Wpis z mikrobloga

#przegryw Jestem tak nieprzystosowany do życia, tak wyobcowany ze społeczności, że gdy kończyłem studia, to nie zaniosłem żadnego prezentu promotorowi, ani nawet nie poszedłem podziękować. Ja nawet nie wiedziałem, że należy iść podziękować i coś zanieść. Nikt mi o tym nie powiedział, z nikim o tym nie rozmawiałem. Dopiero na wykopie wyczytałem, że tak się robi. Ja po prostu uznałem, że to jego praca, a przecież żadnemu innemu doktorkowi nie dziękowałem...
##!$%@?
  • 22
@ToJestNiepojete: prezent promotorowi to można dać, jak ci faktycznie pomagał, chodził z tobą na kawę pogadać o tej twojej pracy, podsyłał ci jakieś publikacje które sam czyta i mu się skojarzyło z twoją pracą że może ci się przydać, poznał cię z kimś ze środowiska, napisaliście razem jakiś artykuł i tak dalej, a nie takiemu producentowi generycznych magistrów jak w 99% przypadków na studiach teraz. Ten zwyczaj pochodzi z czasów, kiedy
@eaxata: To była gówno praca dyplomowa od szablonu. Trochę większe zadanie zaliczeniowe. W sumie sam się dziwię, że z takim gównem kończy się dzisiaj studia. Parę razy zaszedłem na konsultacje pokazać postęp i to tyle, żadnej wymiany wiedy. Może i prezentu nie miałem za co kupować, ale tak bez słowa zakończyć temat też głupio trochę. No nie wiem w sumie, ja się na życiu w społeczeństwie nie znam.
@ToJestNiepojete naprawdę, puść to w niepamięć bo to najmniej istotna gafa jaka można w życiu popełnić. Zgadza się, to jego praca a prezent to podziękowanie ze pozwolił tak beznadziejnym studentom dobrnąć aż tutaj.
@ToJestNiepojete: Mi ludzie (z innych wydziałów i uczelni) mówili o tych prezentach, podziękowaniach czy nawet przygotowaniu poczęstunku dla komisji. Jak o to zapytałam, to okazało się, że akurat na moim wydziale tego nie ma. Niektórzy dają prezenty, ale to i tak mniejszość. I w sumie super, tak powinno być. Prezent tylko jak promotor włożył dodatkowy wysiłek, a nie z automatu. Przecież oni dostają za to pieniądze, nie robią tego pro bono.