Wpis z mikrobloga

#sen2h #polifazowy #eksperyment

Dzień 3. No to nieźle mnie ciało podeszło. Niby wszystko jest okej: kupa energii, w nogę gram tak jak zawsze, w pracbazie wyrabiam normę, noce trochę senne, ale dają radę. A tu nagle obudziłem się dwie godziny po budziku. Budzik był wyłączony, więc musiałem wstać przez sen i osobiście go wywalić z komórki. Cwana zagrywka - czyżby aż tak było ciało wyczerpane? W dzień w ogóle tego nie widać, a to ciekawe, bo takie atrakcje jak nieświadome wyłączanie budzików zdarzały mi się do tej pory tylko w ekstremalnych sytuacjach. Sny są coraz cięższe, nie mam jeszcze marzeń sennych (= brak fazy REM?), wstanie po 30 minutach wymaga ogromnej siły woli. Teraz już posuwam się do robienia sobie motywacji w stylu "masz czekoladę na biurku, jak wstaniesz to możesz ją zjeść". Wygląda na to, że wchodzę w fazę największego kryzysu.

wyjaśnienie hecy
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@pogodynek: Takie pytanie bo nie mam na razie czasu czytać, czy można skutecznie medytować bedąc człowiekiem z mnóstwem problemów i mającym wiele pretensji do samego siebie (słusznych)? Czy dzięki medytacji myślenie na temat swojego życia, wyrzuty sumienia się wzmagają? Czy w ogóle ma to jakiś związek, mam mnóstwo "ran" których nie chciałbym rozdrapywać tak więc w sumie często się boje jakiejkolwiek formy w której mam czas na myślenie, zapełniam sobie
  • Odpowiedz
@duskhorizon: wiesz, te wszystkie pytania biorą się właśnie z niezbyt dobrego zrozumienia medytacji. trzeba przejść przez ten "ból" i przeczytać te kilkadziesiąt kartek, no nie ma bata. jeżeli masz problemy ze sobą to lepszy będzie prozac, a nie medytacja. sama vipassana polega na osadzeniu cię w teraźniejszości, nie ma przeszłości i przyszłości, jest tu i teraz. po każdej jesteś coraz bardziej świadomy aktualnej chwili, potrafisz nabierać dystansu do tego co
  • Odpowiedz