Wpis z mikrobloga

kiedyś pisałem z jedną typiarka z wykopu przez kilka miesięcy. w któreś wakacje była akurat w Warszawie, więc poszliśmy na piwo. byłem wtedy dosyć popularny w wykop.pl, nie chciałem podawać swojego imienia ani nazwiska, powiedziałem jej że nazywam się Janusz czy ki #!$%@?. fajnie się rozmawiało. przy innej okazji wspomniałem, że mam konto na revolucie.

okazało się, że typiarka ma kolegę pracującego w Krakowie dla revoluta, podała mu mój nr telefonu, a ten jej podał moje imię, nazwisko, miejsce zamieszkania, nawet jeszcze jakieś info że moje dane na revolucie są jeszcze niezweryfikowane, bo muszę przesłać skan dowodu czy coś. zagotowało się we mnie jak jasny #!$%@?, byłem 1mm od kręcenia afery, ale jakoś mnie ugłaskała i nie #!$%@?łem typa. minęło z 8 lat, z tą dziewczyną jesteśmy przyjaciółmi, widujemy się kilka razy w roku, także może dobrze, że odpuściłem. ale czasem wracam myślami do tej sytuacji i mam ochotę no chociażby napluć w mordę temu typowi

#revolut #coolstory
  • 8
  • Odpowiedz
@Panzerhund ale czemu? ona miała prawo być ciekawa, a on powinien wiedzieć, że zaspokajając jej ciekawość w zasadzie narażał się na instant #!$%@? z firmy i może jakieś konsekwencje prawne. zresztą pamiętam, że przez kilka dni trzymałem ich w napięciu, że zamierzam to zgłosić i pamiętam, że miał dosyć osrane spodnie
  • Odpowiedz
@powodzenia: Zrozumiałbym gdyby ta historia zakończyła się tym, że jesteście szczęśliwym małżeństwem i oczekujecie kolejnego bombelka, a tak ehhh...
  • Odpowiedz