Wpis z mikrobloga

@arais_siara: bo to prawda. Kuzyn żony na początku wojny jeździł ze swoim ojcem i na dwa samochody wozili uchodźców z granicy. Pomagali też w lokalnym punkcie (takim tymczasowym-ludzie byli kwaterowani w świetlicy na wsi a potem autobusy/busy zabierały ich dalej). Jak nie było miejsca to brał też ludzi do własnego domu.
A teraz kuzyn bierze udział w tym proteście.
@arais_siara: tylko że to jedynie taki pusty slogan, bo fakt, mają tam oligarchię, większość rolnictwa u nich to ogromne koncerny. Jednak w nich pracują Ukraińcy, na tirach też nie jeżdżą oligarchowie, a zwykli Ukraińcy, oni też udczuwają te protesty - tracą pracę.
To tak jakby blokować pracę jakiejś dużej korpo w Polsce i mówić do jej pracowników nie martwcie się, Wasz wyzyskujący szef straci kasę, to nic że Wy przy tym
@arais_siara: Do ukraińskich "pseudoelit" jeszcze nie dotarło, że to eldorado i #!$%@?, który sobie tam od 30 lat urządzili i przez który setki młodych ludzi z ich kraju ginie nie jest akceptowalny i nigdy nie będzie na terenie tego kraju. Wystartowali z płodami rolnymi, ale w innych branżach też próbują swoich sił poprzez nieuczciwą konkurencję. Od początku powtarzam, że pomoc Ukrainie w wysiłku wojennym jest w interesie Polski, ale nie jest