studiach, żeby wyciągnąć z tego jakiekolwiek pozytywy, idę na zajęcia, czuje że marnuje czas, wracam do domu i marnuje czas na myślenie o tym. Ehh chciałabym to szczerze #!$%@?ć jak Pono.

Taki wysryw sobie napisałam, bo podobno wylanie swoich myśli jakoś pomaga. Może jak już skończę to gówno, to miło mi się będzie to czytać.

Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego weekendu, bo jutro piątek i essa ʕʔ.

#gownowpis #studbaza #wysryw #problemypierwszegoswiata
karteczka_samoprzylepna - #!$%@? mnie strzela na tych studiach i nie wytrzymuje już p...

źródło: sz1

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
@maciss: Niby tak, ale nie do końca. Takie zachowanie występuje u mnie tylko w obszarze związanym z nauką. W pracy nigdy nie miałam tego typu problemów, wcześniejsze lata edukacji też były dla mnie łatwiejsze i mniej stresogenne, po prostu się uczyłam, bo tak było łatwiej.

Na studiach uczysz się dla siebie, jeśli jest to temat który chcesz zgłębiać, na 1/2 roku może tak miałam, później stwierdziłam, że to nie dla mnie,
  • Odpowiedz