Wpis z mikrobloga

Witojcie mireczki, usiądźcie wygodnie w fotelach bujanych we własnych piwnitzach i rozgośćcie się – zapraszam do przygody w przeszłość, kiedy Aber nie był takim knurem a jego brat był całkiem stabilną umysłową jednostką w wieku 10 lat xD

Akcja miała miejsce u dziadków – św. Pamięci województwo czenstochoskie, niesprecyzowana mała wieś poniżej 100 mieszkańców. Rozrywki tam były typu

* Rzucanie kamieniami w przejeżdżające auta nowomyśl techniczna polskich inżynierów -syrenki xD

* Chodzenie do lasu na czarcie kręgi sprawdzić, czy przez portale nie wychodzi szatan

* Szczelanie z wiatrówki do nakrętek od słoików razem z pijanym wujkiem – zaprzestaliśmy tego procederu po postrzeleniu mnie ze śrutu w ręke bo brat chciał sprawdzić czy można zabić człowieka z wiatrówki xD

* Robienie ognisk, randomowe rzeczy typu kąpanie się w strumyku albo wrzucanie grubemu Mietkowi pijakowi patyka między szprychy jak był na poziomie mostku – i obserwowanie jak ten tłusty baleron spada z rowerka i toczy się wprost do strumyku krzycząc przy tym jakieś wyzwiska

* Siedzenie u babełe und dziadełe – granie w karty kradzieże fajek dziadkowi, udawanie, że się kieruje traktorem no i denerwowanie jamnika szorstkowłosego imieniem PUSIA

Tak dokładnie tak – to jest historia o jamniczku szorstkowłosym imieniem Pusia – odziedziczonym po wujku mojej mamełe – był on myśliwym i pies pomagał w polowaniu na zajęce czy inne szczury leśne. Jednak jego aspiracje były ogromne i raz się rzucił na dzika – został przebity kłem i odesłany na wieś na emeryturę xD jak go szył weterynarz to zjadł igłę, uwalił mu opuszek palca i odgryzł dwa guziki z fartucha xD

Naszym zajęciem było denerwowanie Ryżej Puśki, pies to furiat i fajnie przy tym hałasował, brzmiało to mniej wincyj tak:

http://vocaroo.com/i/s0SvmgoRNnXA

Dlatego też kisnęliśmy srogo i robiliśmy inby typu dotykanie psa w ogon – tylko lekkie muśnięcie wyzwalało w nim dziką agresję a my spierdzielaliśmy gdzie popadnie xD jednak pewnego pamiętnego dnia coś poszło nie tak – po oglądaniu czterech pancernych i psa na telewizorze UNITRA wyszliśmy do kuchni po jakiś kompot albo sok – pies leżał jak zwykle pod swoim stołeczkiem. Akurat babełe na nim siedziała – pies to tolerował i nawet lizał babcie po piętach xD pewnie lubił smak grzybowy ale mniejsza z tym xD

Podszedłem po sok – jednak dzban był gorący jak bęben Leszka po opalaniu się w kurortach egipskich – brat kwiknoł przeraźliwie tak ŁIIIIII coś a’la - http://vocaroo.com/i/s1L24q9007v2 I WTEDY SIĘ ZACZĘŁO. W GŁOWIE PSA OŻYŁY WSPOMNIENIA NAJWIĘKSZEGO ZBRODNIARZA LEŚNEGO – PANA DZIKA KTÓRY DOPROWADZIŁ PRAWIE DO JEGO ZEJŚCIA DO KRAINY WIECZNYCH SANECZKOWAŃ PO DYWANIE. Pies jak podskoczył pod stolikiem aż babcia z niego spadła i pierdykła w bańkę z mliekiem xD papucie jej pospadały a mlieko się wylało. Pies obrał kierunek na mnie i źródło kwiku – czyli brata. Oboje się rzuciliśmy do wyjścia ja skutecznym wręcz akrobatycznym ruchem (miałem wtedy lepszy brzuch xD) przeskoczyłem plamę ale mój ślamazarny brat się wywalił na tym. Puśka go wtedy dopadła i zatopiła kły w jego tłustej łydeczce aż do kości xD kwiknął przy tym jeszcze bardziej i pies wpadł w taką furię, że ściągnął z brata pantalony xD ja wybiegłem na podwórzę brat jakoś się ogarnął i też a pies za nami. Ganiał nas ze wściekłością - ja dobiegłem do drzewa i na nie wlazłem.

Piękne wtedy były papierówki i sobie parę zerwałem patrząc na teatrzyk na dole xD brat uciekał, pies go gonił babełe cała w mlieku gania psa z taką mietłą wiejską i próbuje go odgonić od brata xD na próżno to – nagle brat podjął najgorszą decyzje tego lata, rozpędził się i w ostateczności dał nura do gnojnika xD dosłownie – do gnojówki po krówskach i świniach z chliewa i zagrody xD pies zaniechał pościgu i podleciał pod drzewo – ja w tym momencie już mocno kisłem i się zadławiłem prawię widząć brata całego w gnoju wyglądającego jak potwór z bagien albo raczej z szambien xD Babcia oblała psa wodą i ten zwiał do domu, następnie wzięła się za brata. Szlauchem go potraktowaliśmy i wymyliśmy srogo – jednak tego dnia i następnego spał w pomieszczeniu gospodarczym słysząc kwik świń z chliewa który był obok xD

Po tej akcji jakoś już do momentu zejścia psa z tego świata nie chcieliśmy jeździć na wieś – chociaż podobno Puśka jak chorowała to oddaliła się w nieokreślonym kierunku. Babełe nam mówiła, żebyśmy nie płakali (xD), że pewnie chciała umrzeć sama oszczędzić nam smutku. Ale legenda głosi, że na wsi do dzisiaj świnie giną w chliewach pogryzione przez czupakabre albo inne UFO a czasem giną młodzi chłopcy którzy potem są odnajdywani koło czarcich kręgów z pogryzionymi łydkami i zanikami w pamięci.

Mój brat natomiast chodził po zajściu do psychiatry xD mimo, że teraz jest starym chłopem na emeryturze wojskowej to jak widzi psa typu jamnik szorstkowłosy w kamuflażu ryżym to zaczyna czkać, trząść się i pochrząkiwać oraz robić czały czerwony xD

#wujekaberopowiada #historiewujkaabera #maxlegenda
Aberworthy - Witojcie mireczki, usiądźcie wygodnie w fotelach bujanych we własnych pi...

źródło: comment_gyRdvWChPRbAHFKiSGe5mQbNUkJrjj0t.jpg

Pobierz
  • 23
  • Odpowiedz
@Aberworthy: Śmiechłem parę razy, ba, nawet raz srogo skisłem przy nagranym dźwięku kwiczenia xD ale #!$%@?, po tym jaki hype zrobiłeś na tę historię, spodziewałem się czegoś lepszego
  • Odpowiedz
@Aberworthy: (#) Życzę Ci wygranej. Na prawdę. Jako naczelny dostarczyciel dobrej inby, należy Ci się. Ale wiesz jak to jest na wykopie ;)

Ludzie, którym podoba się Twoja historia, nie zaplusują - pełno tu ścierwa, zazdrosnych gimnazjalistów itd.

Mimo początkowej spiny, szanuje Cię, bo jesteś jednym z najmądrzejszych użytkowników tego portalu. I trzymam kciuki.
  • Odpowiedz