Wpis z mikrobloga

#wroclaw
Moje kochane miasto w którym mieszkalam w latach 2016-2021. Czy aż tak się zmieniło przez te trzy lata? Chodzi mi o bezpieczeństwo na ulicach i włamania? W sensie ja wynajmowałam kawalerki czy pokoje i oprócz chamskich ludzi i pijaków nie spotkało mnie nic więcej.
Teraz czytam o tym że rośnie liczba pobić, kradzieży, oszustw. Od kilku lat mieszkam w depresyjnej i bez perspektyw Częstochowie, ale miałam w planach stanąć na nogi i znowu uderzać do Wrocławia. Pytanie czy warto? Dodam że pracowałam tu na zastępstwach w urzędzie miasta, urzędzie wojewódzkim i sądzie rejonowym. Odczuwacie to na codzień o czym się pisze w artykułach?
  • 13
  • Odpowiedz
@ewa-m: spójrz na krajową mapę zagrożeń bezpieczeństwa, nie jest to wyrocznia ale mozna użyć logiki: jak gdzieś jest duzo zgłoszeń wandalizmu żebractwa i pijactwa to moze byc nieciekawie, ale w przeważającej większosci jest tam tylko nieprawidłowe parkowanie.

W mojej ocenie poziom zgrożeń bezpieczeństwa jest: niski.
  • Odpowiedz
  • 0
@O_i_l: widocznie za dużo oglądam podcastów i wykopu, bo ciągle się trąbi o mafii we Wrocławiu, policjantach mordercach i tajemniczych utonięciach
  • Odpowiedz
@ewa-m Mafia? No ok, coś tam na pewno się dzieje, ale przeciętny Kowalski ich nie interesuje. Policjanci mordercy? No było parę sytuacji przez kilka lat, ale z tego co pamiętam to choć były przekraczane pewne granice to nikomu nie udowodniono bezpośredniego spowodowania śmierci. Pić (i nie tylko) trzeba umieć. Utonięcia? Jak wyżej. Jak miałem jakieś 18 lat też przeleciał mi przez głowę pomysł popływania w Odrze, ale przemyślałem wszystkie "za i przeciw"
  • Odpowiedz