Wpis z mikrobloga

Tłusty czwartek to dzień, w którym wyróżniamy 2 grupy ludzi

1) Tych, którzy szczycą się, że byle gówna nie jedzą i oni jedli pączki "KRAFTOWE"/RZEMIEŚLNICZE za 10-12 zł i taki pączek to jest raj dla podniebienia, jakby cię Jezusek piętą przejechał po gardełku i uzdrowił od środka

2) Tych, którzy jedzą jak świnie po 15-20, byle się pochwalić ile zżrali. Jest to oczywiste przyzwolenie także dla grubych Anetek z biura, żeby nie mieć wyrzutów sumienia, że dziś się nażarła i jest jak beczka, choć codziennie żre na tłusto.

Powiem wam tak. Niezależnie do której grupy się zaliczacie, jesteście biedakami intelektualnymi. Normalny człowiek kupi sobie kilka pączków w cukierni o różnych smakach i fajnie, bo tradycja podtrzymana. Ale wartościowanie tego czym się za kilka godzin zesrasz, to sroga beka.

A tak w ogóle, to nie ma znaczenia czy jest tłusty czwartek czy nie, bo dla wielu z was każdy dzień jest tłusty. Tłusty poniedziałek, wtorek, środa i tak dalej. Wy po prostu jesteście ulańcami i to że zjecie pączki dziś, a kebaba jutro i tabliczkę czekolady pojutrze, nie ma żadnego znaczenia, bo tłuści to jesteście wy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#zarzutkadoskonalejjakosci #heheszki #tlustyczwartek #bekazpodludzi #bekazwykopkow
  • 8
@Kopyto96: Ja sobie kupiłem, jak co roku zresztą, kilka pączków i chruściki u babci na rynku, która sama je smaży. Bez porównania do jakichkolwiek sklepowych/cukiernianych. Nadzienie różane i jest git.