Wpis z mikrobloga

Witam wszystkich po przerwie na tagu #wojnawkolorze, następcy #iiwojnaswiatowawkolorze

ZAPOMNIANI POLSCY KOLABORANCI GESTAPO

W Polsce bardzo dokładnie szuka się wszelkich śladów kolaboracji z Niemcami. Pod lupę trafiają więc Narodowe Siły Zbrojne, Goralenvolk, ''granatowa policja'' i inne ruchy. O tym słyszeli wszyscy.

Mało kto jednak słyszał i wie coś więcej o Armii Ludowej - organizacji słynącej z grabieży, mordowania Żydów i Polaków, zabijania żołnierzy AK i NSZ. A także - z kolaboracji z Gestapo.

Głównym zadaniem Gwardii/Armii Ludowej nie była bowiem walka z Niemcami. Wywiad Gwardii Ludowej przeciwko Niemcom niemal zupełnie nie istniał. Czym więc zajmowali się gwardziści? Przygotowaniem do zdobycia władzy w Polsce (oczywiście tylko tej rozumianej na zachód od Bugu) przez Sowietów i komunistów. Poza akcjami propagandowymi, w których m.in. straszono oficerów AK sądem po wojnie (jak się okazało - proroczo...), głównym zadaniem GL/AL była działalność przeciwko Armii Krajowej i Narodowym Siłom Zbrojnym. Bandy GL/AL sporządzały specjalne listy żołnierzy AK i NSZ do likwidacji, a potem ich mordowały.

W ramach Gwardii Ludowej istniała specjalna tajna komórka, kierowana najpierw przez Marcelego Nowotkę - fanatycznego komunistę, będącego w partii od 1916 roku, zastrzelonego wskutek partyjnych porachunków przez innych ''gwardzistów'', braci Mołojców. Po jego śmierci przejął ją przysłany z Moskwy Salomon Kurland. Jej bezpośrednim zadaniem było zwalczanie polskiego podziemia poprzez... donosy na Gestapo.

Tak, polskojęzyczni komuniści, by zwalczać polskie podziemie, współpracowali z niemieckim Gestapo.

W wytycznych z 3 sierpnia 1943 r. rozkazano: ''Przenikać w większym niż dotąd stopniu do polskich organizacji niepodległościowców w celu wyłowienia ludzi na kierowniczych stanowiskach, których należy natychmiast likwidować przez denuncjacje do Gestapo''.

W ten oto sposób komuniści wysyłali donosy Niemcom o rzekomych ''żydokomunistach'' - z ich nazwiskami i adresami. W rzeczywistości byli to ludzie powiązani z AK, NSZ, lub po prostu niewygodni dla komunistów z jakiegoś powodu. Przykładowo, w donosie z 27 września 1943 roku, wysłanym przez Stanisławę Sowińską na rozkaz Mariana Spychalskiego ''Marka'' (na zdjęciu), szefa Wydziału II Sztabu Głównego GL zadenuncjowano Niemcom trzy osoby, które brały udział w wyjeździe do Katynia i pomagały odkopywać ciała zamordowanych przez NKWD polskich oficerów. Gwardia Ludowa chciała pozbyć się w ten sposób świadków. Wśród ofiar donosów był też ppłk Przemysław Kraczkiewicz, zastępca szefa Wydziału Produkcji Konspiracyjnej Kedywu KG AK.

Komuniści jednak donosy składali na oślep. Część osób faktycznie była konfidentami Gestapo. Większość jednak w ich donosach to byli kompletnie przypadkowi ludzie. Byli tak sprytni, że wydali Gestapo... własną drukarnię konspiracyjną przy przy pl. Grzybowskim.

Wskutek donosów w ręce Niemców wpadło około 200 polskich działaczy konspiracyjnych. Wielu z nich później zamordowano.

Jednak nie był to koniec.

