Wpis z mikrobloga

#112, #pogotowie , #informacje, #prawo, #ciekawostki, #drogi, #pomoc

Kiedy dzwonicie na 112 to pozostańcie na miejscu zdarzenia!!!
Czy macie świadomość tego, że jeśli zdecydujecie się na zadzwonienie na 112, to musicie pozostać na miejscu zdarzenia?
Ja nie wiedziałem (myślałem, że wystarczy telefon na 112) i zostałem zgłoszony przez dyżurną pogotowia na Policję o nieudzielenie pomocy, za co grozi do 3 lat. (swoją drogą również powinno się zgłosić ze 100 innych kierowców i przechodniów)

Opisuję sytuację, która właśnie dziś mi się zdarzyła, żebyście wiedzieli jak postąpić widząc leżącego człowieka - może uratujecie mu życie i przy okazji nie narazicie się na problemy z prawem.
Przejeżdżając obok przystanku widziałem leżącego człowieka (jechaliśmy w sznurku aut i zobaczyłem go kątem oka, wyglądał na pijaczka ale leżał na ziemi), więc wybrałem 112 żeby zgłosić sytuację (myśląc naiwnie, że może wyślą jakąś Straż Miejską czy może radiowóz będący w pobliżu). Zanim dyżurny wypytał mnie o miejsce zdarzenia to już kawałek przejechałem. Zostałem połączony z Panią na dyżurze ratunkowym i jej także opowiedziałem co widziałem. Pani zaczęła wypytywać o stan leżącego więc jej tłumaczę, że mnie przy nim nie ma, ale ona tego nie przyjmuje do wiadomości i dalej mnie wypytuje. W końcu pyta czy mogę się wrócić i wyjaśnia, wydzierając się trochę na mnie, że powinienem się zatrzymać i sprawdzić co jest z człowiekiem (tu racja, tylko jak się jedzie w sznurku aut, to się nie bardzo o tym myśli) - OK tylko szkoda, że od tego nie zaczęła, bo od razu bym zawrócił, a tak to trochę to trwało. Wciąż prowadząc rozmowę (tu już trochę się na siebie wydzieramy) zawracam i wracam na przystanek. Pani zgłoszenie przyjęła i wysyła ekipę.
Po chwili otrzymuję sms o treści, że wzywający (tu adres mojej firmy bo telefon firmowy) został zgłoszony na Policję o nieudzielenie pomocy. Dojeżdżam do przystanku i widzę, że wcześniej leżący już jest siedzącym, ale widać mocno wstawionym. Zatrzymuję się i dzwonię znowu na 112 w celu odwołania zgłoszenia. Łączą mnie z tą samą Panią, a w trakcie jak wyjaśniam nową sytuację, pacjent odjeżdża autobusem. Zgłoszenie zostaje odwołane, ekipa nie zdążyła wyjechać, więc sprawy nie ma. Tu powinna być kurtyna.
Dla porządku pytam Panią co z tym zgłoszeniem na Policję, na co otrzymuję informację, że już sprawy nie ma i mam się nie przejmować, bo odwołałem zgłoszenie, a oni takie wezwanie zgłaszają na Policję, jeśli wzywającego nie ma na miejscu zdarzenia - Pani jest podejrzanie miła, co zasiewa we mnie niepokój.
Nie lubię tak załatwionych spraw, szczególnie potwierdzonych smsem, więc udaję się na najbliższy komisariat. Tu Pan Policjant stwierdza, że widzi takie zgłoszenie w komputerze sprzed kilku minut i jest trochę zdziwiony moją obecnością, sytuacją, a jeszcze bardziej tym, że otrzymałem od razu info sms o powiadomieniu Policji. Po wyjaśnieniu okoliczności zdarzenia wpisuje do komputera, że się zgłosiłem. Ja nie otrzymuję żadnego kwitka. Co będzie dalej pokaże czas.
Może ktoś miał podobnie i podpowie czy będę ścigany z urzędu czy coś podobnego i na co się nastawić. Teraz już wiem, że za nieudzielenie pomocy grozi do 3 lat, więc sprawa może być poważna.
Tak więc jeszcze raz - jeśli zdecydujecie się interweniować i dzwonicie na 112 to pozostańcie na miejscu zdarzenia.
  • 8
  • 0
@useradam: dokładnie tak mi to zasugerował pewien lekarz kilka lat temu, jak pomagałem obcokrajowcowi w Nowej Hucie i później miałem łapy we krwi, a koleś podziękowawszy odjechał taxą w siną dal. Dostałem wtedy zestaw środków anty HIV takich jak dla pielęgniarzy, ale 3 miechy co tydzień na badaniach i zastrzykach.
@Kamileon: Może jak pojechał i okazało się że nie potrzebował pomocy to raczej już trudno mówić że jej nie udzieliłeś. Może być jak ktoś komuś sprzedał pudełko pociętych gazet jako marihuanen. To ten co kupił ścinki tej gazety poszedł na policje i nic mu nie postawili bo nie kupił zakazanych substancji a ten co go oszukał już miał gorzej. https://tvn24.pl/polska/oszukany-na-narkotykach-poszedl-na-policje-ra131991-3583159
  • 0
sprawa jest dość jasna choć obiekt odjechał (i dobrze, że nic mu się nie stało), teraz biję się z myślami, że zachowałem się jak tłuk i od razu nie zawróciłem, jeszcze przed dzwonieniem na 112
myśląc naiwnie, że może wyślą jakąś Straż Miejską czy może radiowóz będący w pobliżu


@Kamileon: tak, to było naiwne, w takich sytuacjach zawsze trzeba założyć najgorsze bo mało który operator albo dyspozytor weźmie na siebie osranie takiej sytuacji, bo może i 99% to będą pijane leżaki, ale już parę trupów tak się trafiło.

edit: ale sprawy o nieudzielenie pomocy to w takim przypadku raczej nie ma się co obawiać, to raczej
  • 0
wiesz, człowiek mysli, że takie służby przy tego typu rzeczach powiny działać, a nie tylko przy wystawianiu mandatów za złe parkowanie.