Aktywne Wpisy
mirko_anonim +10
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Jestem załamana. Podczas kłótni wykrzyczałam mu że ma małego. Zależy mi na nim, ale wczoraj ostro się pokłóciliśmy a ja tak mam, że jak się wkurzę to wszystko wygarniam i powiedziałam że ma małego i nigdy mi dobrze nie było i nawet go nie czuje. Załamał się, nie gadamy ze sobą, unika mnie. Jak to odkręcić??
Będzie już trzeci tydzień jak się do mnie nie odzywa. Byliśmy ze sobą
Jestem załamana. Podczas kłótni wykrzyczałam mu że ma małego. Zależy mi na nim, ale wczoraj ostro się pokłóciliśmy a ja tak mam, że jak się wkurzę to wszystko wygarniam i powiedziałam że ma małego i nigdy mi dobrze nie było i nawet go nie czuje. Załamał się, nie gadamy ze sobą, unika mnie. Jak to odkręcić??
Będzie już trzeci tydzień jak się do mnie nie odzywa. Byliśmy ze sobą
erni13 +48
Nie no to jest hit xD Nasza wykopowa prostytutka zaręczona chwilę po rozstaniu z wykopkiem i do tego wali takie teksty xD
#zwiedzamyswiatprostytucjizkleboldswaifu #kleboldswaifu #zwiazki #divyzwykopem
#zwiedzamyswiatprostytucjizkleboldswaifu #kleboldswaifu #zwiazki #divyzwykopem
Gorzką czarną jak smoła pigułę zżarłem jakoś w okolicach liceum, kiedy pojawiły się w moim życiu pierwsze imprezki zakrapiane alkoholem. Ogólnie w liceum nie miałem żadnych bliskich znajomych z którymi spotykałbym się po szkole. Miałem za to kumpla z którym przyjaźniłem się w gimnazjum i z którym przyjaźń przetrwała nawet gdy poszliśmy do innych szkół średnich. (przyjaźnimy się po dziś dzień). Dzięki temu, że się z nim przyjaźniłem to swoje pierwsze wyjścia na alko spędzałem w grupie jego znajomych, a to otwierało przede mną możliwość poznania masy nowych osób. (z kilkoma przyjaźnie się również do dzisiaj)
Generalnie przez te pierwsze wyjścia w wieku 17-19 lat przewinęła się masa osób, głównie dziewczyn. Wiecie jak to jest - znajomy znajomego zaprosił znajome, które przyszły dodatkowo ze swoimi znajomymi. Na takich spotkaniach potrafiło być w peaku po 20-30 osób z czego sporo z tego było dziewczyn. Niektóre przychodziły raz i już nie wracały, a niektóre zostawały "w ekipie" i spotykały się z nami na takie wyjścia regularnie.
I tu przechodzimy do konkretów - na żadnym z takich wyjść nie zdziałałem kompletnie nic xD Zacznijmy od tego, że pierwsze spotkanie kończyło się zawsze podobnie - laski często nawet nie pamiętały jak się nazywam i traktowały mnie po prostu jako kumpla moich kumpli. Nie winie tutaj lasek, bo jestem nieśmiały i sam też nie zagadywałem, więc w takich sytuacjach w grę wchodzi pierwsze wrażenie, a te musiało być dla lasek słabe, skoro żadna (nawet pod wpływem alko) nie chciała ze mną sama zainicjować rozmowy.
Nieśmiałość nieśmiałością, ale nie jestem upośledzony w relacje międzyludzkie, więc koniec końców bariera się przełamywała i na kolejnych takich imprezkach jakoś powoli od słowa do słowa udawało mi się zawiązywać normalne relacje z niektórymi (tymi co najczęściej z nami wychodziły), ba, były też takie z którymi nawet udało mi się zaprzyjaźnić.