* * *

Wczesnym rankiem 17 lutego 1944 roku do mieszkania nr 20 przy ul. Poznańskiej 37 zadzwonił dzwonek. 45-letni Wacław Kupecki ''Kruk'', utykając, podszedł do drzwi i spojrzał przez wizjer. Ujrzał znajomą twarz, więc postanowił otworzyć drzwi. Gdy to zrobił, te natychmiast się rozwarły i wtargnęło do mieszkania sześciu uzbrojonych mężczyzn. ''Kruk'' poleciał na podłogę, a napastnicy zaczęli terroryzować domowników, wiązać ich i kneblować, podczas gdy inni ruszyli na strych i wyrwali tam deski z podłogi. Kierował nimi jeden człowiek, owa znajoma ''Krukowi'' twarz.

Był to 35-letni Bogusław Hrynkiewicz ps. ''Aleksander'', fanatyczny komunista od 1929 r. i agent NKWD. Był to jeden z najbardziej inteligentnych i niebezpiecznych agentów NKWD w Polsce. Na swoim koncie miał już duże ''zasługi'' w rozbiciu prawicowej, zdecydowanie antykomunistycznej organizacji konspiracyjnej ''Miecz i Pług'', do której wstąpił latem 1943 r. z polecenia Gwardii Ludowej, w której zaczął piąć się w górę, udając rozczarowanego komunistę. Jego działania prowadził osobiście Marian Spychalski, kierownik Oddziału Informacji GL. Rozpracowanie MiP było szczególnie ważne, bo organizację tworzyli byli oficerowie Oddziału II Sztabu Generalnego WP, czyli wywiadu, i byli fachowcami w zbieraniu informacji, zwłaszcza o Sowietach. Hrynkiewicz twierdził też, że odnalazł dowódcę AK, generała Roweckiego, i proponował Gwardii Ludowej przeprowadzenie zamachu na niego.

Przedstawicielstwo rządu londyńskiego w Polsce, czyli Delegatura Rządu na Kraj, chciała podporządkowania sobie Miecza i Pługa. Rozmowy prowadził Wacław Kupecki ''Kruk'', który miał szerokie kontakty - zarówno wśród komunistów i socjalistów, jak i narodowców. Kupecki był wówczas archiwistą centralnego wywiadu śledczego Delegatury, w którym znalazły się kartoteki członków komunistycznych PPR i AL. W ten sposób poznał Hrynkiewicza i obaj mężczyźni razem zaplanowali prowokację, mającą na celu zgładzenie kierownictwa MiP.

Dzięki sugestiom Hrynkiewicza, dowódcy MiP - Anatol Słowikowski i Zbigniew Grad - podjęli potajemne rozmowy z Niemcami. Hrynkiewicz następnie doprowadził do ich egzekucji przez pluton likwidacyjny organizacji jako zdrajców, po czym przejął kontrolę nad pionem wywiadowczym MiP. Od tej pory Miecz i Pług ulegał stopniowemu rozpadowi.

Po tym ''sukcesie'' Hrynkiewicz zyskał zaufanie ''Kruka''. Zaczął mu także przekazywać mało ważne materiały o komunistach. Z czasem poznał konspiracyjny lokal Kupeckiego. Ten wprowadził go jako swojego pracownika i powierzał głównie zadania biurowe.

Co szokujące, nikt nie sprawdził, kim rzeczywiście jest Hrynkiewicz. A ten otrzymał dostęp do ściśle tajnych dokumentów Armii Krajowej. Były tam liczne teczki dotyczące nie tylko komunistów, ale też Niemców i członków innych organizacji podziemnych. Była nawet teczka samego Spychalskiego, co oznaczało, że nawet w ścisłym kierownictwie AL działa agent AK. Był to istny skarbiec. Hrynkiewicz powiadomił o tym Spychalskiego, który nakazał mu kopiować materiały. Jednak było ich zbyt dużo, więc w głowie Hrynkiewicza zrodził się plan: zabić ''Kruka'' i przejąć archiwum, obarczając winą za to Niemców.

