Wpis z mikrobloga

#pracbaza
Eh, człowiek budził się w święta o 8:20, przed sylwestrem o 8:20, wczoraj o 11:30 a dziś o 6:00 bo organizm wie że do pracy trzeba. Przecież wolne mam bo odbieramy dziś wolne za 6 stycznia. Dali wolne dziś żeby wszyscy doszli do siebie po sylwestrze i nikt nie przyszedł wstawiony co wcześniej nagminnie się zdarzało. Jeszcze za starej ochrony było tak że ich szef w poniedziałki i po wszystkich ważniejszych wydarzeniach, wychodził z alkomatem przed budkę żeby go wszyscy widzieli i nie raz było widać że ktoś zawracał w drodze do pracy.

Wiadomo, nie raz było tak że kogoś przeoczył, trudno zbadać 400 ludzi wchodzących na 6:00 do pracy. Ale czasami ktoś wpadał przypadkiem, jeden gagatek przyjechał dobrze wstawiony, zostawił samochód na parkingu, wszedł na zakład, poszedł do swojej brygady, położył się spać w materiale do izolacji i wszystko byłoby spoko jakby inny pracownik nie zobaczył że świateł nie wyłączył w aucie. Zadzwonił do ochrony, ochroniarz sprawdził kartę parkingową, zadzwonił do właściciela auta żeby wyszedł zgasić światła w aucie. Ten wyszedł na parking, zgasił światła i szef ochrony zaczął go #!$%@?ć że przez niego ma robotę a pracownik do niego z mordą żeby pilnował swojego nosa. Niestety chuch alkoholowy dał się wyczuć z daleka a potem to już poleciało, alkomat, policja, dyscyplinarka, taka sytuacja.