Wpis z mikrobloga

@n_____S: Nic nie widzą podczas śmierci klinicznej, bo widzenie, czyli wzrok, to efekt światła wzbudzającego światłoczułe komórki nerwowe w oku.

To co czego ludzie doświadczają podczas śmierci klinicznej, albo snów, odbywa się całkowicie w mózgu bez udziału oczu, zatem to nie jest widzenie, tylko wyobraźnia.

Chrześcijanie swoje wyobrażenia identyfikują z Jezusem, bo tak są ukształtowani przez swoją religię. Wyznawcy innych religii będą identyfikować to być może ze swoimi bóstwami czy
  • Odpowiedz
  • 0
@kubako:

Chrześcijanie swoje wyobrażenia identyfikują z Jezusem, bo tak są ukształtowani przez swoją religię.

dlatego się zapytałem właśnie, aby dowiedzieć się prawdy. Jeśli np. muzułmanie albo judaiści "widzą" (cokolwiek to znaczy) również Jezusa, to sprawy tej już nie da się wytłumaczyć zdrowym rozsądkiem (nie jest to wtedy wyobraźnia (w mózgu) ani sen (też w mózgu)).
  • Odpowiedz
@n_____S: Najlepiej zacząć od pytania czy chrześcijanie faktycznie widzą Jezusa. Z tego co wiem, to zwykle przy NDE widać rozmaite tunele światła, przestrzenie, miejsca, out od body experience, ale czy spotyka się konkretne postaci? I czy każdy tego doświadcza?

Wpisałem w google "muslim near death experience" i wyskoczyło parę badań gdzie odpytywano osoby np z Iranu które przeżyły doświadczenie NDE i one mówią właśnie o światłach, o doświadczeniu OOBE. Nikt
  • Odpowiedz
  • 0
@kubako: hmmm, jeśli Bóg naprawdę istnieje i Biblia mówi prawdę, to jesteś ofiarą szatana/Antychrysta, który jest w stanie zrobić wszystko, byle nas przekonać, że istnieje tylko ten świat, że nie ma innego, nie ma żadnej obietnicy ani żadnego misterium. Bardziej opłaca się wierzyć, niż nie wierzyć w zmartwychwstanie Jezusa itd. - chociażby w najmniejszym stopniu.
  • Odpowiedz
@n_____S: Jeśli by tak było, to szatan najwyraźniej jest w stanie zrobić bardzo dużo, żeby mnie przekonać, stworzyć cały fałszywy, ale spójny z obserwacjami obraz rzeczywistości. Natomiast bóg nie bardzo pokazuje jakiekolwiek zainteresowanie tym by mnie przekonać. Jedyne co dał to biblię i garstkę apologetów. Apologeci są w większości nieprzekonujący, a biblia na każdym kroku utwierdza w przekonaniu, że jest dziełem ludzkim. W Biblii opisane są rozmaite historie i wydarzenia, przez wieki ludzie nie mieli jak ich sprawdzać więc wierzyli w nie dosłownie. Od jakiegoś czasu rozwijamy możliwości badania świata, badania przeszłości i obraz który powstaje pokazuje, że Biblia się myli, tam gdzie można to sprawdzić. Czemu mam zatem jej ufać tam gdzie nie można?

Obraz świata, który kreuje Biblia pasuje do tego który mogli sobie wyobrażać ludzie w starożytności. Dziś wiemy, że rzeczywistość jest bardziej skomplikowana, wiele rzeczy działa tak naprawdę inaczej niż na pierwszy rzut oka się zdaje. I to co dziś wiemy nie przystaje do tego co opisuje Biblia. Obraz świata tworzony przez biblię, czy też podawany nam przez boga, nie pasuje do tego co mamy wokół siebie. A ten niby przez szatana pasuje. To komu wierzyć?

Ponadto moim zdaniem nie da się wybrać wiary. Wiara to nie decyzja, tylko raczej uczucie, coś co powstaje w człowieku na podstawie całego szeregu rzeczy: wychowania, czyli także miejsca urodzenia, tego co usłyszał o świecie od innych, tego co sam zaobserwował, włąsnych przemyśleń, doświadczeń, obserwacji. To suma tego wszystkiego tworzy w tobie przekonanie, że bog istnieje albo nie istnieje. Coś tam czytałeś, coś tam doświadczyłeś, albo zauważyłeś, masz jakieś własne przemyślenia, łączysz to jakoś w całość i wychodzi ci, że bóg istnieje albo że nie istnieje, albo że nie wiesz. Ale nie możesz sobie wybierać. Tzw zakład Pascala to bzdura. Możesz udawać, żę wierzysz, mówić sobie, że wierzysz itp, ale to nie to samo co naprawdę tak uważać. Nie możesz sobie powiedzieć, że wierzysz, że umiesz latać i wyskoczyć z pełnym przekonaniem przez okno. Nie uwierzysz w to, że umiesz latać, bo nie ma tego całago szeregu obserwacji, doświadczeń i zdobytej wiedzy, które wytworzyłyby w tobie tę wiarę.
Tak samo z bogiem - zakładam że wierzysz w jakiegoś boga. Ale nie możesz sobie powiedzieć na 1 minute nie bede wierzył i faktycznie nie wierzyć (lub na odwrót, jeśli nie wierzysz, to uwierzyć). Możesz udawać, możesz zachowywać się jak niewierzący, ale nie będziesz faktycznie nie wierzył. Możesz spróbować, to tylko 1
  • Odpowiedz
  • 0
@kubako:

Ale nie możesz sobie powiedzieć na 1 minute nie bede wierzył i faktycznie nie wierzyć (lub na odwrót, jeśli nie wierzysz, to uwierzyć)

Chodziło bardziej o to, żeby zrobić wszystko co się da, by uwierzyć (np. czytanie Ewangelii, spowiedź (spełniając warunki dobrej spowiedzi), Eucharystia, msza, oglądanie świadectw etc.)
  • Odpowiedz
Chodziło bardziej o to, żeby zrobić wszystko co się da, by uwierzyć


@n_____S: Ale, żeby to robić musisz w to wierzyć albo wierzyć, że ta wiara ma sens, co się sprowadza do tego samego ¯\(ツ)/¯

Jacyś hindusi od 3000 lat wierzą, że zjedzenie krowy spowoduje w przyszłym życiu sporo kłopotów. A traktowanie krów z nabożną czcią przyniesie ci szczęście w przyszłym życiu. Jeśli to prawda, to warto tak robić - logiczne. Nie wiemy czy to prawda, ale kto wie - istnieje możliwość, że mają rację. Parafrazując stary dowcip - miliard hindusów nie może się mylić
  • Odpowiedz
@n_____S: Też widzą Jezusa. Hindus, dr Rajiva Parti opisał to nawet w książce "Świadectwo. Prawdziwa historia hinduskiego lekarza, który przeżył śmierć kliniczną, spotkał Jezusa i przebudził się do nowego życia".
  • Odpowiedz