Wpis z mikrobloga

#przegryw Jestem tak nieprzystosowany do życia, tak wyobcowany ze społeczności, że gdy kończyłem studia, to nie zaniosłem żadnego prezentu promotorowi, ani nawet nie poszedłem podziękować. Ja nawet nie wiedziałem, że należy iść podziękować i coś zanieść. Nikt mi o tym nie powiedział, z nikim o tym nie rozmawiałem. Dopiero na wykopie wyczytałem, że tak się robi. Ja po prostu uznałem, że to jego praca, a przecież żadnemu innemu doktorkowi nie dziękowałem...
##!$%@?
  • 22
  • Odpowiedz
@ToJestNiepojete: prezent promotorowi to można dać, jak ci faktycznie pomagał, chodził z tobą na kawę pogadać o tej twojej pracy, podsyłał ci jakieś publikacje które sam czyta i mu się skojarzyło z twoją pracą że może ci się przydać, poznał cię z kimś ze środowiska, napisaliście razem jakiś artykuł i tak dalej, a nie takiemu producentowi generycznych magistrów jak w 99% przypadków na studiach teraz. Ten zwyczaj pochodzi z czasów, kiedy
  • Odpowiedz
@eaxata: To była gówno praca dyplomowa od szablonu. Trochę większe zadanie zaliczeniowe. W sumie sam się dziwię, że z takim gównem kończy się dzisiaj studia. Parę razy zaszedłem na konsultacje pokazać postęp i to tyle, żadnej wymiany wiedy. Może i prezentu nie miałem za co kupować, ale tak bez słowa zakończyć temat też głupio trochę. No nie wiem w sumie, ja się na życiu w społeczeństwie nie znam.
  • Odpowiedz
@ToJestNiepojete: jeśli tak było jak piszesz, to ani trochę nie głupio. #!$%@?ście obydwoje swoją robotę po łebkach, w #!$%@? się macie tak naprawdę, to za co by ten prezent miał być?
  • Odpowiedz
  • 38
@ToJestNiepojete ja na pierwsze spotkanie z promotorem przyniosłem całą pracę którą pisałem trzy lata i mi ją tylko zaakceptował

To co ja mu miałem przynosić?
To on mi powinien flache dać bo nie musiał nic robić
  • Odpowiedz
@ToJestNiepojete: Przynoszenie nauczycielom kwiatów czy innych prezentów to cringe rodem z komuny, tak samo jak dawanie koperty lekarzowi. Można oczywiście komuś podziękować, ale wtedy kiedy faktycznie włożył dodatkowy wysiłek, a nie odbębnił swoją robotę za którą ma płacone.
  • Odpowiedz
@ToJestNiepojete naprawdę, puść to w niepamięć bo to najmniej istotna gafa jaka można w życiu popełnić. Zgadza się, to jego praca a prezent to podziękowanie ze pozwolił tak beznadziejnym studentom dobrnąć aż tutaj.
  • Odpowiedz
@ToJestNiepojete: Mi ludzie (z innych wydziałów i uczelni) mówili o tych prezentach, podziękowaniach czy nawet przygotowaniu poczęstunku dla komisji. Jak o to zapytałam, to okazało się, że akurat na moim wydziale tego nie ma. Niektórzy dają prezenty, ale to i tak mniejszość. I w sumie super, tak powinno być. Prezent tylko jak promotor włożył dodatkowy wysiłek, a nie z automatu. Przecież oni dostają za to pieniądze, nie robią tego pro bono.
  • Odpowiedz
@Zenzenzen: A gurwa, poczęstunek ludzie robili, ale ja w tym udziału brać nie chciałem, bo to trochę na łapówkę wyglądało. A ostatecznie i tak nikt z komisji tego nie jadł, to chociaż ja się najadłem za darmo xD
  • Odpowiedz