Wpis z mikrobloga

Hej Wam, więc tak nie wchodziłam na Wykop jakoś od dwóch dni.
Niestety nie wszyscy mamy wesołe święta.
Ból mi dokucza.
Więc nie byłam świadoma co się tutaj dzieje i że ktoś dodał, kolejny raz, post na temat jedej z moich zbiórek!
Chodzi o zbiórkę
https://www.siepomaga.pl/iga-goch
Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to ilość powiadomień i myślę, kurczę co się dzieje?
Patrzę i oczom nie wierzę, po prostu zatkało mnie. Nawet dzisiaj myślałam o tym, że pewnie będę musiała za jakiś czas odświeżyć info o zbiórkach, chociaż to zawsze jest dla mnie stresujące.
W każdym razie, niektórzy znają moją sytuację. Mianowicie sytuacja wygląda tak, że udało mi się uzbierać, dzięki Waszej pomocy, ok 70 tys na rehabilitację w szpitalu.
Będąc w szpitalu na początku robiłam bardzo szybko postępy, chociaż cały czas dokuczał mi ból, niestety po dwóch miesiącach mój stan radykalnie się pogorszył.
Niestety mój najgorszy koszmar się ziścił, w miejscu poprzedniego uszkodzenia rdzenia, do którego doszło podczas kolejnej operacji kręgosłupa, urósł nowy guz.
Wszystko po raz kolejny się w moim życiu załamało.
Miałam stanąć na nogi a tu okazało się, że mam guza, który w dodatku miał być "nieoperacyjny".
Profesor u którego byłam na konsultacji stwierdził, że wycięcie tego, już bardzo dużego guza może przynieść więcej szkody niż pożytku i zalecił przeciwbólowy neurostymulator. Przy czym mój stan jeszcze bardziej się pogorszył do takiego stopnia, że byłam zmuszona wrócić do hospicjum.
Nie mogłam siadać, nie mogłam leżeć na bokach, miałam problemy z poruszaniem głową i rękami.
Groził mi paraliż, a następnie śmierć.
Miałam nadzieję, że będzie możliwość naświetlań guza, jak się okazało niestety nie w tym przypadku.
Lekarze z hospicjum stwierdzili, że zmianę trzeba wyciąć, lub chociaż spróbować.
Bardzo się bałam, ponieważ groziło mi duże prawdopodobieństwo ciężkich powikłań. Trafiłam do neurochirurga który czuł się na tyle pewnie, że od razu zaproponował zabieg.
Tak, też się stało. Pojechałam do szpitala w Wałbrzychu w którym spędziłam ponad dwa miesiące. Okazało się, że w kręgosłupie w odcinku lędźwiowym rozrosły się cztery guzy.
Cztery guzy, które dawały tak silny ból, że leki sobie z tym nie radziły.
Nowotwory zostały usunięte, podczas operacji rdzeń był monitorowany i na szczęście nie doszło do ponownego uszkodzenia.
Niestety układ nerwowy i tak oberwał, ponieważ to była szósta albo siódma operacja tego odcinka.
Jest tam pełno zrostów, żeby dostać się do guza trzeba było odsunąć nerwy, które i tak już były mocno podrażnione z powodu ucisku zmian.
Obecnie mój stan nie jest najlepszy, nie mogę ruszać nogami, jestem w małym stopniu samodzielna, bo nawet nie mogę się przełożyć sama z boku na bok.
Wszystko co udało mi się osiągnąć, przez dwa lata walki o powrót do sprawności, zostało utracone :-( Łącznie ze środkami na rehabilitację. Ponad 60 tys.
W jakimś stopniu możecie sobie wyobrazić jak się z tym czuję.
Czasem tracę nadzieję, że mi się uda, wtedy ogarnia mnie totalna rozpacz i przychodzą myśli o eutanazji.
Tak, sobie kombinuje, że może są jakieś zagraniczne fundacje które w tym pomogą?
Kocham życie, ale jeśli moje życie ma tak wyglądać, jak teraz, to wolę zasnąć i się nie obudzić. Tutaj nie chodzi o samotność, ponieważ otaczają mnie ludzie, chodzi oto że nie potrafię czerpać satysfakcji z takiego życia. Wszystko co lubię, co daje mi energię do życia, jest poza moim zasięgiem.
Póki co plan jest taki, że po nowym roku jadę do hospicjum. Zostałabym w domu, ale moja mama jest już na skraju wyczerpania, chcę żeby odpoczęła a lekarzom będzie łatwiej ustawić mi leczenie bólu.
Niestety, ale cały czas cierpię. W lutym będę mieć wykonany rezonans kręgosłupa, mam nadzieję że w odcinku piersiowym nie ma nowych zmian, chociaż znając życie... Pewnie tam są :-(
Zawsze mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej, tym razem odcinek będzie czysty.
Jeśli uda się ustawić leczenie bólu, to będę mogła zacząć rehabilitację pooperacyjną, a jak mój stan się poprawi i nie będzie żadnych zmian w odcinku piersiowym, to będę mogła przejść operację wszczepienia przeciwbólowego neurostymulatora.
Taki przynajmniej mamy plan z doktorem który mnie operował.
Pokładam duże nadzieje w tym małym urządzonku.
Jeszcze tli się we mnie wola walki ;-)

