Wpis z mikrobloga

Z każdym dniem coraz mi trudniej. Chciałabym móc odpocząć, stresuje się tym, że idę spać bo wiem, że jak się obudzę to będzie mnie bardzo boleć. Tak jest za każdym razem, śpię maksymalnie trzy godziny z rzędu a wybudza mnie ból. Otwieram oczy i czuję jak cholernie piecze mnie przy kręgosłupie, jak ból opłata mi klatkę piersiową, jak rozchodzi się pod żebrami. Jakby mnie metalowa obręcz ściskała. Czasem jest mi niedobrze, czasem słabo. To ból, tak działa. Zanim leki zaczną działać jakiś czas minie, branie leków przed snem nie skutkuje tym, że po obudzeniu nie boli. Często ból ciągnie się przez ciały dzień, czuję ulgę jak śpię, ale co z tego skoro budzie się i znów mocniej cierpię. Przerywany sen też nie daje takiego odpoczynku, jaki organizm potrzebuje. Od czasu tej feralnej operacji, czyli dwa lata, moje życie to nieprzerwane pasmo silnego bólu fizycznego i psychicznego. Po ostatniej operacji, która miała miejsce trzy miesiące temu, miałam nadzieję, że przestanę cierpieć. Niestety ból co prawda zmienił swój charakter, ale w dalszym ciągu nie daje mi wytchnienia. Coraz częściej, choć przez chwilę, nachodzą mnie myśli, że jak miło by było zamknąć oczy i przestać już cierpieć.
Takiego bólu psychicznego nie da się ukoić, przepraszam, ale mi nie wystarcza życie w internecie. Mój świat tak bardzo się skurczył, ogranicza mnie własne ciało. Nie mogę nawet nogami ruszyć, próbuje co sił ale jedynie palce u nóg lekko drgają, lekko się ruszają. Sama się nawet dobrze na bok nie przekręcę. Chcę wstać, chcę siadać, chcę żyć ale nie w taki sposób.
  • 17
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@ignis84: dla pocieszenia powiem, ze mnie bolą plecy codziennie i w nocy od 2 gimnazjum (a mam zaraz 32 lata), do tego doszedł ból bioder, miednicy. sen przerywany i płytki mam od jakichś 8 lat. i tak się żyje na tej wsi
  • Odpowiedz
  • 0
@bemo: Rehabilitacja potrafi zdziałać cuda. Wcześniej, zanim doszło do niedowładu u mnie, po każdej operacji przykładałam się do rehabilitacji i dzięki temu byłam w dobrej formie. Wzmacnianie mięśni kręgosłupa i brzucha to podstawa. Bardzo dobrze działają też ćwiczenia pilates.
  • Odpowiedz
@ignis84 Bardzo mi przykro. Wiem, że żadne rady nic tutaj nie pomogą, a tylko mogą bardziej sfrustrować. Wiedz, że po prostu ktoś inny, kogo nie znasz, a to przeczytał Ci współczuje. Jeżeli jakkolwiek mogłoby Ci pomóc wyrzucenie tego z siebie anonimowo, obcej osobie, to możesz do mnie napisać. Trzymaj się ()
  • Odpowiedz
jak ból opłata mi klatkę piersiową, jak rozchodzi się pod żebrami. Jakby mnie metalowa obręcz ściskała


@ignis84: czyli czujesz się w 10% tak jak ja gdy idę codziennie do kołchozu.
  • Odpowiedz
  • 1
@sruba_m3: Z chęcią bym się z Tobą zamieniła. Nie zdajesz sobie sprawy o czym piszesz. Zmień coś w swoim życiu, poszukaj innej pracy, jeśli jesteś zdrowy, to masz możliwości. Ludzie sami się ograniczają w swoich umysłach.
  • Odpowiedz
@ignis84: @sruba_m3: Myślę, że nie ma powodu się licytować, bo każdy filtruje przez siebie i wszyscy się z czymś zmagamy. Śruba, pewnie podobnie jak i ja czytając twój wpis odnalazł w nim wiele fragmentów, które mógłby przyłożyć do swojego życia. Sam nie jestem sparaliżowany, ale zmagam się z chorobą psychiczną, której konsekwencje sprawiają, że czuję się jakby ktoś przytwierdził kotwicę na samym dnie piekła. Nie próbuję tym samym
  • Odpowiedz
  • 1
@Noicozezebowniemam: To nie jest tak, że uważam się za najbardziej cierpiącą osobę na świecie. Rozumiem, że ludzie mają problemy, ale wiem też, z własnego doświadczenia, że bardzo często sami w swoim umyśle się ograniczamy. Często też za bardzo skupiamy się na tym czego nie mamy, a nie doceniany tego co mamy. Dopiero w sytuacji kiedy naprawdę jest źle widzimy ile mieliśmy szczęścia, ale nie potrafiliśmy tego docenić.
  • Odpowiedz
@ignis84: moze za duże c---i? Próbowałaś kupić jakieś biustonosze które odciążają kregloslup?
Potrzebuję jeszcze jedno zdjęcie by to stwierdzić, jestę lekażę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@ignis84:

To nie jest tak, że uważam się za najbardziej cierpiącą osobę na świecie.


Wierzę. Chodziło mi raczej o to, że nigdy tak naprawdę nie jesteśmy w stanie wczuć się w cierpienie innych ludzi i z braku tej możliwości sami dla siebie stajemy się najbardziej cierpiącą osobą na świecie. Nie widzę w tym nic
  • Odpowiedz