Aktywne Wpisy
Bocianek2750 +23
Co jest atrakcyjnego w pracy w IT oprócz wypłaty seniora? Aktualnie według mnie nic:
- Brak stabilności
- Jak stracisz pracę, to nowej będziesz szukał bardzo długo
- Ogromna konkurencja
- Wysokie ryzyko automatyzacji
- Brak stabilności
- Jak stracisz pracę, to nowej będziesz szukał bardzo długo
- Ogromna konkurencja
- Wysokie ryzyko automatyzacji
jackieboy +39
To co mnie zastanawia najbardziej w kwestii #budda - to to, ze ani ja ani żaden mój znajomy o nim nigdy nie słyszał.
Mamy 35-40lat, pochodzimy z #lata90, jesteśmy w internecie codziennie (cały zakres od wykopu/twittera po mlh i mameginekolog). Identycznie bylo jakis czas temu z Frizem i lodami ekipy.
Jak działają algorytmy, ze całe spektrum treści nie jest nam podrzucane. ( ͡° ͜ʖ ͡
Mamy 35-40lat, pochodzimy z #lata90, jesteśmy w internecie codziennie (cały zakres od wykopu/twittera po mlh i mameginekolog). Identycznie bylo jakis czas temu z Frizem i lodami ekipy.
Jak działają algorytmy, ze całe spektrum treści nie jest nam podrzucane. ( ͡° ͜ʖ ͡
Powiem szczerze, że większość ludzi, którzy obejrzą ten tytuł, to ludzie, którzy znają Conora, bo #ufc, po czym dojdą do tego ludzie, którzy wiedzą o tym, iż jest to remake i będą płakać, a na końcu jestem ja, który ma to w tyłku i po prostu chcę wygłosić swoją opinię.
„Road House” (2024) – może jestem idiotą, ale postać, którą wykreował Conor, to dla mnie partolone mistrzostwo – ciągle uśmiechnięty psychopata, który najpierw się uśmiechnie, po czym przypierdzieli jegomościowi w ryj, w akompaniamencie muzyki.
Wybaczcie, że wam zaspoileruję seans, ale inaczej się nie da, ponieważ abyście dokładnie zrozumieć postać głównego bohatera, to musicie poznać jego przeszłość.
Jeśli ktoś jest wrażliwy, to niech od razu przejdzie do kolejnego akapitu, mimo iż - moim zdaniem – to zbyt wiele nie zmienia.
Główny bohater przeszedł przemianę duchową/życiową w momencie, gdy podczas jednej z walk, naprzeciw niemu stanął jego znajomy, lecz w pewnym momencie bohater wpadł w furię i zmasakrował znajomego.
Od tego momentu postanowił się bawić w anonimowego fajtera, który ma w swojej psychice zbyt duży bagaż doświadczeń, który sprawia, że nadal chce się bić, lecz bez ofiar.
Podczas jednej z takich walk zauważyła go pewna kobitka, która zaproponowała mu, by przestał obijać leszczy, a zaczął bronić jej bar.
Od tego momentu zaczyna się cała prawdziwa akcja.
Powiem wam szczerze, że ten film od samego początku sobie płynie, niczym statek, więc cała widownia sobie powoli płynie i kontynuuje oglądanie, po czym cała partoloną akcję trafia szlag i oglądamy tonącego Titanica.
Powstrzymam się od spoilerów, ale cały ten film płynął, po czym natrafiłem na absurdalną akcję, która mnie wybiła z rytmu (CHWDK), po czym tytuł wrócił na swoje tory.
Powiem szczerze, że przez ten jeden głupi moment, moje zachwyty zamilkły, to jednak jest to tak strasznie lekkie, brutalne i Hawajskie, że aż się w tym zauroczyłem, więc mimo Titanica uważam, że ten film zasługuje na 8 gwiazdek – a rola Conora to partolone złoto.
Jeśli nie macie nic przeciwko walką na pięści, a przy okazji chcecie obejrzeć coś, co zostało cholernie dobrze nakręcone, coś w czym muzyka gra jedną z ról, a do tego zostało to dobrze zagrane, to zapraszam na seans.
PS Jeśli ktoś chciałby wesprzeć Janusza, to zapraszam tutaj - KLIK
Pozdrawia Janusz – #filmowyjanusz
#film #filmy #filmnawieczor
BTW co to za moment wg ciebie w filmie, że "titanic" zatonął? Możesz zdradzić?