Dziękuję Wam, a w szczególności @mk27x który udostępnił moją zbiórkę, dziękuję za wspaniały prezent.
Dziękuję za wsparcie i będę zawsze podkreślać nie chodzi tylko o pieniądze, chodzi o dobrą wolę, o bezinteresowność, chęć niesienia pomocy. Dzięki temu, że ktoś się mną interesuje łatwiej mi walczyć o życie.
Dostałam energetycznego kopa, a naprawę jest mi ciężko.
Dziękuję i Wesołych Świąt!

Ps. Odnośnie zbiórek, to nie chcę żebyście wychodzili z błędnego przekonania, z sumy którą widzicie na siępomaga ponad 60 tys zostało już wydane na rehabilitację w szpitalu. Zbiórka po prostu pokazuje stan od samego początku. Dodam, że ja nie mam fizycznego dostępu do środków. Wszystkim zarządza fundacja, ja tylko przesyłam im faktury. Gdybyście bali się jakiś machlojek, to nie są możliwe.
Mam drugą zbiórkę, która także jest już od jakiegoś czasu. Środki które udało mi się uzbierać przekazałam mamie, ponieważ w największej mierze to ona zajmuje się finansami, kupowaniem leków i tak dalej.
Po przekroczeniu 20 tys musiałam przesłać dokumenty medyczne potwierdzające opis zbiórki, takie są wymogi. Piszę o tym ponieważ wiem, że niektórzy nie ufają takim zbiórkom.
Jeśli ktoś miałby mnie ochotę wesprzeć to proszę tutaj
https://zrzutka.pl/uyd7px

Dziękuję, Iga
  • 54
  • Odpowiedz
Wesołych Świąt, Iga! (ʘʘ)

Ze swojej strony również dziękuję wszystkim użytkownikom, którzy przynajmniej wykopali zrzutkę dla zasięgu, a zwłaszcza @a__s, która przypięła ją do strony głównej — bez tego efekt byłby dużo słabszy. Wielki szacunek!

@ignis84 Co do Twojej sytuacji zdrowotnej, aż nie wiem, jak to skomentować. To tylko puste słowa, ale mam szczerą nadzieję, że wydarzy się u Ciebie coś dobrego i znowu będziesz mogła bardziej
  • Odpowiedz
@ignis84 duża wola walki i chęć do życia w Tobie. Ja bym już dawno ze sobą skończył. Próbowałem już dwukrotnie i dalej szukam tej chęci do życia w sobie. Takie osoby, jak Ty, pomagają mi w tym. Trzymaj się ()
  • Odpowiedz
@ignis84: Iga, jesteś dzielna kobita. Typowy Mireczek nie zniósłby 1/4 tego co Ty musisz znosić.

Zapytam ale możesz olać to pytanie: jak dobrze rozumiem, leczysz się w PL (chyba że nie?). Czy orientowałaś jakie terapie dostępne są „na zachodzie”?
Może jest coś eksperymentalnego, drogiego? Rozkręcimy zbiórkę, orzynajmniej spróbujemy.
  • Odpowiedz
jak Cie nie stac na chorowanie to skocz z mostu czy coś


Możesz iść być przegrywem gdzie indziej?

czemu nie? mam mało okazji by na żywo pocisnać z żebraków, ale każdą staram się wykorzystać


Na żywo po prostu jesteś frajerem i tchórzem, który nie miał by na to odwagi. :)
  • Odpowiedz
@ignis84: szanuje za opis, myślę że nawet wykopki uczulone na zbiórki (bo większość zbiórek wygląda tak że DAJ DAJ DAJ a jak ktoś zadaje pytania to od razu hejter xd) będą wyrozumiali. Trzymaj się
  • Odpowiedz
@ignis84 Jezeli potrzebujesz jakiegokolwiek wsparcia to pisz smialo na Wykopie, jak widzisz oprocz grupy hejterow znalezc mozna tu rowniez grupe osob chetnych do pomocy ( ͡° ͜ʖ ͡°) Trzymaj sie, zdrowka :)
  • Odpowiedz
  • 17
@zeemzy @jonzi @somskia @Krupier serdecznie przypominam jak obchodzimy się z trollami. Zgłaszamy takiego delikwenta i w ciszy czekamy na usunięcie komentarza przez moderatora. Nie komentujemy, nie denerwujemy się, nie cieśniemy trollowi ponieważ to dla niego woda na młyn, z tego żyje, na tym mu zależy. Troll oczekuje atencji i niesamowicie cierpi kiedy jest olany, a jego komentarze niewidoczne.

Stosujmy się do zaleceń, a trolle zginą i świat będzie piękniejszy :)

Wesołych Świąt!
  • Odpowiedz