Wpis z mikrobloga

#mecz #pilkanozna #ekstraklasa #ciekawostki


Dawny selekcjoner reprezentacji Polski, Janusz Wójcik, był aktywnym uczestnikiem korupcji w polskiej piłce, ale nie zawsze budżet klubu, w którym pracował, pozwalał mu na zakupowe szaleństwa. Czasem trzeba było więc blefować, jak w pokerze. W maju 2001 roku, gdy prowadził Śląsk Wrocław, przed ligowym meczem z Legią Warszawa pokazał w kierunku asystenta sędziego pięć palców. Miało to sugerować, że za "odpowiednie" poprowadzenie meczu sędziowie dostaną do podziału 50 tysięcy złotych.


Ów asystent postanowił jednak zweryfikować wiarygodność trenera. Wykręcił numer telefonu do pociągającego w Śląsku za sznurki Zbigniewa Fajbusiewicza, od którego usłyszał: "Nie ma w klubie pieniędzy, Wójcik kłamie". Mecz zakończył się wynikiem 1:1.

Miesiąc później popularny "Wujo" wyleciał ze Śląska. Od dłuższego czasu irytował klubowych działaczy, a czarę goryczy przelał wywiad trenera w "Przeglądzie Sportowym", w którym Wójcik ocenił, że na 8 meczów w polskiej lidze 6 jest ustawionych. Został wówczas wezwany przez Wydział Dyscypliny PZPN do złożenia wyjaśnień, ale wcale nie stracił animuszu - stwierdził, że wywiadu nie autoryzował, a właściwie to nawet go nie udzielił, tylko z dziennikarzem rozmawiał prywatnie.

Kilka dni przed zwolnieniem Wójcik wziął udział w programie telewizji TVN "Pod napięciem". Przyznał w nim, że nie oglądał finału Pucharu Polski pomiędzy Polonią Warszawa a Górnikiem Zabrze, bo rezultat znany był już przed meczem. Wolał więc zabrać rodzinę na wycieczkę.
  • 3
Przyznał w nim, że nie oglądał finału Pucharu Polski pomiędzy Polonią Warszawa a Górnikiem Zabrze, bo rezultat znany był już przed meczem.


@Piotrek7231: To akurat to wiedziało nawet dziecko. Przed rewanżowym meczem finałowym, Polonia podejmowała u siebie Górnik. Polonia o nic już w tamtym sezonie nie grała, natomiast Górnik potrzebował punktów jak powietrza, bo znajdował się w strefie spadkowej. Polonia wystawiła rezerwy, Górnik wygrał 2:0 na Konwiktorskiej, a dla pewności Kęska