W tym samym czasie Hrynkiewicz - dalej pod przykrywką członka Miecza i Pługa - spotkał się z agentem Abwehry, Rosjaninem por. Włodzimierzem Bondorowskim, któremu - udając antykomunistę - zaproponował wspólną akcję ''przeciw komunistom'' i przejęcie archiwum. Bondorowski obiecał przekazać sprawę wyżej. Na następnym spotkaniu pojawił się w towarzystwie oficera Gestapo. Był nim 30-letni SS-Hauptsturmführer Wolfgang Birkner, kierownik referatu IV A 4 warszawskiego Gestapo. Birkner był ekspertem od akcji prowokacyjnych i podziemia polskiego. W 1941 roku jako funkcjonariusz Einsatzgruppe ''B'' brał udział w masowych mordach na Żydach i wg wielu historyków, osobiście kierował mordem w Jedwabnem 10 lipca 1941 r.

Hrynkiewicz, udając członka MiP, występował jako konfident Gestapo. Spychalskiemu rola Hrynkiewicza bardzo odpowiadała. Dzięki Hrynkiewiczowi, udało się od Niemców wyciągnąć ok. 2 miliony złotych ''na zwalczanie polskiego podziemia''. W zamian Spychalski dał Hrynkiewiczowi listę około 100 polskich działaczy AK i Delegatury, którą ten przekazał Gestapo. Hrynkiewicz zainteresował Birknera informacjami o archiwum Delegatury. Gestapowiec wyraził zgodę na wspólną akcję.

Do udziału w niej Hrynkiewicz dobrał sobie dwóch ''gwardzistów'': Wincentego Romanowskiego i Jerzego Wiechockiego, wysłanych przez wywiad GL - Oddział Informacji Jerzego Fonkowicza. Do akcji dołączyć miało czterech funkcjonariuszy Gestapo, wybranych przez Bondorowskiego i Birknera. Hrynkiewicz poinstruował ich, gdzie i kiedy mają się stawić, a także zakazał rozmów z gestapowcami. Akcja miała zacząć się o 7:00 17 lutego 1944 r.

On sam 16 lutego 1944 roku udał się do Kupeckiego i razem pili całą noc. Gdy pijany ''Kruk'' zasnął, Hrynkiewicz potajemnie wyselekcjonował materiały dotyczące komunistów, tak, aby je zabrać. Następnie wyszedł o 6:30 i spotkał się z grupą gestapowsko-komunistyczną.

* * *

Akcja zaczęła się punktualnie. Ludzie Bondorowskiego zerwali kabel telefoniczny, po czym zaczęli wywracać mieszkanie do góry nogami i rabować pieniądze. Kupeckiego związali i zakneblowali, podobnie jak właścicieli mieszkania. Następnie chwytali każdego wchodzącego do mieszkania - w tym także przypadkowych ludzi (wśród schwytanych był m.in. kuzyn Kupeckiego, który go odwiedził z piwem...) i ich rabowali. Wpadło tam ok. 20-30 osób. Gestapowiec Birknera zajął jeden z pokojów mieszkania, gdzie przesłuchiwał zatrzymanych w ''kotle''. Wśród schwytanych były m.in. łączniczki Delegatury, Zofia Lambrychtówna i Zofia Nanowska i współpracujący z podziemiem granatowy policjant, Aleksander Księżopolski. Z kolei przedstawiciel Delegatury, Wacław Iwaszkiewicz, zdołał się wyrwać dzięki doskonałym dokumentom i zimnej krwi. Komuniści zaś zaczęli wyłamywać zamki szuflad i zerwali część podłogi, wyciągając przygotowane przez Hrynkiewicza teczki. Ten zaś nakazał otruć Kupeckiego cyjankiem. Bał się, że zdradzi gestapowcowi ich znajomość. ''Kruk'' jednak wyczuł w szklance cyjanek i wypluł go.

