Wpis z mikrobloga

#motogp #moto3 #pseudodziennikarstwo
Zgodnie z zapowiedzią, już dzisiaj przekraczamy półmetek cyklu. Tym razem na tapecie wylądują dwa wyścigi z pierwszych dni września, będące jednocześnie ostatnim przystankiem przed najdłuższą w historii wyprawą do Azji.

6/10 - Kłopoty, kłopoty Najm... Holgado

Jak do tej pory, sezon układał się niemal idealnie po myśli Daniela Holgado. Niemal, bo z wyjątkiem weekendu w Assen, Dani w zasadzie nie schodził poniżej poziomu czołowych lokat. Nawet, jeśli nie wygrywał, to często i tak umacniał się na prowadzeniu, bo zmieniali się zawodnicy, którzy dojeżdżali przed nim. Jego przewaga w generalce była więc dość bezpieczna.

Piątek i sobota pokazały jednak, że w Katalonii może być różnie. Liderowi generalki nie udało się wejść bezpośrednio do Q2 i musiał się przebijać przez pierwszy segment czasówki. Po chaotycznej sesji, dał radę, ale ostatecznie zakwalifikował się na 11 lokacie, osiem dzisiatych za Ivanem Ortolą, który zwyciężył.

Holgado potrafi jednak w niedzielę dać z siebie coś więcej, nawet jeśli w treningach niespecjalnie go widać. Po przespanym starcie szybko zabrał się za odrabianie pozycji i szybko zaczęło go być widać w najlepszej piątce wyścigów. Swojego dnia zdecydowanie nie miał Ortola, szczególnie aktywni na prowadzeniu byli za to drugi na polach Deniz Oncu i czwarty Jaume Masia. Jeden i drugi próbowali uciekać, na torze z kilometrową prostą okazało się to jednak zbyt dużym wyzwaniem, w dużej mierze dzięki działalności zawodnika Tech3, a także dwóch Davidów - atakujących z odległych lokat Munoza i Alonso. Powoli rozkręcał się też niemrawy w ten weekend Ayumu Sasaki, ale jemu zaczynało brakować czasu na wyprzedzanie kolejnych rywali. Zwłaszcza dużo czasu zabrał mu duet Squadra Corse, jadący bardzo solidny wyścig.

Holgado na ostatnie okrążenie wyszedł na prowadzeniu, jednak... Okazało się to błędem, bo choć w jedynce obronił się przed atakiem, to w piątce szeroko wywiózł go Masia, wyrzucając w ostatecznym rozrachunku na piąte miejsce. Liderowi pozostało liczyć na chaos w dziesiątym zakręcie i ten chaos był, bo Oncu zahamował bardzo późno, niemal zderzył się z Masią, a Munoz i Alonso przemknęli przy krawężniku, ale hiszpański zawodnik ekipy Poncharala wylądował na deskach. Duży błąd, zwłaszcza że wyścig ostatecznie wygrał Alonso przed Masią, a tylko decyzji sędziów (dyskusyjnej) Holgado zawdzięczał, że Oncu nie był trzeci. Marne to jednak pocieszenie, bo czwarty Sasaki zbliżył się do niego na kilkanaście punktów, zaczęło się więc robić niebezpiecznie.

Misano nie było zbyt szczęśliwym miejscem dla Holgado, jeśli idzie o walkę o tytuł - dwa lata temu dał tlen konkurentom w Junior GP, wywracając się tam. Wtedy ostatecznie i tak zgarnął tytuł, a rok później pojechał jeden z najlepszych wyścigów kampanii 2022, finiszując na piątym miejscu.

Od początku weekendu osiemnastolatek znów nie błyszczał. Znów przebijał się przez Q1, ale tym razem poradził sobie nieco lepiej, bo ukończył kwalifikacje z ósmym czasem. Nazajutrz coś było jednak nie tak. Jasne, ten wyścig w niczym nie przypominał peletonowego GP Katalonii i Jaume Masia od początku próbował uciekać, zmuszając resztę do podkręcenia tempa. Jasne, nie każdy je wytrzymywał i koniec końców na czele do Hiszpana zdołało dociągnąć trzech zawodników, ale niemoc lidera punktacji jest trudna do wytłumaczenia. Holgado był bardzo wolny, tracił kolejne pozycje i na poważnie zaczęła nad nim wisieć groźba wyjechania z Rimini z zerem.

Tę groźbę urzeczywistnił Tatsuki Suzuki, zrzucając Hiszpana na 16 miejsce. Teraz mógł on liczyć tylko na wywrotki z przodu i słabszy dzień Sasakiego. To pierwsze się nie spełniło, to drugie.. Częściowo tak. Japończyk miał problemy ze zbyt ciasno dopasowanym strojem i nie mógł pojechać tak szybko, jak pewnie by chciał. Niestety, na tym koniec dobrych wieści. Po walce na ostatnim okrążeniu znów wygrał David Alonso, pokonując Jaume Masię i (tym razem bez kary) Deniza Oncu. Sasaki ostatecznie był siódmy.

To, że Holgado nie zdołał odbić punktowanej pozycji i drugi weekend pod rząd nie dopisał do swojego konta żadnych punktów, oznaczało tylko jedno. To, co po Austrii było stosunkowo bezpiecznym buforem, skurczyło się do zaledwie trzech punktów przewagi nad drugim Sasakim. Co gorsza, będący w formie Masia i Alonso tracili odpowiednio 12 i 21 oczek, a tę dwójkę przedzielał jeszcze Oncu z 17 punktami mniej od Daniel, który też znacznie podgonił po słabszym początku.

W następnych tygodniach kryzys udało się Hiszpanowi częściowo opanować, ale czas pokazał, że były to jego ostatnie dni na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej. Mamy teraz piątkę pretendentów w zasięgu jednego wygranego wyścigu, kto więc zajął jego miejsce? Tego dowiemy się w następnym wpisie. Dziękuję za wszystkie plusy oraz reakcje, zachęcam do komentowania.
BogdanBonerEgzorcysta - #motogp #moto3 #pseudodziennikarstwo 
Zgodnie z zapowiedzią, ...

źródło: temp_file4588262057081244627

Pobierz
  • 5