Wpis z mikrobloga

Po wyznaniach Kamerdynera, trzeba mu (niechętnie co prawda) poświęcić trochę uwagi.
No więc, bodajże w przedostatnim swoim gniocie przyboczny Klapka wyznał na tle pól ryżowych, że od roku wcale nie był wyluzowany, ale ciężko znerwicowany vel zestresowany. Co więcej, znerwicowanie przeszło do Migotki. Jednak kanał nazwali "Wyluzowani w Azji". Czaicie to? (ʘʘ).
Od tych nerwów dostał zapewne wrzodów na żołądku i Migota leczyła go ziółkami. Się ponoć wyleczył, ale powodów do frustrowania jest co niemiara. Ruszając do Tajlandii "wyluzowani" myśleli, że wyświetlenia wyskoczą im w kosmos i ruszą dalej za kasę z judupa.
Niestety, to już nie te czasy, żeby na Tajlandii podbijać wyświetlenia. Zresztą akurat oni, nawet będąc np. na Antarktydzie wśród pingwinów też by swoim nudziarstwem i "mundrościami" popularności nie zdobyli.
Kamerdyner się frustrował, bo jak to z reguły w takich przypadkach chodzi, z kasą od dawna u nich pewnie nie ten teges.

#raportzpanstwasrodka
  • 10
bo o sklep wynajęli i wyposażenie kupili XDDDD Ludzie kochani.


@WielkiPowrut88: w tamtym momencie to był chyba powiew świeżości po żebrach oraz chlaniu Ropucha i Cycoliny, bo pokazywali w sumie normalne zakupy, tak jak robią ludzie, którzy zarabiają pieniądze. Potem się okazało, że te móżgi chcą żyć z restauracji w kraju czwartego świata z przychodem na poziomie europejskim, ale coś im chyba nie wyszło, że $200 to nie 8000 PLN.