Wszyscy usiłowali mówić łamanym niemieckim, jednak szybko się to posypało. Zatrzymani w ''kotle'' przejrzeli nieporadną grę i pytali, czy napastnicy są z PPR, czy NKWD. Hrynkiewicz, po zabraniu materiałów, szybko się ulotnił z miejsca zdarzenia. Akcja jednak trwała aż do 19:30. Niemcy zabrali dokumenty dotyczące ich samych, komuniści - antykomunistyczne. Potem Niemcy wyprowadzili siedem osób, na czele z Kupeckim i jego żoną, i zabrali samochodami. Ślad po nich zaginął. Nie ma wątpliwości, że zostali oni zamordowani. Pozostałe osoby zostały zostawione w mieszkaniu, skrępowane. Gdy komuniści skończyli zabierać swoje materiały, zostawili ich. Zakładnicy rozwiązali się wzajemnie i uciekli do domów.

Hrynkiewicz w tym czasie pokazywał zdobyte materiały Spychalskiemu. Były to informacje o w sumie ok. 700 komunistów z PPR i AL. Spychalski był nimi tak zaaferowany, że część z nich wysłano do Moskwy w marcu 1944 r. Akcję pozytywnie oceniał też sekretarz generalny PPR, Władysław Gomułka.

Ile osób poniosło śmierć wskutek wspólnej akcji komunistów i nazistów? Nie wiadomo.

W podziemiu AK i Delegatury sprawa archiwum wywołała szok. Wszczęto śledztwo, nadzorowane przez słynnego Bolesława Kontryma, jednak nic nie wykazało. Udało się co prawda zdobyć rysopis Hrynkiewicza, jednak nikt go nie znał z nazwiska. Wielu informacji dostarczył zatrzymany w mieszkaniu Wacław Iwaszkiewicz. Podał on szczegółowy opis całej akcji. Mimo to, nie znaleziono żadnego z punktów zaczepienia. AK i Delegaturze nie udało się ustalić nikogo z nazwiska.

Chociaż wiedziano, że za akcję odpowiadają komuniści, to kierownictwo polskiego podziemia... nie przedsięwzięło żadnych środków! Nie zaczęto działań przeciwko komunistom, nawet nie rozpoczęto szeroko zakrojonej akcji medialnej. W marcu 1944 roku Delegat Rządu na Kraj, Stanisław Jankowski, oskarżył komunistów o zwalczanie Armii Krajowej i współpracę z Gestapo. Komuniści, jak zwykle, zaczęli krzyczeć głośniej i kłamać prymitywnym językiem, że to AK i NSZ bardziej współpracują z Gestapo, a w ogóle to PPR walczy o Polskę...

Raport Delegatury z maja 1944 r. ostrzegał: ''W akcji przeciwko organizacjom polskim komuna posługuje się m.in. metodą współdziałania z gestapo, denuncjując całe grupy, względnie poszczególnych członków organizacji polskich. Na potwierdzenie tych faktów istnieją dowody"

Jednak poza Narodowymi Siłami Zbrojnymi żadna organizacja podziemna nie zdecydowała się twardo postawić komunistycznym kolaborantom NKWD i Gestapo. To też powinno odpowiedzieć, dlaczego NSZ były i nadal są najgłośniej zwalczane w mediach...

* * *

Losy uczestników tej akcji były różne. Nikt nie wie, kim był gestapowiec w mieszkaniu przy ul. Poznańskiej. Jerzy Wiechocki zginął w tym samym roku od niemieckiej kuli. Wincenty Romanowski brał udział w zamordowaniu agenta kontrwywiadu AK, ulokowanego w Armii Ludowej. Po wojnie był brutalnym śledczym Informacji Wojskowej i służył aż do 1990 roku. Nadano mu order Virtuti Militari, który odebrał mu dopiero prezydent Lech Kaczyński. W 1998 r. za zbrodnie na Żołnierzach Wyklętych skazano go na 1,5 roku więzienia. Z kolei Marian Spychalski - po wewnątrzpartyjnych czystkach w końcu lat 40., gdy uwięziono go jako stronnika Gomułki - został szychą w PRL. Doczekał się nawet marszałka Polski, jako ostatni mianowany na ten stopień. Pytanie brzmi, jaki wpływ na ten awans miała jego pracowitość w zwalczaniu AK. Z kolei Jerzy Fonkowicz doczekał się generalskiego awansu i stanowiska szefa kontrwywiadu PRL. W 1997 roku został zamordowany w do dziś niewyjaśnionych okolicznościach.

