Wpis z mikrobloga

Taka moja historia sylwestrowa rodem z #przegryw:
Kiedy wychodziłem z marazmu życiowego, będąc w dobrym humorze i pozytywnym nastawieniu, postanowiłem spędzić miło sylwestra (samemu), kupiłem petardki, jakieś rakiety i poszedłem na okoliczną górkę pierwszy raz w życiu popuszczać petardy. Ofc górka popularna i inni ludzie też tam strzelali.
Dziarsko wbijam rakietę w ziemię, odpalam i... o #!$%@? ewakuacja, nie oderwała się od ziemi, tego chyba się nie powinno wbijać xD. Wybuchła na ziemi, ludzie się na mnie drą.
Żeby nie zrobić drugi raz tego samego błędu, znalazłem jakąś leżącą butelkę, postawiłem na trawie, włożyłem patyk od rakiety i odpaliłem.
...
Butelka się przewróciła xD Rakieta poleciała w ludzi, wybuchła gdzieś przy nich, znowu się na mnie drą xD
To mnie już załamało że nawet petard nie potrafię puszczać i poszedłem do domu #!$%@?ć się na smutno.
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach