Wpis z mikrobloga

Mireczki i mirabelki, chciałem wczoraj sobie zrobić owocowy sos słodko-kwaśny. (BTW, kto mi powie, jaka jest różnica między agradolce a gastrique?). Wydawałoby się, że przepis nie może być prostszy: zagotować ocet z miodem, zredukować, przyprawić, gotowe. A jednak całość mi się totalnie skarmelizowała: dopóki sos był na ogniu, to był płynny, ale jak tylko wylałem go na talerz, to z miejsca zmienił się w niezjadliwie twardą (i niesmaczną od goryczki karmelu) skorupę.

Jakieś rady, jak na przyszłość to zrobić dobrze? Gotowałem za długo, za krótko? Na zbyt dużym, zbyt małym ogniu? Za dużo miodu do zbyt małej ilości płynu?

#gotujzwykopem
  • 4
@IrracjonalnaProweniencja: skoro zrobiłeś karmel, to za dużo zredukowałeś, a wręcz upaliłeś cukier. I bierz pod uwagę, że w zależności od płyty "mały ogień" też będzie miał różną moc.

Nadziałam się tak kiedyś przy krówkach. Wydawało mi się już w połowie czasu, że są dobre, ale w przepisie było podane X, to trzymam X. Przegotowałam, też za dobre to nie było