Wpis z mikrobloga

#sejm Invitro w najlepszym wypadku to kilkanaście tysięcy złotych, a zwykle na pierwszej próbie się nie kończy. Znam parę, która parę lat przed pandemią wydała na zabiegi grubo ponad 50 tys. złotych, także mówienie, że jak Cię nie stać na invitro, to jak ma być cię stać na dziecko uważam już za przesadę (ewentualnie osoby, które o tym mówią nie mają świadomości jakie to są koszty)
  • 16
  • Odpowiedz
@Green81: Okej. A-ale, czemu to ma być finansowane z moich podatków? Z resztą 50k na pewno nie w miesiąc czy dwa, a rozłożenie takiego wydatku na około pół roku, to #!$%@? nie wydatek.
  • Odpowiedz
A-ale, czemu to ma być finansowane z moich podatków?


@taki_typa: dlaczego mam płacić w podatkach na ciebie i twoją chemioterapię? Wiesz ile to kosztuje? Nie będę płacić na to, że chcesz być łysy
  • Odpowiedz
@niochland ratowanie życia == chęć posiadania dziecka? To już bardziej bym porównał do finansowania przeszczepu włosów xD też zachcianka zakolaków niepotrzebna do zycia
  • Odpowiedz
@Green81: obecnie jedno podejście po dofinansowaniu z województwa to ok. 6000zł. Myślę że to już jest dla większości bariera nie do przeskoczenia. Smutne jak się pomyśli ile przez te łajzy z PiSu nie urodziło się dzieci.
  • Odpowiedz
@Green81 nie widzę tu żadnego zgrzytu - jak nie masz wolnych 50k przed urodzeniem dziecka to nie stać* Cię na dziecko.

*mowa tu o wychowaniu, a nie odchowaniu
  • Odpowiedz