Wpis z mikrobloga

To mój pierwszy wpis, mam konto 3 lata, ale jeszcze nic nie dodałem tutaj.
Ostatnio bierze mnie na rozkminy, mam 25 lat i jakoś tak czuję się bliżej wypalenia niż chęci do życia. Z roku na rok czuję się coraz starszy, a brak rozwoju zawodowego. Ukończyłem studia na które nie chciałem iść, tylko dlatego żeby zadowolić moją rodzinę, nie siebie. Chciałem być doceniony czy UJ wie. Oczywiście jeszcze 2/3 lata temu miałem problemy i obwinialem wszystkich dookoła że jestem taki nieszczęśliwy sam ze sobą. I tu dochodzimy do sedna. Przez jakieś +/- 9 lat żyłem bardzo rozrywkowo. Wychodziłem co tydzień na imprezy, miałem masę znajomych od kieliszka i nie tylko. Czułem się że chwytam życie za nogi. Każdy miał mnie za pewnego siebie gościa, który zgrywał buca i był bardzo interesowny. W pewnym momencie przestało mi przeszkadzać picie w pracy i jazda po alko. Zdarzało się że przychodziłem do pracy pijany, straciłem jedna dorywcza fuchę z tego powodu, oczywiście wszyscy byli winni tylko nie ja... Dokładnie dwa lata temu, prawie się usmiercilem, bawiąc się w klubie.
Od tamtego momentu udało mi się ukończyć terapię i zacząłem żyć bez używek. Powiem Wam, że to życie jest cięższe, szczególnie gdy patrzę tak na siebie trzeźwym okiem. Nie mam na kogo zwalić tego jaki byłem, po prostu może tak musiało być.
Na szczęście wierzę, że mogę się zmienić i zacząć żyć tak jak zawsze chciałem, czuć siłę sprawczą i być najzwyczajniej w świecie szczęśliwym z małych rzeczy. Doceniać ludzi których mam wokół i tak dalej. Niestety przychodzą dni, noce takie jak ta. Kiedy jest mi zajebiście smutno i nie mogę spać. Biorę do siebie wszystko i skupiam się tylko na negatywach. Jeśli ktoś dotrwał tutaj to współczuję... Chciałem powiedzieć że dziękuję za to, że mogę to gdzieś wyrzucić. Nieważne czy ktoś to przeczyta. Życzę wszystkim tutaj powodzenia w życiu. Sam sram o swoją przyszłość i ciągle wpadam w melancholię i takie zawieszenie, praca dom i zero oszczędności. Żyje z dnia na dzień bez perspektyw. Ale wiem, że ruszę. Może to właśnie ten dzień kiedy wezmę się w garść i uderze mityczna pięścią w stół i zmienię w końcu małymi krokami swoje wcześniejsze błędy. Jeszcze raz trzymajcie się wariaty:) #alkoholizm #smutek
  • 3
@raddulka większość ludzi czuje to samo co Ty, w większym lub mniejszym stopniu, rzadziej lub częściej. Niedawno dowiedziałem się o tym że osoba którą zapamiętałem jako osobę w życiowym dołku, po kilku latach wyszła na prostą i spełnia się na wielu płaszczyznach. Więc nie ma powodu dla którego Tobie miałoby się nie udać, dlatego nie trzymam kciuków bo wiem że to tylko kwestia czasu (ʘʘ)
Niestety przychodzą dni, noce takie jak ta. Kiedy jest mi zajebiście smutno i nie mogę spać.


@raddulka: Też miałem takie stany jeszcze długo po tym jak dziewczyna w której byłem zakochany i z którą byłem razem w pewnej chwili powiedziała mi, że mnie nie kocha. Bardzo uderzyło to w moje poczucie wartości i jakiejś takiej życiowej sprawiedliwości.
A z drugiej strony ten mój stan uleczyła dziewczyna, a teraz żona. Wspaniała osoba,