Wpis z mikrobloga

Mirki, zacząłem chodzić trochę z kijkami 2 tygodnie temu, jakieś 500 metrów. Puls mi przyśpiesza do 110-120 i zaczynam być zmęczony. Otyłość here. Chciałbym zwiększyć to stopniowo do 1,5km bez większego zmęczenia. Polecicie jakiś plan treningu?

#mikrokoksy #mirkokoksy
  • 15
  • Odpowiedz
@Lixerv gratuluje, ze sie zmotywowałeś! To juz sporo.
Początki są ultra ciężkie. Spaceruj swoim tempem. Nie przeginaj na początek tylko rozruszaj się chodząc regularnie, codziennie po 10-15-30minut zwiekszajac co tydzień po 5 minut. Pozniej podkrecisz predkosc- nie przejmuj sie niczym tylko #!$%@?!
Powodzenia!
  • Odpowiedz
@Lixerv 500 metrów to bardzo mały dystans żeby zaszły większe zmiany fizlogiczne, spróbuj dużo wolniej i dłużej na początek. Jeżeli kijki nie pomagają w chodzeniu poprzez stabilizację, to bym je na razie zupełnie odłożył bo mogą tylko przeszkadzać. Puls 120 to nic strasznego, jak więcej się poruszasz to zobaczysz jeszcze wyższe wartości.
  • Odpowiedz
@Lixerv: i z tętna 140 też raczej nie umrzesz. 120 brzmi wręcz bardzo fajnie - rozsądne cardio. Takie w sam raz. Wiesz, słowo wysiłek w związku "wysiłek fizyczny", oznacza właśnie takie coś - że jednak się męczysz, bo wykonujesz pracę. Tak ma być. Gdyby to było za dużo dla twojego organizmu to byś wleciał moment na 160. Mógłbyś rozmawiać idąc przy tym tętnie 120? Bo jeśli nie, to pewnie ten przyrząd
  • Odpowiedz
@Lixerv: jeśli masz czas to zamiast iść od razu duży dystans możesz też wyjść dwa razy dziennie po te 500 m. Organizm się powoli przyzwyczai, że od niego czegoś wymagasz regularnie.
No i klasycznie: schody zamiast windy kiedy się da, choćby jedno piętro, jak musisz czekać długo na autobus możesz podejść jeden przystanek dalej, albo parkować samochód kawałek od domu jeśli jeździsz samochodem.
Wykonując prace domowe też się człowiek rusza, umyj
  • Odpowiedz
@Lixerv: Rób pod korek, odpoczywaj a potem znowu pod korek i tak jesczę parę/parenaście razy. I tak codziennie lub prawie codzienniel

To nie jest jakiś trening siłowy na wysokich obciążeniach że możesz sobie coś uszkodzić jak będzie za ostro.
  • Odpowiedz
@revente: OP nie wspomniał z jakim stopniem otyłości ma do czynienia. Załóżmy, że waży dwa razy tyle ile powinien, to każdy spacer jest treningiem siłowym, wsadź sobie na plecy drugiego siebie i zapieprzaj pod korek paręnaście razy dziennie bez wcześniejszego przygotowania, a potem zobacz co na to np. twoje kolana. Albo spróbuj się podciągnąć na drążku z obciążeniem X2. Nie ma nic złego w spokojnym starcie.
Poza tym OP zaznaczył, że
  • Odpowiedz
@LaKarolina: podciąganie na drążku jest pewnie jakieś 1000 razy trudniejsze niż chodzenie z kijkami. #!$%@? analogia. Pisze też o zadyszce a nie bólach mięśniowych lub problemach z kolanami.

Poza tym OP zaznaczył, że nie chce się za bardzo męczyć

Jak chce poprawić formę to musi się trochę zmęczyć.

trzeba znaleźć taką aktywność, z którą się człowiek czuje dobrze


Jeżeli męczy go marsz 500 metrów to nie zostaje prawie nic.

Gość napisał
  • Odpowiedz
@revente: sugerowałeś powtarzanie ćwiczenia paręnaście razy dziennie pod korek. Zapomnij na chwilę o tym, co robi OP i przełóż sobie tę radę na Twój trening. Narzucanie sobie takiego tempa mało komu pomaga, szczególnie, jeśli działasz sam i nikt Cię zewnętrznie nie motywuje ani nie kontroluje zdrowia. Można dojść do tego trybu, ale rzucenie się na coś takiego od razu często kończy się tak, że trzymamy się postanowienia przez tydzień, a potem
  • Odpowiedz
@LaKarolina: napisałem parę/paręnaście w zależności od formy

przełóż sobie tę radę na Twój trening

Kiedy miałem najsłabszą formę w życiu poszedłem na bjj. Zadyszki dostawałem już w ciągu pierwszych 3 min a zajęcia trwały 1.30.

Po kilku miesiącach miałem najlepszą formę w życiu.

Spacer z kijkami jest o kilka stopni mniej wyczerpujący niż sztuki walki.

basen, trening siłowy, rolki, rower, taniec.

Wszystko bardziej męczące niż spacer. A trening siłowy super tylko
  • Odpowiedz
@revente: też na krav madze dawałam radę 1.5h, a sama z taką intensywnością się nie potrafię zmusić do ćwiczeń bez grupy i trenera nad głową. Ale na dłuższą metę to nie działało, ciężko było się zwlec na te treningi, mimo że już na miejscu zawsze było fajnie. Dużo łatwiej mi wyjść z psem, wskoczyć na bieżnię na szybki marsz pod górkę oglądając coś na YouTube albo zrobić sobie 30 minut treningu
  • Odpowiedz