Wpis z mikrobloga

Mnie instruktor uczył jeździć w tym stylu: "jak lusterko wyjdzie za obrys auta, to pół obrotu kierownicą", ale to było bardzo dawno, nie jeździłem przez 10 lat i zapomniałem. Łuki, ronda, koperta (wczoraj mi nie wyszła), parkowanie (przodem, bo tyłem się boję), teraz to wszystko na czuja robię, a nie na słupki, lusterka, pół obrotu lub cały obrót kierownicą.

Z instruktorem na rondach to nawet nie odrywałem rąk od kierownicy: najpierw skręt w prawo o 135°, potem w lewo o 60°, potem znów w prawo o 90°. Teraz jadę na wyczucie i nie przejmuję się, że zahaczę o krawężnik.

Mam problemy z oceną odległości, a szczególnie z oceną perspektywy z fotela kierowcy. Jak katowałem 50h jazd (w tym 20h dodatkowe) na Peugeot 207 z instruktorem, to egzamin jakoś zdałem. Tylko już się odzwyczaiłem. A teraz jak nie ma namalowanych linii, to znów nie wiem, czy się zderzę z autem jadącym z naprzeciwka, czy dojdzie do kolizji, czy tylko urwiemy sobie lusterka.

Na Kanarach na parkingu podziemnym rysowałem ludziom auta i składałem lusterka. No ale tam ciężko funkcjonować bez samochodu i pierwsze, co się robi, to się wypożycza auto. Tam jazda samochodem to większy fun niż w PL.

To mnie zniechęca do jazdy samochodem. Tutaj w Polsce też kilka razy wypożyczałem auta na aplikacje i o ile C-HR większego problemu mi nie sprawiała, to szersze auta już tak. Nie wiem, może faktycznie auto nie dla mnie, ale żeby ludzie chcieli cię zabierać albo żeby chociaż pociągi dojeżdżały tam, gdzie ja chcę i na którą mam być. Dla mnie to nawet wygodniej!

#prawojazdy #stopcham
  • 3
@SendMeAnAngel zresztą to wiele zależy i tak od konkretnego miejsca, są takie parkingi gdzie nie zaparkuję nigdy a są parkingi gdzie za pierwszym razem wjadę między dwa auta i ze spokojem zaciągnę ręczny bo wiem że każdy wsiądzie i wyjedzie bez zarysowania, nie ma co się skupiać na pojedynczych minusach