Wpis z mikrobloga

Dobrzy absolwenci kierunków IT zostają dobrymi pracownikami IT z dobrymi pensjami, po zdobyciu stażu i wdrożeniu się pozwalającymi patrzeć na tych mitycznych "15k" z pogardą.
Średni absolwenci branży stają się średnimi pracownikami IT z pensjami na poziomie mitycznego 15k, może nie od razu, ale z jakimś stażem taka pensja w tej branży nie jest niczym niezwykłym.
Kiepscy absolwenci bądź ci średni, ale jeszcze bez dorobku stażowego bujają się jako szeregowi klepacze kodów bądź korporacyjni "panowie informatycy" ze specjalnością: "panie Areczku, a bo mi tu znów drukarka nie działa" i pensjami na poziomie 5-7k.
Ci z samych nizin tematu robią to samo, co ci powyżej, ale na placówkach państwowych, administracji publicznej czy samorządowej i tym podobnych, pensję przemilczmy, ale za to mają szerokie możliwości dorabiania sobie na boku.

[tu odstęp dla pokazania o co mi chodzi].

I teraz ja się pytam: skąd się biorą i jak bardzo muszą być denni "informatycy", którzy po skończeniu szkoły branżowej nie łapią się na żadne z powyższych, tylko dorabiają kurs pedagogiczny i idą na nauczyciela infy do szkoły? Za nauczycielską pensyjkę?

Takie tam przemyślenia z dupy po zapoznaniu się z tym, czego i w jaki sposób uczy się mój syn w szkole średniej z rozszerzoną informatyką. I tak, zdaję sobie sprawę z tego, że uogólniam, że od wyżej wymienionych kategorii jest w cholerę wyjątków, szkolni nauczyciele infy pewnie też zdarzają się nieźli. Tylko czemu są u licha jeszcze rzadziej spotykani, niż jednorożce, a standardowym sposobem nauczania infy jest wciąż "zakuć definicje metody, funkcji i procedury, bo jutro kartkówka będzie"?

#informatyka #studbaza
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Jarek_P: sama prawda. Jeśli chcesz dobrze pracować w IT to często gęsto sam musisz o to zadbać, nie licząc że szkoła Cię czegoś nauczy. Mam syna w średniej, wiem jak jest.
Mam też kolegę w pracy, 25 lat, który klepał projekty od nastolatka, teraz spokojnie mid/senior za spoko kase.
  • Odpowiedz
Ci z samych nizin tematu robią to samo, co ci powyżej, ale na placówkach państwowych, administracji publicznej czy samorządowej i tym podobnych, pensję przemilczmy, ale za to mają szerokie możliwości dorabiania sobie na boku.

@Jarek_P: co masz na myśli?
  • Odpowiedz
  • 1
@rafal-masny: mam na myśli cokolwiek, począwszy od tego, że obrotny gość może siedząc na etacie jako "pan informatyk w Urzędzie Gminy" spokojnie ciągnąć jeszcze własną działalność, skończywszy np. na dostępie z pierwszej ręki (a bywa, że i dużym wpływie) do detali licznych przetargów związanych z IT, organizowanych za państwową, bądź samorządową kasę.

Generalnie nie mam tu na myśli nic konkretnego, po prostu siedząc w branży IT/Telecom bywało, że słyszałem różne
  • Odpowiedz
@Jarek_P: nie wiem jak jest we wszystkich szkołach, ale u mnie (Warszawa) przez cały okres kształcenia w szkole to informatykami były jakieś mirasy lub mirabelki emerytowane po matematyce, którzy tylko dorobili sobie kurs informatyczny i uczyli jakichś podstaw, ale to były już osoby starsze które z hobby zaczęły w tym kierunku się interesować a całe życie i tak uczyli w szkole xd a jeśli chodzi o jakieś młode osoby po
  • Odpowiedz
  • 1
informatykami były jakieś mirasy lub mirabelki emerytowane po matematyce, którzy tylko dorobili sobie kurs informatyczny i uczyli jakichś podstaw,


@AmericanDiary: dokładnie tak było u moich synów w podbazie i tak jest obecnie u starszego w średniej.
I #!$%@? mnie to tym bardziej, że mieli przez jakiś czas dobrą informatyczkę, ale niestety już nie mają, bo kobieta raz że z różowymi włosami i kolczykiem w nosie, konserwatywnym rodzicom i części kadry się nie podobała, a dwa, że stosowała sposób nauczania, który wymagał od ucznia samodzielnego dorównania do poziomu, który ona uważała za wymagany: pisali programy w pythonie, byli oceniani za faktyczne efekty swoich prac, ale jeśli ktoś nie wiedział nawet jak do tego pythona się zabrać, bo sobie na początkowych lekcjach bimbał, no to kurna miał problem. Parę osób w klasie zaczęło jej się stawiać, kobieta nie dała sobie w kaszę dmuchać, a ponieważ klasowe cwaniaki nagrały ją telefonem, jak im wygarnia co o nich myśli, a ich mamusie poleciały z tym do dyrektora, efekt jest taki, że dobrej informatyczki już nie mają. Dobre dwa miesiące informatyki nie mieli wcale (w klasie z rozszerzoną infą), a aktualnie piszą z informatyki kartkówki z definicji.

a jeśli chodzi o jakieś młode osoby po infie to chyba
  • Odpowiedz