I tutaj przechodzimy do piguły - na przyjaźniach się kończyło. Wiele z tych lasek próbowało coś kminić z moimi kumplami, ale ze mną żadna. Tutaj jedna spontanicznie się przelizała z kumplem, tutaj druga chciała może jakiś związek z innym kumplem zrobić, a ze mną nic. Gadały, bo lubiły ze mną gadać i tyle. Najbardziej w pamięci zapadł mi tekst, który usłyszałem od trzech takich lasek (każda z osobna). Jak się trochę napiły i włączył im się chyba moralniak to gadały mi teksty na zasadzie "Anon, ty to z nich nafajniejszy jesteś, jakoś najlepiej mi się z tobą gada i dziwie się, że ty jeszcze nie masz dziewczyny" Oczywiście mówimy tu o tych samych laskach, które nie miały problemu robić jakieś ruchy z moimi kumplami, a ze mną nic.
Pierwszy taki tekst olałem, drugi dał mi do myślenia, ale jak usłyszałem to od trzeciej laski to już się #!$%@?łem. Zastanawiałem się co jest ze mną nie tak, skoro naprawdę fajne laski mówią mi takie rzeczy i jednocześnie ja jako jedyny nic nie działam na takich wyjściach. Szczególnie, że wtedy (w sumie do dzisiaj tak jest) byłem spoiwem mojej ekipy. (Jak ja nie mogłem wyjść, to takie wyjście było odwoływane, a jak któryś inny z moich kumpli nie mógł wyjść, to po prostu wychodziliśmy bez niego)
Rzeczywistość okazała się dla mnie z jednej strony okrutna, a z drugiej strony banalna - wygląd. Moi kumple byli przystojniejsi niż ja, więc laski wolały się wyściskiwać z nimi. Ja robiłem początkowo jako tło, a jak mnie lepiej poznały, to robiłem za naczelnego klauna od dostarczania śmiechu i jako instrument do pogadania, gdy ktoś przystojniejszy był już zajęty rozmową z inną.
Żaden charakter, żadne poczucie humoru nie sprawi, że będziesz atrakcyjniejszy w oczach laski, jeśli nie jesteś przystojny. To są tylko miłe dodatki dla osób przystojnych, które laska może docenić, ale nawet jak osoba przystojna tych cech nie ma, to i tak nic nie szkodzi. Poczucie humoru i charakter dla osoby mniej atrakcyjnej, to są jedynie cechy, które pozwolą co najwyżej pogadać z laską i nic więcej.
#blackpill #redpill
─────────────────────
· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: RamtamtamSi
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim
Ja bym nawet powiedział więcej - jeśli laska upiera się że najważniejsze są dla niej takie cechy jak charakter, poczucie humoru czy cokolwiek niezwiązanego z wyglądem,
@mirko_anonim: Tak jest. Dodatkowo często
Mi te czasy imprezek minęły. Teraz jak wychodzę, to tylko w wąskiej grupie kumpli, którzy ostali się ze mną w ekipie. Wszyscy mają już partnerki (jeden się ożenił), więc nie mają potrzeby zarywać do dziewczyn, a nawet jak jakieś same zagadają, to i tak szybko je odpulają ze względu na to, że są w związku.
Osobiście uważam, że posiadanie dynamicznych znajomych to z jednej strony błogosławieństwo,
@mirko_anonim: Ale Ty sam sobie odpowiedz na pytanie - czy Ty realnie wykonywałeś jakieś ruchy w ich kierunku, próbowałeś, byłeś odrzucany czy zrobiłeś KOMPLETNIE NIC poza
Rzeczywiście z mojego wpisu i komentarza może trochę wynikać, że nic nie robiłem, ale tak nie było, a przynajmniej tak to nie wyglądało później. O ile do nowo poznanych osób miałem problemy, żeby tak od buta zagadywać, bo jestem raczej nieśmiały. Jednak jak już się z kimś zapoznałem, to buzia mi się nie zamykała.
O ile początkowo rzeczywiście było dużo osób na takich wyjściach, o tyle
Zaręczam, że jest cała grupa ludzi która NIE WYCHODZIŁA od tak sobie co jakiś czas w stałej ekipie na piwko. A nawet jak wychodziła to była to grupa w 90% samych facetów - więc
Ja tylko przypomnę, że już cztery osoby ze wsi organizowały wesela. Zaprosiły wszystkich, łącznie z moim bratem i siostrą, tylko nie mnie. Dlaczego? Wszyscy wiemy. Kiedy wspomniałem o tym bratu-normikowi, kazał... wybrać się do psychologa.