A Bogusław Hrynkiewicz? Nic nie zyskał na swojej grze operacyjnej. Niedługo po akcji zerwano z nim wszelkie kontakty. W 1945 r., gdy próbował przekroczyć front, wszedł na minę i stracił nogę. Tuż po wojnie został aresztowany przez... NKWD za niewykonywanie rozkazów i wywieziony do ZSRR. Najprawdopodobniej wiedział za dużo nawet dla sowieckich mocodawców. Wyszedł dopiero w 1956 roku. Do końca swoich dni żył na uboczu i próbował nie interesować nikogo swoim losem. Odszedł w zapomnieniu w 2003 roku. Tajemnicę szczegółów akcji zabrał do grobu.

Śledztwo w tej sprawie w 2002 r. wszczął IPN. Jednak po śmierci Hrynkiewicza sprawę zamknięto. Wniosek był jednoznaczny: ''Nie budzi wątpliwości, że nieżyjący obecnie Bogusław Hrynkiewicz brał udział w dokonaniu zbrodni nazistowskiej''.

Sojusz nazistów i komunistów z 1944 roku był i nadal pozostaje jedną z najbardziej zapomnianych kart historii. Ciekawe dlaczego.

Aleja Armii Ludowej w Warszawie leży zaledwie dwa kilometry od nadal istniejącego mieszkania przy ul. Poznańskiej.

Zapamiętajcie ten wpis, gdy ktoś będzie przy Was szukał polskich kolaborantów Gestapo. I gdy ktoś powie, że Armia Ludowa to tacy patrioci, co to walczyli o Polskę.

Jeśli podobał Ci się ten wpis, zachęcam do wspierania mnie na Patronite lub BuyCoffee pod adresem ''wojnawkolorze''. Daje mi to motywację do dalszej pracy i pisania nowych wpisów. Z góry dziękuję.

Na zdjęciu: Marian Spychalski, nadzorca gestapowsko-komunistycznej współpracy w 1944 roku.

* * *

Mój fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/WojnawKolorze2.0/

Jeśli macie ochotę mnie wspierać, zapraszam do odwiedzenia profilu na Patronite, lub BuyCoffee i postawienia mi symbolicznej kawy/piwa za moje teksty. Za każde wsparcie dziękuję - motywuje mnie do dalszej działalności.

https://patronite.pl/WojnawKolorze
https://buycoffee.to/wojnawkolorze

Zdjęcie kolorowane dla mnie przez: https://www.facebook.com/KolorFrontu

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #warszawa #okupacja #kolaboracja #armialudowa
IIWSwKolorze1939-45 - Witam wszystkich po przerwie na tagu #wojnawkolorze, następcy #...

źródło: 424686613_822001796607370_3875308293201617469_n

Pobierz
  • 1
Bogusław Hrynkiewicz był, owszem, jednym z najbardziej niebezpiecznych agentów NKWD w okupowanej przez Niemców Polsce, i ponosi odpowiedzialność za schwytanie przez gestapo i śmierć siedmiu osób podczas akcji na archiwum AK przy ul. Poznańskiej.
Tylko że współpraca Spychalskiego z Hrynkiewiczem odbywała się "po linii radzieckiej", a nie po linii GL-AL.
Poza tym, warto tu zaznaczyć, że akcja Hrynkiewicza i jego ludzi była bardziej hucpą, wynikającą stąd, że - o czym Hrynkiewicz powiadomił