Wpis z mikrobloga

Yo,

ostatnimi czasy mało się tu pisze o perfumkach, tag zamienił się bardziej w bazarek, więc postaram się dla odmiany jeszcze coś naskrobać. Ostatnio była recka MDCI Invasion Barbare i jego klonów, dzisiaj na warsztat bieremy Chypre Palatin oraz jego naśladowcę ze stajni Alexandria Fragrances - Le Chypre, miłego!

Na pierwszy ogień rzucam klona od AF - zapach otwiera się kwiatowo-owocowym uderzeniem w ryj, dla mnie jest to coś na styku owocowych landrynek (słodko, ale nie ulepiasto) oraz lakieru do włosów (trochę przypomina ten z Iquitosa). Dopiero po czasie zaczyna wychodzić zapach, który mamy w nazwie - piękny mech dębowy. Mi osobiście zapachy szyprowe, których co do zasady jestem fanem, mimo wszystko kojarzą się bardziej z chłopem, a tutaj efekt ten podbity jest dodatkowo ZWIERZAKIEM. W składzie mamy kastoreum, które dla mnie jest zdecydowanie wyczuwalne, ale stonowane i bardzo delikatnie pachnie sobie przyjemną spoconą c.ipką. Całość jest utrzymana oczywiście w starym stylu, bardzo dostojna i elegancka, a dodatkowo perfumy są bardzo ciekawe. Zapach jest złożony i nieliniowy oraz zajebiscie gra na skórze - poszczególne nuty co jakiś czas przebijają się między sobą. Trwałość perfum jest dobra, siedzą na skórze prawie cały dzień, natomiast projekcja jest raczej umiarkowana - dla mnie na minus, natomiast w przypadku takich barokowych i nietuzinkowych perfum nie dla każdego musi to być wada. Ogólnie dla mnie to nisza pełną gębą za ~5 zeta/ml przy promce na black friday i jedne z lepszych i ciekawszych perfum, z jakimi miałem ostatnio do czynienia. Już żałuję, że wziąłem tylko 50 ml ( ͡° ͜ʖ ͡°)

No skoro klon jest tak dobry, to w takim razie jak przekozacko musi pachnieć protoplasta? Zajebiste oceny na fragrze przy relatywnie dużej ich liczbie oraz to, że naprawdę długo polowałem na ten zapach wywindował moje oczekiwania. No i generalnie nie ma co tu dużo gadać - w porównaniu do Alexandrii MDCI wypada SŁABO. Otwarcie bardzo podobne jak AF i przypomina zapach wspominanego lakieru z owocami, ale wydaniu nie landrynkowym, a dającym centralnie różowym orbitem. Ja oprócz tego w otwarciu wyczułem nutę skórzano-paczulową, ale jest ona trochę bardziej w tle. Dalej perfumy troche się wystudzają (orbit trochę znika) i... to by było k.urwa na tyle ( ͠° °). Generalnie niewiele sie już dzieje - zero tytułowego szypru (mchu w zasadzie symboliczna ilość ¯\(ツ)/¯), zero złożoności (w nutach jest nadźgane sporo składników, ale w ogóle ich nie czuć), zero k.urwa niczego. Nie żeby to były jakieś złe perfumy, ale po chwalonej w internetach niszy za 1.3 kapcia za flache spodziewałbym się dużo więcej niż całkiem przyjemnego zapachu w stylu starszej pani. Generalnie jeżeli wąchałbym oba zapachy w ciemno, to bym powiedział, że to CP jest klonem i to takim nie do końca udanym. Parametry wcale nie są żadne atomowe jak podają na fragrze (średnia krajowa) - projekcja szybko znika i pod koniec dnia są prawie niewyczuwalne, jest gorzej niż AF. Gdyby kosztował max 1/3, to może byłby to fajny zapach bardziej dla kobiet, a tak wyszła jedna wielka lipa.

Kończąc, jestem zawiedziony marką MDCI - wąchałem kilka zapachów i jedynie Barbarzyńca zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, ale z racji ceny oraz występowania sensownych alternatyw moim zdaniem nie ma co sobie zawracać nim głowy. Reszta to nie żadna nisza, tylko jakieś zwyklackie perfumki (w trzeba przyznać przepięknych flakonach), które kopią się z mainstreamem za 3 zeta. Ja z MDCI daję sobie już spokój, może jak się jeszcze nawinie coś pod rękę to wypróbuje, ale moim zdaniem szkoda kasy i zachodu. Pozdrawiam Was wszystkich jeszcze raz, uściskajcie ode mnie rodzinę i przyjaciół oraz pi.erdolcie się (σ ͜ʖσ)

#perfumy
Miauczynskiadasadam - Yo,

ostatnimi czasy mało się tu pisze o perfumkach, tag zamien...

źródło: higiena jedzenie praca jedzenie praca palenie proszki sen

Pobierz
  • 2