Wpis z mikrobloga

@serniczekwiedensky: też patrzyłem optymistycznie, dałem dobie czas do 30 na osiągnięcie miliona i wiesz co?


Generalnie praca to większe gówno niż studia, na studiach są jeszcze ciekawi ludzie, dużo bodźców umysłowych, wolność. Potem jest już rutyna, każdy dzień taki sam jak poprzedni z delikatnymi różnicami. Czasem jakieś wakacje, żeby przez tydzień, lub dwa pożyć tak jak ludzie, którzy rządzą tym światem cały czas, a potem wracaj do kołchozu zawijać w sreberka.

Niezależnie od tego, czy zarabiasz 3000, czy 10 000, dostosujesz w końcu poziom życia do zarobków i i tak będziesz dymac na to, żeby utrzymać to co masz ¯\(ツ)/¯ Różnica będzie taka, że Ty pojedziesz na wakacje do USA, albo Australii, a ten za 3k na Mazury. Ty zjesz obiad w knajpie z sushi, gdzie płacisz stówę, albo i więcej od łebka, a ten z 3k zje ugotowane ziemniaki ze schabowym
  • Odpowiedz
@macan: ja nie marze o milionie a na studiach nie mam wolnosci. Jest tylko ponizanie i traktowanie studentow jak smieciow. Mam tyle przedmiotow że nie moge pracowac, a nie chce juz byc darmozjadem. Jesli chodzi o znajomych to albo mają mnie za konkurencje albo to katolickie prawaki ktore zyczą innym smierci xd dla cb 3 tysiace to malo dla takiego robaka jak ja duzo.
  • Odpowiedz