Wpis z mikrobloga

@lmao:

Spójrz na swój awatar, a potem dziw się ;)

Nigdy nie powiedziałem, że jest to dobra produkcja, ale ma kilka atutów.

Wśród pseudomuzycznych serii (jak na np. K-on, czyli niby zajmujących działalnością zespołu, ale tak naprawdę czymś innym) położono jednak nacisk na oprawę dźwiękową. Co epizod jest inny ending, a czasem poleci także jakaś piosenka w trakcie odcinka.

Co z pomysłowością samych tyłówek CGI rodem z gier jest dość interesujące.
@80sLove: no sry, ale nie ma dla mnie sensu oglądać nudnej serii dla samych endingów... je można sobie pooglądać osobno. A od K-On! się proszę odfanzolić. Pomiędzy tymi seriami jest przepaść.
no sry, ale nie ma dla mnie sensu oglądać nudnej serii dla samych endingów...


@lmao:

Jakbyś czytał dokładniej wiedziałbyś, że nie oglądam serii tylko dla endingów. To akurat jest główny powód do zamieszczania wpisów.

Pomiędzy tymi seriami jest przepaść.


No fakt:

- bohaterki K-on zachowują się bardziej dziecinnie

- Super Sonico nie udaje, że prowadzenie zespołu to picie herbaty

- w SS płeć brzydka to nie wymarły gatunek

Wiesz, że 2