Wpis z mikrobloga

@aptitude: są plusy i minusy naszego podejścia. My możemy w jednym słowie przekazać więcej informacji i są bardziej precyzyjne. Weźmy na przykład grałbym i grałabym. Po angielsku na każdy zwrot trzeba użyć trzech słów: "I would play" i dalej nie wiadomo, czy mówi mężczyzna, czy kobieta. Po polsku za to cyk jedno słowo i wszystko jasne.
  • Odpowiedz
  • 0
@kubso: Fakt, ale czy naprawdę potrzebujemy tego? Po niemiecku "Ich würde spielen" też nie wiadomo czy kobieta czy mężczyzna to zdanie wypowiedziało, bardzo precyzyjny jest nasz język, ale czy nie aż za bardzo?

Ale kurcze, nie uczmy innych słowa "no" czyli odpowiednika na "tak" XD
Spójrz na jego minę, jak "no" to "yes" XD
https://youtu.be/Wh6H-lOezjE?t=425

Ale strollował XD https://youtu.be/Wh6H-lOezjE?t=723
Chciał powiedzieć coś po polsku, ale ostatnie zdanie, no mówię jakieś głupoty,
  • Odpowiedz
@aptitude: Jak napisał wyżej @henk__, to skutek nie nauczenia się konkretnych słów, ale przyswojenia sobie systemu języku, w którym się żyje od urodzenia. Użytkownik języka, nawet jeśli nie zna danego słowa, to rozumie, jak się je tworzy, i robi to przez analogię do znanych przykładów. Oczywiście zdarzają się tu błędy, ale z reguły tak to działa.

A grań to dopełniacz liczby mnogiej słowa granie. W praktyce językowej w zasadzie
  • Odpowiedz
  • 0
@pod_sloncem_szatana: Dzięki za wytłumaczenie tych dość ciekawych słów i naszego języka!
Bo faktycznie, kontekst jest bardzo ważny, teraz jak napisałeś, np. 12 grań koncertu ma sens.

Dlatego też dzieciaki w US gdy występują przy literowaniu słów, to zawsze pytają o całe zdanie, bo nie zawsze wiadomo o jakie słowo chodzi.
  • Odpowiedz
płuczę/płukąm


@Wszebor: no jeszcze jest plukaj zamiast płucz xD i wszystko co tam sobie wiesnioki wymyśla. U mnie w podstawówce by tacy nie przeszli do 5 klasy podstawowej

Co do mycia to wiecznie ktoś coś wymywa, ale nie wie co z czego, bo zazwyczaj myje SIĘ / SIEBIE ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@programista15cm: Ale to są normalne wahania koniugacji i odmiany dialektu.

Słowa zmieniają formę /9albo i nie) i wpadają do innej koniugacji.

Tak jak kłuć/kłóć, też kiedyś było "kolę, kolesz/kolisz, kole (jak prawda w oczy) i na pewno też ktoś się kiedyś zżymał na "kłuje", że "dyć tak się nie mówi".

Płukać, czy pierwotnie płókać, to w zasadzie właśnie słowo które przechodzi wędrówkę między koniugacjami podobną jak "kłuć", bo pochodzi z "*polkati"
  • Odpowiedz